Na Światowy Zjazd Polaków z Indii z lat 1942-1948 przyjechało pod Wawel ponad 50 osób. Mieszkają w RPA, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych i Anglii.
Autor: Oskar Nowak
Po raz pierwszy nie ma nikogo z Australii. Powód? Przed rokiem zmarli ostatni z zamieszkałych na antypodach sybiraków, którzy regularnie uczestniczyli w zlotach Indian, bo tak mówią o sobie ci, którzy z Syberii trafili głównie do obozu przejściowego w Valvide-Kolhapur, około 300 kilometrów na południe od dzisiejszego Bombaju. W latach 40. XX w. przewinęło się przez niego około 5 tys. Polaków, którzy ze Związku Sowieckiego wyszli razem z armią gen. Władysława Andersa.
Zjazdy organizowane są oficjalnie od 1992 r., ale i przed upadkiem w Polsce komuny odbyło się ich kilka. Służą upamiętnianiu historii Polaków w Indiach, wspomnieniom itd.
- W niewoli straciłem matkę i dwóch braci, zostałem sam, wylądowałem w sierocińcu w Indiach. Po latach mówię, że to była nasza odyseja syberyjsko-indyjska, tak jak u Homera, ale bez olbrzymów i nimf, tylko z drogą znaczoną grobami - mówi Andrzej J. Chendyński, który do Indii trafił jako mały chłopiec w 1942 r. Wcześniej na Syberię jego rodzinę sowieckie NKWD wywiozło ze Lwowa.
Wczoraj mszę św. w intencji uczestników zjazdu odprawił kapelan AK i sybiraków, o. Jerzy Pająk. Odbyło się też oficjalne otwarcie zjazdu, w którym udział wziął ambasador Indii w Polsce Ajay Bisaria.
Do soboty sybiracy odwiedzą m.in. Muzeum Jana Pawła II w Wadowicach, Łagiewniki, będą też zwiedzać Kraków. Zaplanowali wizytę w Centrum Dokumentacji Zsyłek, Wypędzeń i Przesiedleń Uniwersytetu Pedagogicznego w krakowskich Skotnikach, które od lat gromadzi pamiątki po zesłańcach na Sybir.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?