Na tej samej zasadzie mieszkańcy wiosek radzą sobie - albo przynajmniej próbują - z naprawami samochodów, pralek, zegarków i co już najmniej chwalebne - sieci elektrycznej.
To wieloletnie, o ile nie wielowiekowe, przyzwyczajenie, że liczyć mogą przede wszystkim na siebie, ewentualnie na sąsiadów. I nieważne tu wykształcenie, dyplomy - istotne są umiejętności, smykałka, dobre chęci.
Prawie w każdej małej miejscowości są takie "złote rączki", co to potrafią naprawić samochód, zbudować szopę albo skonstruować traktor. Nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Buszują po okolicznych złomowiskach, wynajdują elementy, które "mogą się przydać". Raz jest to bęben ze starej pralki, kiedy indziej silnik od odkurzacza, a czasem zwykłe kółka od wózka.
Gromadzą je często wbrew protestom rodziny, ale potem mają jak znalazł. Skupują za bezcen stare samochody i w nieskończoność je reanimują. Warsztaty mają wcale nie luksusowe - ot, jakaś komórka, garaż, szopa. Do tego spawarka, parę śrubokrętów, młotek. Najważniejszy jest pomysł i wrodzony talent.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?