Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złote lata Julii Hartwig

Małgorzata Iskra
Julia Hartwig bardzo sobie ceni rozmowy z czytelnikami
Julia Hartwig bardzo sobie ceni rozmowy z czytelnikami Wojciech Matusik
Sylwetka. Wydane właśnie wspomnienia i wyznania wybitnej poetki to również dokument minionej epoki

Zperspektywy 93 lat życia pewnie łatwiej ocenić, które zdarzenia i jacy ludzie byli dla nas ważni. Może też łatwiej zdobyć się na szczerość w opisywaniu swojej historii. Julia Hartwig, wiekowa poetka, zdecydowała się - w rozmowach z Jarosławem Mikołajewskim zatytułowanych "Największe szczęście, największy ból" - opowiedzieć o barwnym, udanym życiu.

Julia Hartwig - o czym można się było przekonać podczas niedawnego spotkania w Krakowie - wciąż twórcza, piękna, o manierach damy i skromności, której mogliby się od niej uczyć młodzi adepci literatury, miała to szczęście, że jej wiersze już od debiutu w 1956 roku spotykały się z dobrym przyjęciem. Pamięta jednak, że gdy jeden z pierwszych, napisany przez gimnazjalistkę Julkę, trafił do oceny do Czesława Miłosza, ten tylko westchnął: znowu o miłości.

Minął jednak wiek pensjonarski i kolejne wiersze Julii Hartwig znajdowały już uznanie przyszłego noblisty. A o "Błyskach" powiedział nawet: "Zadziwiające, ile tu jest teologii". Dziś poetka opowiada, że z Miłoszem łączyły ją i jej męża Artura Międzyrzeckiego bliskie relacje - toczyli długie rozmowy i wspierali się w samotności.

Z kolei o Wisławie Szymborskiej mówi, że udawało się do niej zbliżyć tylko na tyle, na ile poetka na to pozwalała. Julia Hartwig za ostatni swój zbiór poezji "Zapisane" otrzymała niedawno prestiżową Nagrodę im. Wisławy Szymborskiej - swej przyjaciółki.

Z Lublina w świat
W pewnym sensie - z uwagi na różnorodność etniczną i religijną Lublina, który uważała za leżący na granicy dwóch światów - jest kresowiaczką. Rodzina Hartwigów przybyła tu po wybuchu rewolucji bolszewickiej z Moskwy, gdzie ojciec prowadził zakłady fotograficzne i gdzie poślubił Rosjankę. Matka, która zabierała dzieci i do cerkwi, i do kościoła, nie potrafiła jednak odnaleźć się w nowym miejscu. Popełniła samobójstwo, gdy Julia miała 9 lat.

Dziś w Lublinie znajduje się Zaułek Hartwigów - mała uliczka ze schodkami, przy której nikt nie mieszka.

Poetka uważa, że z całej rodziny ten honor najmniej się jej należy, gdyż Lublinowi poświęciła niewiele wierszy, a wyjechała stamtąd w 1940 roku. Za to, zdaniem poetki, fotografik brat Edward "upoetyzował Lublin jak Józef Czechowicz w poezji", a drugi brat Walenty został twórcą polskiej endokrynologii. Jednak honorowe obywatelstwo Lublina, które otrzymała w 2009 roku, spośród wielu posiadanych wyróżnień, jest najbliższe jej sercu.

To w pracowni Edwarda poznała poetów Czechowicza i Łobodowskiego. Opowiada, że nie śmiała z nimi rozmawiać, ale bacznie się przyglądała. Sama już wtedy pisała wiersze, które dziś ocenia niezwykle krytycznie. Przyjaźniła się wtedy z Anną Kamieńską, później uznaną poetką. Dziewczęta pokazywały sobie napisane wiersze.

Podczas okupacji Julia Hartwig znalazła się w Warszawie i podjęła tajne studia polonistyczne. Wśród wykładowców byli najwybitniejsi profesorowie, a wśród kolegów z kursu poeci Stroiński i Gajcy, ale to nie był czas do zawierania przyjaźni - studenci przychodzili i wychodzili z zajęć według ścisłych zasad konspiracji.

Poezja i miłość?
Po wojnie Julia Hartwig, nie wdając się w polityczno-literackie spory, studiowała romanistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, potem przeniosła się do Łodzi i zajęła przekładem. W 1947 roku pojawiła się możliwość wyjazdu na stypendium do Francji, które przedłużyła, podejmując pracę w polskiej ambasadzie, skąd w 1950 roku wróciła do Warszawy.

W Paryżu poznała miłość swego życia - tę pierwszą - wybitnego pisarza i reportera, Ksawerego Pruszyńskiego. Podziwiała jego intelekt, podzielała poglądy. Razem zwiedzili Francję. Planowali wspólne życie, a związek zyskał akceptację jego dzieci z pierwszego małżeństwa, z którymi zresztą do dziś utrzymuje kontakt. Wróciła do kraju, przeprowadzała sprawę rozwodową z Zygmuntem Kałużyńskim, by już nic nie stało na przeszkodzie małżeństwu. Tego dnia czekała na Ksawerego, który miał przyjechać z Hagi, gdzie był polskim posłem, ale otrzymała tragiczną wiadomość o wypadku. Świat się rozsypał.
Julii Hartwig z tragedii pomógł się mądrymi, dobrymi słowy wydźwignąć Jerzy Turowicz , a potem Artur Międzyrzecki - druga miłość życia. Poetka wyznaje, że trudno jej sobie wyobrazić coś bardziej harmonijnego niż życie z mężem. Każde z nich miało swoje zainteresowania poetyckie, choć wspólnie pracowali nad tłumaczeniem Apollinaire'a i nad trzema książeczkami dla córeczki Danieli.

Artystyczne przyjaźnie
Międzyrzeccy początkowo nie angażowali się w działalność polityczną, zajmowała ich wyłącznie poezja, ale ciężko przeżyli nagonkę antyżydowską w 1968 roku. Żegnali kolejnych opuszczających Polskę przyjaciół. Sami skorzystali z okazji wyjazdu do Stanów, do Iowa. Tyle że Artur Międzyrzecki musiał tam czekać na żonę i córkę kilka miesięcy, gdyż nie dostawały paszportów. Aktywność dotycząca walki o wolność słowa, podobnie jak udział w życiu opozycji pojawiły się po powrocie ze Stanów, z chwilą, gdy Artur Międzyrzecki został prezesem polskiego PEN Clubu.

Julia Hartwig miała szczęście przyjaźnić się z wielkimi poetami swojej epoki. Po wojnie poznała Gałczyńskiego, którego utwory uwielbiała w młodości. Podziwiała tkliwość, jaką obdarzał żonę Natalię i pewnego razu gotowa nawet była zdjąć z nóg zimowe botki, gdy poeta westchnął: "Gdyby Natalia mogła mieć takie". Bliskie kontakty mieli Międzyrzeccy ze Słonimskimi i Iwaszkiewiczami, ze Stryjkowskim. Częstym gościem był w ich domu młody Zbigniew Herbert - uwielbiany przez gosposię, która zawsze wyczarowała dla niego obiad. Z wieloma z przyjaciół Julia Hartwig korespondowała, czego dowodem kolejne wydawane tomy korespondencji z Miłoszem, Turowiczami, wkrótce ukaże się z Herbertem. Listów pisanych przez Pruszyńskiego nie wyda - zbyt intymne.

Julia Hartwig napisała kiedyś, że nikt nie chce słuchać opowieści starców, a to jakby nie jeść jabłek, bo zdarzają się robaczywe. Na szczęście to, co mówi poetka w wierszach i na spotkaniach z czytelnikami, wciąż znajduje słuchaczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski