Wychowanek Górnika Siemianowice potrzebował dwóch szans, by zapisać się na kartach historii rodzimego boksu. Z nieudanego czempionatu globu w Hawanie w 1974 roku (odpadł w kontrowersyjnych okolicznościach w eliminacjach) pięściarz wyciągnął wnioski cztery lata później. W Belgradzie Średnicki wygrał kolejno z czterema rywalami i w znakomitym stylu sięgnął po najcenniejszy, obok złota igrzysk olimpijskich, laur w boksie. Od tego czasu żaden inny Polak nie powtórzył sukcesu Ślązaka.
Mały wzrostem, ale niezwykle waleczny Średnicki dwukrotnie sięgnął po tytuł mistrza Europy, najpierw w wadze papierowej w Halle (1977 rok), a dwa lata później - już w wadze muszej - potwierdził swoją supremację w Kolonii. Do bogatej kolekcji trofeów dołożył sześć tytułów mistrza kraju w trzech kategoriach wagowych (papierowej, muszej i koguciej) oraz trzykrotnie wygrywał prestiżowy turniej im. Feliksa Stamma, w tym jego pierwszą edycję.
Sukcesów z pewnością byłoby jeszcze więcej, gdyby Średnicki prowadził bardziej higieniczny tryb życia i stronił od alkoholu. Wówczas na szyi sportowca rodem z Siemianowic Śląskich, jak twierdzi jeden z pięściarzy kadry olimpijskiej, zapewne zawisłby „krążek” igrzysk w 1976 roku w Montrealu (odpadł w eliminacjach), a zwłaszcza cztery lata później w Moskwie (odpadł w ćwierćfinale).
- Byliśmy bardzo bliskimi kolegami. Nie mogę pogodzić się, że chłopcy tak szybko uciekają z tego świata - wzruszył się Zbigniew Kicka, pierwszy polski medalista (brąz w kat. półśredniej) mistrzostw świata w Hawanie.
- Heniek był duszą towarzystwa. Zawsze uśmiechnięty, wesoły i skory do żartów. Podczas zgrupowań, szczególnie w Cetniewie, miałem polecenie od trenera Franciszka Kika, żeby go pilnować, bo lubił spóźniać się na poranny rozruch. Dlaczego? Stawał przed lustrem i szczypcami wyrywał pojedyncze włoski z brody - dodaje Kicka.
Ponurym epizodem w biografii Średnickiego była próba targnięcia się na swoje życie, która o mało nie zakończyła się powodzeniem. Tak przed trzema laty opowiadał o niechlubnym incydencie: - Mojemu koledze z Gliwic żona dorobiła „rogi”. Chłopak pożyczył pieniądze, kupił alkohol i uchlał się, a na końcu odebrał sobie życie. Po tym wydarzeniu, niestety, ja też wlałem trochę w siebie, wróciłem do domu pijany i w mieszkaniu w Jastrzębiu powiesiłem się na klamce. Czy byłem siny? Panie, ja straciłem już kontakt z życiem. Szarfę w ostatnim momencie odcięła żona - opowiadał nieodżałowany mistrz z Belgradu, który od lat zmagał się z cukrzycą.
Średnicki spocznie na cmentarzu w Dąbrowie Górniczej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?