Zima pokazała zęby. Zaś ci, którzy wieszczyli wiosnę przeżywają bolesne rozczarowanie

Tak poważnie, to każdy żyjący na swobodzie zwierzak ma problemy. Duże problemy. W ciągu kilku godzin dostępna baza pokarmowa uległa drastycznemu ograniczeniu. Chwasty z nasionami zniknęły pod śniegiem. Korę drzew otulił mokry śnieg. Powierzchnia gleby zakryta na dobre puchową kołderką.

Nic nie można uzbierać, przynajmniej do czasu aż przestanie padać. Teoretycznie w lepszej sytuacji są drapieżcy. Coś można upolować, choć w śnieżnej zadymce łowy są mocno utrudnione. Krótko mówiąc rozpoczął się egzamin z życia z dwoma ocenami: żywy lub martwy. Każda najdrobniejsza wada w budowie, schorzenie, które w ciepłej porze roku nie miałyby znaczenia, teraz mogą kosztować życie.

Zapowiadane mrozy podniosą poprzeczkę przeżycia jeszcze wyżej. Zaś ci, co przetrwają, przekażą swoje dobre geny przyszłemu potomstwu. Karol Darwin nazwał proces selekcją naturalną, którą uznał z punktu widzenia gatunku za jak najbardziej korzystną. Pewnie zapytacie o karmniki. Wszak wykładanie jedzenia przeciwdziała naturalnej selekcji sikorek i innej ptasie drobnicy. Może i tak, ale ja zwyczajne lubię ptaki.