Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zła sława idzie w świat. Kibic "Misiek" znów zagraża dobremu imieniu Wisły.

ARKADIUSZ MACIEJOWSKI
Kibice, którym przewodzi "Misiek", mają coraz większy wpływ na to, co się dzieje w TS Wisła Kraków FOT. ARCHIWUM
Kibice, którym przewodzi "Misiek", mają coraz większy wpływ na to, co się dzieje w TS Wisła Kraków FOT. ARCHIWUM
Ujawniona wczoraj przez "Dziennik Polski" informacja, że osławiony krakowski pseudokibic "Misiek" poprowadzi siłownię w tzw. nowej hali Wisły Kraków przy ul. Reymonta, wywołała burzliwą dyskusję. Wiele osób mówi wprost, że władzę w klubie przejmują kibole, a prezes Towarzystwa Sportowego Wisła Ludwik Miętta-Mikołajewicz ma coraz mniejszy wpływ na to, co się dzieje w Wiśle.

Kibice, którym przewodzi "Misiek", mają coraz większy wpływ na to, co się dzieje w TS Wisła Kraków FOT. ARCHIWUM

KONTROWERSJE. Byli piłkarze, kibice, posłowie, radni oraz urzędnicy miejscy są zaniepokojeni sytuacją w klubie przy ul. Reymonta w Krakowie

Przypomnijmy. Robert Szymański, wiceprezes TS Wisła, stwierdził wczoraj na naszych łamach, że nie widzi niczego złego w nawiązywaniu kontaktów biznesowych z człowiekiem mającym za sobą sześć lat odsiadki za atak nożem na piłkarza Parmy, z którą Wisła Kraków grała w europejskich pucharach.

Maciej Żurawski, były piłkarz Wisły, uważa z kolei, że wynajęcie pomieszczeń na siłownię firmie powiązanej z pseudokibicem jest kontrowersyjne.

- Prawda jest taka, że "Miśkowi" nikt nie zabroni prowadzenia działalności gospodarczej, ale zarządcy TS Wisła powinni zdawać sobie sprawę, że może to budzić wiele negatywnych emocji. Z drugiej strony dobrze, że "Misiek" chce się realizować właśnie w taki sposób i podążać dalej właściwą drogą - uważa Maciej Żurawski. I dodaje, że na pewno posunięcie klubu nie odbije sie pozytywnym echem w świecie piłkarskim. - Trzeba jednak pamiętać, że TS Wisła to inny byt niż Wisła Kraków SA, zajmująca się stricte klubem piłkarskim - podkreśla Żurawski.

Zaskoczenia i zaniepokojenia sytuacją przy ul. Reymonta nie ukrywa Jerzy Fedorowicz, poseł PO i kibic. - Od 25 lat komentuję dla mediów różne kwestie związane ze sportem i coraz częściej pewnych rzeczy w ogóle nie rozumiem. Szczerze mówiąc nie mogę sobie wyobrazić tego, że TS Wisła wynajmuje pomieszczenia "Miśkowi" i chcę wierzyć, że to nieprawda. Jeśliby tak jednak było, trzeba by się zastanowić nad pobudkami zarządców TS Wisła. Czy uważają to za jakiś element procesu resocjalizacji? - mówi poseł Jerzy Fedorowicz.

Poseł nie ukrywa, że zamieszanie może obrócić się przeciwko klubowi: - Opinia pójdzie w świat i od Wisły mogą odwrócić się kibice, którym nie spodobają się kontakty z osobą, przez którą klub tyle wycierpiał.

Negatywnej opinii o postępowaniu TS Wisła nie usłyszeliśmy z ust Grzegorza Lipca, lidera małopolskiej PO i kibica piłki nożnej. - Wolałbym się nie wypowiadać. To jest decyzja klubu i nie mam zdania o zaistniałej sytuacji - uciął Grzegorz Lipiec.

Wczoraj ponownie nie udało nam się uzyskać komentarza od prezesa Ludwika Miętty-Mikołajewicza. Przez cały dzień nie odbierał telefonu.

Tajemnicą poliszynela jest fakt, że chociaż Ludwik Miętta-Mikołajewicz oficjalnie prezesuje TS Wisła, w klubie coraz więcej do powiedzenia mają kibice. Mówi o tym wprost Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w Radzie Miasta Krakowa. - To nie jest tak, że kibice, czy jak kto woli, kibole, przejmują władzę w TS Wisła. Oni już ją przejęli - nie ma wątpliwości Grzegorz Stawowy. - A jeżeli rządzą tam kibice, to naturalne jest, że wspierają swoich kolegów, stąd nie zdziwiłoby mnie, gdyby rzeczywiście "Misiek" poprowadził siłownię w hali Wisły.

Wobec sytuacji przy ul. Remonta wątpliwości budzi także bierna postawa władz miasta, które przeznaczają duże dotacje na działalność TS Wisła. - To skomplikowana sytuacja, wymagająca zastanowienia. Obawiam się, że gdyby miasto nie przyznawało grantów dla TS Wisła, to ucierpiałyby na tym dzieci. Do sekcji sportowych, w których one ćwiczą, nie mamy zastrzeżeń - tłumaczy Barbara Mikołajczyk, dyrektorka wydziału sportu Urzędu Miasta Krakowa.
Józef Pilch, radny miejski (PiS) twierdzi zaś, że największą szkodą dla dzieci jest to, jaki przykład dają im działacze TS Wisła. - Cała sprawa jest bulwersująca. Pokazuje się młodym zawodnikom, że można utrzymywać kontakty z ludźmi, którzy zrobili bardzo wiele złego dla klubu - kwituje Józef Pilch.

Kim jest "misiek"

W 1998 r. podczas meczu Wisły z Parmą rzucił nożem w głowę włoskiego piłkarza Dino Baggio. Drużyna z Krakowa została przez to wykluczona na rok z rozgrywek europejskich, co przyniosło straty finansowe i sportowe. Wisła była wtedy w bardzo dobrej formie i mogła powalczyć w Lidze Mistrzów. W marcu 2011 r. "Misiek" dostał zarzut posługiwania się podrobionym dowodem osobistym oraz oszustw na szkodę wypożyczalni samochodów. Później pseudokibic wraz z kolegami wpadł w ręce funkcjonariuszy za kradzież maczet w supermarkecie. Miał pojechać tam luksusowym porsche należącym do sponsora jednej z drużyn TS Wisła.

arkadiusz.maciejowski@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski