Nie ma świętości dla sądeckich złodziei, a bezpiecznie nie można się czuć nawet w kościele. Boleśnie przekonał się o tym niedawno pewien młodzieniec z maturalnej klasy, spędzający w sobotnie popołudnie czas w bazylice św. Małgorzaty na skupieniu i modlitwie. Do kościoła przyjechał rowerem, który zostawił w przedsionku, ale do domu wracał już pieszo. Giantem za blisko 2 tys. zł odjechał bowiem nowy właściciel, którego widać zupełnie nie deprymował fakt, że bezczelnej kradzieży dokonał niemal pod samym ołtarzem. (m)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!