Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Złoty na granicy

DER
(INF. WŁ.) Euro może już w najbliższych dniach kosztować 5 złotych - zgodnie twierdzą analitycy, ekonomiści i uczestnicy rynku walutowego. Ta psychologiczna granica może zostać przekroczona mimo bardzo dobrych wyników naszej gospodarki.

Euro może już wkrótce kosztować 5 zł - ostrzegają analitycy rynku finansowego

   Co prawda w krakowskich kantorach za euro trzeba było wczoraj zapłacić 4,91 zł, jednak w niektórych kantorach w Warszawie cena sprzedaży wspólnej europejskiej waluty była ustalona już na 5 zł. Złoty konsekwentnie zbliża się do tego poziomu, a wczoraj na dilerskim rynku międzybankowym po raz pierwszy od czasu upłynnienia w 2000 roku osiągnął kurs ponad 4,93 zł za euro. Wieczorem jednak nieznacznie odrobił popołudniowe straty zamykając się na 3,8915 zł za dolara i 4,889 za euro.
   Utrzymująca się na rynku niepewność o perspektywy reformy fiskalnej, o stan finansów państwa jest główną przyczyną spadku wartości złotego - uważa Andrzej Sławiński, członek Rady Polityki Pieniężnej.
   - Złoty słabnie, choć tzw. czynniki fundamentalne w polskiej gospodarce nie usprawiedliwiają tej ciągłej tendencji. Mamy wzrost gospodarczy, a inflacja wciąż trzymana jest w ryzach - stwierdził podczas wczorajszego seminarium w Krakowie "Praktyka rynku walutowego" Marek Zuber - główny ekonomista Treasury Management
Services (TMS).
   Tymczasem pojawia się coraz więcej głosów wzywających do najszybszych oszczędności
budżetowych. Wczoraj po raz kolejny wypowiedział się w tej sprawie Leszek Balcerowicz - szef Narodowego Banku Polskiego.
   - Główny kierunek planu naprawy finansów publicznych jest niezbędny, w miarę upływu czasu sytuacja staje się nie lepsza pod względem zagrożeń, a gorsza. Czas jest tu bardzo istotny - powiedział wczoraj Balcerowicz.
   Wielu analityków zwraca uwagę, że wydarzenia na rynku walutowym mogą sprawiać wrażenie działań spekulacyjnych. W czwartek znaczny spadek złotego spowodowało jedno duże zlecenie instytucjonalnego klienta. Dzieje się tak dlatego, że krajowy rynek walutowy jest bardzo "płytki" (stosunkowo niewiele transakcji).
   - Myślę, że za rok euro będzie kosztowało ok. 4,60 zł. Stanie się tak, ponieważ jakiś plan oszczędnościowy zostanie wreszcie przyjęty - nawet w sytuacji wcześniejszej zmiany rządu. Złoty się umocni także dlatego, że musi w najbliższym czasie nastąpić odwrócenie tendencji w relacjach euro/dolar. Nie przewiduję gwałtownego spadku wartości euro, ale dolar na pewno zacznie odrabiać straty - twierdzi Marek Zuber (wypowiedzi pochodzą z wczorajszego seminarium "Praktyka rynku walutowego" organizowanego przez TMS, które odbywało się pod patronatem m.in. "Dziennika Polskiego").
   Specjaliści z TMS radzą więc wstrzymać się w tej chwili z przewalutowaniem kredytów wcześniej zaciągniętych w euro, ale nowe kredyty radzą zaciągać już w złotówkach. W swojej ocenie perspektyw dla złotego nie są odosobnieni.
   - Jeszcze w lutym albo w marcu złoty może przebić psychologiczną barierę 5 zł za euro, chociaż w dłuższym terminie tendencja do osłabiania może się odwrócić - uważa także Rafał Uss, dealer walutowy Raiffeisen Banku. - Zobaczymy, jak zaawansowane będzie wdrażanie reform i czy pakiet oszczędnościowy znajdzie poparcie Platformy Obywatelskiej - powiedział Uss podczas wczorajszej rozmowy z Polską Agencją Prasową.
   Warto przypomnieć, że kurs złotego w perspektywie dłuższej niż kilkutygodniowej będzie kształtowany przede wszystkim przez sytuację makroekonomiczną. Na ewentualne odrabianie strat przez naszą walutę wskazuje przede wszystkim wyraźna poprawa na rachunku obrotów bieżących (efekt wzrostu eksportu). Ożywienie gospodarcze stało się faktem. Jednocześnie nie notujemy wzrostu inflacji, co jest najprawdopodobniej wynikiem wciąż niskiego popytu wewnętrznego (eksport jest motorem wzrostu). Niestety, dobre "procentowe" wyniki gospodarki nie przekładają się na przyrost miejsc pracy. Miejsc pracy brakuje, ponieważ w Polsce znacznie wzrasta wydajność pracy - przedsiębiorstwa restrukturyzują się ograniczając koszty (nie przybywa miejsc pracy).
   Cytowany wcześniej marek Zuber z TMS twierdzi ponadto, że nie musimy obawiać się pochopnych decyzji nowej Rady Polityki Pieniężnej. - Nowy skład RPP wcale nie wróży gwałtownych ruchów, które zniszczyłyby efekty wieloletniej walki z inflacją. Wręcz przeciwnie - jestem przekonany, że decyzje nowej RPP będą ostrożne i wyważone - powiedział Zuber. Jego zdaniem, bezpośrednim zagrożeniem dla kursu złotego wciąż będą wydarzenia polityczne powiązane z ewentualnym poparciem dla planu Hausnera. Przykładem może być nerwowa reakcja rynków walutowych na kandydaturę Jolanty Banach na szefową SLD (Jolanta Banach już wcześniej krytykowała plan Hausnera za brak "lewicowej wrażliwości" w sprawie cięcia wydatków socjalnych).
(DER)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski