Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zjednoczenie

Redakcja
Wczoraj, w piątkowym magazynie, napisałem, że Afryka powinna się zjednoczyć, co może trochę zaskakiwać, bo przecież największą tragedią, jaka dotknęła Czarny Ląd, było wymuszone ogniem i mieczem ZJEDNOCZENIE.

Jakub Ciećkiewicz: AFRYKAŃSKI DLA POCZĄTKUJĄCYCH (10)

W latach 1884-85, na konferencji w Berlinie, gdzie przesądzono o przyszłości kontynentu, 10 tysięcy państewek, królestw, związków etnicznych i federacji plemion, wtłoczono do 50 sztucznych organizmów. Nie uwzględniając przy tym ani układów etnicznych, ani warunków geograficznych, odcinając np. pasterzy od ich naturalnych pastwisk.

W rezultacie, nagle, w obrębie ad hoc powołanych państw, znalazły się obce, czasem zwaśnione ze sobą plemiona, których antagonizmy z wielką wprawą, przez lata, rozgrywali kolonizatorzy. Po wyzwoleniu Afryki skończyło się to wszystko pasmem krwawych konfliktów, a nawet masowym ludobójstwem - np. w Kongu, gdzie podczas wojny zginęły 4 miliony osób, czy w Rwandzie, gdzie Hutu (mówiący tym samym językiem!) wymordowali milion Tutsich.

Skąd w ogóle pochodzi pomysł zjednoczenia? Może tylko mit, stworzony przez studiujących za granicą afrykańskich intelektualistów, takich jak Nkrumah, Senghor czy Kenyatta, którzy zdobyli co prawda wykształcenie, ale nie potrafili się zasymilować ze światem Zachodu i po powrocie do domów rozpaczliwie szukali jakiegoś zaplecza... A ponieważ go nie znaleźli - wspólnie wymyślili kontynentalną integrację. Głośno o niej mówili, pisali o niej książki, powołali Organizację Jedności Afrykańskiej, ale nigdy nie doprowadzili choćby do korekty źle przeprowadzonych granic. Ba, wątpię, czy choć raz, na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ przedstawiciele 53 krajów afrykańskich głosowali tak samo.

A co się stało ze sztucznymi państwami? Integrują czy ulegają rozkładowi? Współcześni etnolodzy mówią o rozpływaniu się plemion i ich kultur w nowo powstałych narodach. Mówią, że "sztuczne twory" zaczęły się po 50 latach wewnętrznie jednoczyć. Plemiona stają się narodami, mają swoje emblematy, godła, drużyny piłkarskie, własne sztandary i... pola bitewne. Instytucje państwowe - szkoły, urzędy, telewizja - krzewią patriotyzm. Młode kraje się konsolidują i rywalizują. Ba, powstają separatyzmy (Ibo w Nigerii) i międzypaństwowe konflikty o współplemieńców rozdzielonych czyjąś ziemią. "Bycie narodem stało się w Afryce wartością - twierdzi Zygmunt Komorowski - nawet w sferze języka", bo obok angielskiego, francuskiego i portugalskiego na ulicach afrykańskich miast i w szkołach coraz częściej można usłyszeć: hausa, songhaj, tamahak...

A więc tym bardziej - po co i w jaki sposób Afryka miałaby się zjednoczyć?

Odpowiedź brzmi - z powodu nędzy i bogactwa.

Jak już pisałem, w Afryce 400 milionów ludzi żyje za mniej niż dolara dziennie, a wiele państw, jak np. Malawi - nigdy się samodzielnie nie podniesie z upadku. Na obsługę długów kontynent, wydawał w latach 90. aż 217 mld dol., otrzymując zaledwie 214 mld dol. pomocy na rozwój, w tym... nowe kredyty.

A przecież równocześnie Afryka dysponuje zasobami 50 procent złota na ziemi, 40 proc. platyny, 90 proc. kobaltu, 70 proc. kakao, 60 proc. kawy. Ma diamenty, uran, miedź, ropę naftową i gaz ziemny.

Główne nieszczęście polega jednak na tym, że jeśli już w jakimś kraju istnieją wielkie uprawy - to zwykle jest to monokultura - np. bawełna w Burkina Faso, jeśli gdzieś wydobywa się złoża, to jednego pierwiastka - np. tylko uranu w Nigrze (zmiana cen tych produktów na rynkach światowych od razu wywraca gospodarkę państw afrykańskich) A Malawi ma tylko wielkie, piękne jezioro.

Dlatego szansą dla Afryki jest utworzenie regionów gospodarczych (choćby turystycznych: np. Malawi-Zimbabwe-Zambia.)

Jedyny plan w tej materii odsłonił ostatnio przewodniczący Unii Afrykańskiej. Podczas posiedzenia Rady Wykonawczej UA w Trypolisie, które zgromadziło 60 ministrów i delegatów państw członkowskich, Kaddafi ogłosił projekt stworzenia Stanów Zjednoczonych Afryki. Zakłada on powołanie sekretarza odpowiedzialnego za prowadzenie wspólnej afrykańskiej polityki zagranicznej i przewodniczącego Rady Pokoju i Bezpieczeństwa UA, który miałby zajmować się wygaszaniem konfliktów regionalnych. Kwestie związane z handlem zagranicznym stanowiłyby element Programu Rozwoju Gospodarczego UA oraz Nowego Partnerstwa na rzecz Rozwoju Afryki (Nepad). Kontynent dysponowałby wspólnymi siłami zbrojnymi, walutą afro, oferowałby wszystkim mieszkańcom jeden paszport. I choć to tylko słowa, i chociaż wypowiada je tak skompromitowany polityk... trudno odmówić im słuszności. Świat się jednoczy i Afryka również musi integrować.

PS Za tydzień spacer po wybuchowej Kasbie w Algierze. Potem - "nibyliniami" polecimy do Konga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski