Tego można się było spodziewać. Nieskromnie: zwiastowaliśmy to niebezpieczeństwo dobre trzy lata temu. Niestety, przepowiednie sprawdziły się...
Pomysłodawca skansenu taboru kolejowego w Krzeszowicach na pewno chciał dobrze - pościągał z różnych stacji i bocznic wycofane z eksploatacji lokomotywy, pragnął je odnowić i stworzyć kolekcję, która mogłaby konkurować ze stołecznym Muzeum Kolejnictwa i skansenem w Chabówce. Niestety, przeliczył się; albo może w nadmiarze entuzjazmu zapomniał o drobiazgu - pieniądzach. Więc choć powołał nawet fundację mającą za zadanie gromadzić pieniądze na sfinansowanie planów, tak naprawdę nic z tego nie wyszło.
Zabytkowy - często wręcz unikatowy - tabor zapełniał bocznice krzeszowickiej stacji i po prostu niszczał. A teraz jest po prostu rozkradany. Złomiarze, zarabiający na życie (względnie, niestety, picie...) znoszeniem do punktów skupu surowców wtórnych żywo zainteresowali się niestrzeżoną kolekcją. Demontują parowozy, wydłubują z nich, co się da.
Czy wyłącznie taki los jest pisany inicjatywie, która mogła bardzo ładnie rozsławić Krzeszowice? Czy naprawdę wszystkie możliwości zrealizowania projektu - fakt, że zahaczającego o fantasmagorię... - wyczerpano?
Tekst i fot.: (KRI)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?