Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ziobro wykształci sędziów, a prezydent Duda ich powoła

Zbigniew Bartuś
Arkadiusz Dembinski
Kontrowersje. Minister sprawiedliwości zweryfikuje wykładowców Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, a prezydent - przyszłych sędziów. Wymyślił to rząd... PO

Uchwalone przez poprzedni Sejm przepisy dają ministrowi sprawiedliwości ogromną władzę nad Krajową Szkołą Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP), a prezydentowi RP - nad formalnie niezawisłymi sądami. Pierwszy może niemal dowolnie dobierać wykładowców jedynej szkoły wymiaru sprawiedliwości, a drugi - decydować o tym, kto zostanie w Polsce sędzią, a kto nie.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Grabarczyki Temidy

KSSiP od pięciu lat centralnie kształci w Krakowie przyszłe, a w Lublinie obecne kadry Temidy, nie tylko sędziów i prokuratorów, ale też referendarzy, asystentów sędziów itp. Z założenia szkoła miała być elementem szeroko pojętego wymiaru sprawiedliwości, jak to jest w wielu krajach Europy, np. w Hiszpanii i Francji.

Centralna szkoła sędziów w Barcelonie podlega tamtejszej Krajowej Radzie Sądownictwa. Polska KRS od lat postuluje, by u nas było podobnie. Kolejni ministrowie sprawiedliwości (z PO) starali się jednak zwiększyć swój wpływ na szkołę.

Zgodnie z przepisami uchwalonymi przez Sejm w kwietniu 2015 r. minister sprawiedliwości nie tylko powołuje władze KSSiP, ale też może zgłosić sprzeciw wobec dowolnego kandydata na wykładowcę, np. sędziego lub profesora - i nie musi tego uzasadniać. Od tej decyzji nie da się odwołać. Podobne uprawnienie zyskał prokurator generalny.

Ponieważ PiS zapowiada powrót do starego systemu, czyli powtórne podporządkowanie prokuratury ministrowi sprawiedliwości, cała władza nad KSSiP znajdzie się wkrótce w jednych rękach - Zbigniewa Ziobry. Niepokoi to nie tylko sędziów, ale i opozycję, w tym PO i PSL.

- Myśmy ostrzegali, darli szaty, ale poprzednia koalicja rządząca, czyli PO-PSL, zachowywała się tak, jakby miała rządzić wiecznie - rozkłada ręce krakowski sędzia Waldemar Żurek, rzecznik KRS. W opinii Rady, a także innych gremiów prawniczych, w tym Stowarzyszenia Sędziów Iustitia, nowe uprawnienia ministra naruszają niezależność władzy sądowniczej.

Kto je forsował? Prace nad nowelizację ustawy o KSSiP rozpoczęły się, gdy ministrem sprawiedliwości był Jarosław Gowin. Kontynuowali je Marek Biernacki i Cezary Grabarczyk. - Projekt formalnie firmował Senat, ale kluczowe decyzje w sprawie kierunku i charakteru zmian zostały podjęte przez resort sprawiedliwości - przyznaje sędzia Leszek Pietraszko, który od początku kierował KSSiP.

Szefująca radzie programowej szkoły prof. Janina Błachut z Wydziału Prawa i Administracji UJ uczestniczyła w posiedzeniach komisji parlamentu pracujących nad ustawą. - Zwracałam uwagę, że niektóre nowe przepisy są niepotrzebne i groźne. Dziwne jest np., że minister może bez słowa wyjaśnienia zablokować sędziego, którego nie lubi i ten sędzia nie będzie mógł nauczać. Tłumaczono mi, że przepis taki jest potrzebny, bo minister może posiadać jakąś wiedzę tajemną o kandydacie - wspomina prof. Błachut.

- W praktyce minister może zablokować dosłownie wszystkich wykładowców, którzy nie będą pasować do jego opcji i wyobrażeń, a w skrajnym wypadku doprowadzić do tego, że sędziów i prokuratorów szkolić będą wyłącznie jego ludzie - uważa Waldemar Żurek. Jego zdaniem istnieje też groźba „grania rzekomymi hakami na sędziów”. - Sprzeciw ministra to forma napiętnowania. Zaczną się domysły, co delikwent nabroił, co oni tam na niego mają - podejrzewa sędzia.

Jak informuje Wioletta Olszewska z Ministerstwa Sprawiedliwości, resort pracuje teraz intensywnie nad rozporządzeniami, czyli aktami wykonawczymi do nowej ustawy.

Ale to nie wszystko. Inna uchwalona przez poprzedni Sejm ustawa określa nowy sposób dochodzenia do zawodu sędziego, przywracając funkcję asesorów (czyli osób pełniących obowiązki sędziego w okresie próbnym). Od nowego roku będzie ich powoływał prezydent RP, czyli Andrzej Duda.

W 2007 r. Trybunał Konstytucyjny uchylił przepisy o asesorach sędziowskich jako niezgodne z zasadą trójpodziału władzy, a to dlatego, że asesorów powoływał minister sprawiedliwości. Po tym orzeczeniu zlikwidowano asesurę, a sędziami i prokuratorami zostawali absolwenci KSSiP. Część prawników twierdziła jednak, że asesura to najlepsza metoda sprawdzenia, czy ktoś nadaje się na sędziego. I poprzedni Sejm ją przywrócił, z tym, że teraz asesorów powoływał będzie nie minister, lecz prezydent - na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Bez tego nie będzie można zostać sędzią. Czy prezydent może kogoś nie powołać?

- Udowodnił już, że może - komentuje sędzia Waldemar Żurek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski