Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł ksiądz Stanisław Wajdziak - były kapelan Hutnika Kraków i małopolskiego futbolu

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Ks. Stanisław Wajdziak w swej plebanii w Pleszowie posiadał imponujący zbiór pamiątek sportowych
Ks. Stanisław Wajdziak w swej plebanii w Pleszowie posiadał imponujący zbiór pamiątek sportowych Joanna Urbaniec
4 kwietnia w wieku 61 lat zmarł ksiądz kanonik Stanisław Wajdziak, zamieszkały w Domu Księży Chorych w Swoszowicach, w latach 2001-2020 proboszcz parafii pod wezwaniem św. Wincentego w Krakowie-Pleszowie. Był kapelanem Hutnika Kraków i małopolskiego futbolu, wielkim sympatykiem sportu i kolekcjonerem sportowych pamiątek. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w środę 8 kwietnia o godz. 11 w kościele parafialnym w Pleszowie. Z powodu epidemii uczestniczyć w nich będzie tylko najbliższa rodzina.

Poniżej prezentujemy sylwetkę ks. Stanisława Wajdziaka, zamieszczoną w "Dzienniku Polskim" we wrześniu 2013 roku - Ksiądz, kapelan, kibic, kolekcjoner

- Piękno piłki nożnej, i sportu w ogóle, może przybliżać do Boga. Zawsze widziałem w sporcie dar od Boga - mówi ks. Stanisław Wajdziak, proboszcz parafii św. Wincentego w Pleszowie w Nowej Hucie (obejmuje też Krzesławice), którego w sierpniu na wniosek Małopolskiego Związku Piłki Nożnej metropolita Krakowa, kardynał Stanisław Dziwisz, powołał na kapelana małopolskiego futbolu.

- Prezes MZPN Ryszard Niemiec już przed turniejem Euro 2012 wspominał, że widzi mnie w tej roli. Bardzo cenię sobie tę nominację. Jestem wdzięczny prezesowi, że tak mnie docenia. Funkcja kapelana małopolskiej piłki nożnej to dla mnie niemałe wyzwanie. Z bożą pomocą będę mu się starał podołać. Zawsze byłem życzliwy klubom sportowym na terenie parafii, w których pracowałem oraz wszystkim innym. Mam wielu przyjaciół i znajomych nie tylko w małopolskim światku sportowym - zaznacza 54-letni kapłan.

Trampki i sutanna

Urodził się w Milówce koło Żywca, skąd pochodzi Golec uOrkiestra oraz Wojciech Tyc, były piłkarz m.in. Odry Opole i Valenciennes. Sport zna nie tylko z teorii. - Jako mały chłopiec grałem z kolegami w piłkę. Mieliśmy drużynę w Dolnej Milówce i rozgrywaliśmy mecze z Górną Milówką. W szkole podstawowej zostałem wybrany do jej reprezentacji w biegach przełajowych. W zawodach w Tarnowie zajęliśmy drugie miejsce w ówczesnym województwie krakowskim - wspomina.

Postanowił jednak, że przez życie przejdzie nie w sportowym stroju, a - idąc za głosem powołania - w sutannie. W 1986 roku ukończył Wydział Teologiczny Papieskiej Akademii Teologicznej i otrzymał święcenia kapłańskie w katedrze na Wawelu. Przez pierwsze dwa lata pracował w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Sułkowicach, potem trafił do Krakowa. Po 5 lat był wikariuszem w parafiach św. Maksymiliana Kolbego w Mistrzejowicach i Matki Bożej Dobrej Rady w Prokocimiu Starym. Kolejne 2 lata spędził w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Bieńczycach (kościół Arka Pana), a od 13 lat jest proboszczem w Pleszowie. Był też dyrektorem Arcybractwa Straży Honorowej przy kościele sióstr Wizytek w Krakowie.

Jest księdzem i - w drugiej kolejności - kibicem. Sportowym fanem został już w młodości. Jeździł m.in. na mecze II-ligowego BKS Stal Bielsko-Biała, zawody w skokach narciarskich w Szczyrku, Wiśle i Zakopanem. Gdy był wikarym w Sułkowicach, chodził na mecze Gościbi.

Kiedy przeniósł się do Krakowa, bywał m.in. na meczach futbolistów Wisły, Cracovii i Hutnika, spotkaniach Wisły w koszykówce i siatkówce czy na zawodach żużlowych Wandy.

Trafił do serc i zarządu

W 1988 roku został kapelanem nowohuckiego klubu. I, jak sam przyznaje, czuje się nim właściwie do dziś. Z futbolistami z Suchych Stawów spotykał się nie tylko w klubie (gdzie, bywało, łagodził kwestie sporne między nimi a szefostwem Hutnika), na meczach u siebie i wyjazdowych, w ich domach czy na zgrupowaniu w Zakopanem.

- Udzielałem ślubów między innymi Krzysztofowi Popczyńskiemu, Krzysztofowi Bukalskiemu, Markowi Koźmińskiemu, Krzysztofowi Tyrce, Ryszardowi Fudalemu i Mirosławowi Waligórze oraz - jako asystent - Kazimierzowi Węgrzynowi, a chrzciłem dziecko Leszka Kraczkiewicza - opowiada. W 1990 roku, z okazji 40-lecia Hutnika, w kościele św. Bartłomieja w Mogile odprawił mszę świętą w intencji zawodników. Doprowadził do pierwszego oficjalnego spotkania piłkarzy Hutnika z sąsiadującymi z nimi ojcami cystersami.

Wykonując posługę duchową, która obejmowała też rozmowy z piłkarzami na tematy religijne, swą znajomością sportu, skromnością i pogodą ducha zaskarbił sobie życzliwość i zaufanie oraz zyskał autorytet nie tylko zawodników. W 1991 roku podczas nadzwyczajnego walnego zgromadzenia sprawozdawczo-wyborczego Hutnika został wybrany do zarządu klubu. Otrzymał tyle samo głosów co nowo wybrany prezes Andrzej Hudaszek (więcej, 68, uzyskał tylko restaurator Stanisław Kmita). Po rozmowie z biskupem uznał jednak, że ma za dużo obowiązków i dlatego nie podjął się nowej roli.

Kocha kibiców

Przez wiele lat wzorem dla niego był papież Jan Paweł II, który także kochał sport, uprawiał go w czasach młodości, a będąc biskupem Rzymu nie stronił od aktywności ruchowej, przyjmował na audiencjach sportowców.

Wie, że sport nie jest wolny od złych zachowań, ale podkreśla: - Staram się w nim widzieć głównie piękno. Doceniam wielki trud i poświęcenie sportowców. Ich zachowanie może oddziaływać na kibiców. Zawsze jestem zbudowany, gdy widzę jak piłkarz na boisku wykonuje znak krzyża. To oznacza, że chce przeżywać mecz z bożym błogosławieństwem, dziękuje Bogu za otrzymany talent. To też jest świadectwo wiary - mówi.

Jednym z piłkarzy, który wznosi ręce ku niebu (oddając hołd swej zmarłej babci, która jako pierwsza zaprowadziła go na trening) - czyni to zawsze po strzeleniu gola - jest słynny argentyński napastnik Lionel Messi. - Kiedyś na meczu Barcelony jedna z fanek trzymała transparent z napisem: "Leo, nie wierzyłam w Boga, dopóki Ciebie nie zobaczyłam". To też był przekaz wiary, który widziały miliony telewidzów. Dzięki takim gestom kibic może się zbliżyć do Boga - zaznacza.

Jego wielką miłością są właśnie kibice. - Można powiedzieć, że ja ich kocham. Zawsze robi na mnie wrażenie, ilu kibiców zbiera się na meczach - mówi.

Na wielkich imprezach

W 1993 roku był na meczu Anglia - Polska (3:0) o awans do MŚ w USA, rozgrywanym na stadionie Wembley w Londynie. - Pozwolenie na wyjazd otrzymałem od kardynała Franciszka Macharskiego, a prośbę motywowałem faktem, że w kadrze było dwóch byłych piłkarzy Hutnika: Marek Koźmiński i Kazimierz Węgrzyn - wspomina.

Gościł na inauguracyjnym meczu Euro 2012 Polska - Grecja w Warszawie, a potem na igrzyskach w Londynie. - Spędziłem tam trzy tygodnie. Byłem na zawodach konnych, kolarskich, gimnastyki sportowej i tenisa, na ceremonii zakończenia imprezy. Przez całe igrzyska modliłem się za świat sportu - opowiada.

Podczas turnieju Euro 2012 bywał na sesjach treningowych Holendrów i Włochów w Krakowie. - Byłem zbudowany postawą trenera Włochów Cesare Prandellego, który odbył trzy piesze pielgrzymki z Wieliczki do krakowskich sanktuariów. Okazał wielką religijność i dał świadectwo wiary - zaznacza.

Sam zadbał o... reklamę Euro, umieszczając w przedsionku kościoła w swej parafii plakaty drużyn, które trenowały w Krakowie: Anglii, Holandii i Włoch.

Muzeum na plebanii

Parafianie wiedzą o pasji swego proboszcza. Trudno jej nie odkryć, gdy wchodzi się na plebanię, w której urzęduje. To prawdziwe muzeum sportowe. Znajduje się tam mnóstwo pamiątek i gadżetów. Książki, albumy, foldery, plakaty, proporczyki, puchary, szaliki, ręczniki, koszulki, zdjęcia, bilety, autografy, wycinki z gazet i mnóstwo innych drobiazgów - to wszystko robi niesamowite wrażenie na gościach proboszcza. Zrobiło nawet na ks. kardynale Dziwiszu.

Sportowym kolekcjonerem też jest "od zawsze". W 1974 roku, gdy miał 15 lat, "Przegląd Sportowy zamieścił jego ogłoszenie, w którym proponował innym kolekcjonerom wymianę sportowych pamiątek. Jego zbiory rosły z każdym rokiem.

Ma czapkę kolarską Ryszarda Szurkowskiego (dostał ją, wraz z dedykacją, w 1976 roku), rakietę tenisową Agnieszki Radwańskiej, okulary i trzy koszulki startowe biegaczki narciarskiej Justyny Kowalczyk. Posiada też autografy wielu sportowców, trenerów i działaczy, w tym ludzi futbolu: Włodzimierza Lubańskiego, Kazimierza Deyny, Grzegorza Laty, Zbigniewa Bońka, Petera Shiltona, Kevina Keegana, Bryana Robsona, Kazimierza Górskiego, Bobby'ego Robsona, Bertiego Vogtsa i Joao Havelange'a czy byłego szefa MKOl. Juana Antonio Samarancha.

- Parafianie cenią sobie moje zainteresowanie sportem. Gratulują mi kolekcji. Cieszą się, że zostałem kapelanem małopolskiej piłki - mówi z satysfakcją.

TOP 34 trenerów z najdłuższym stażem od ekstraklasy do III l...

Unikatowe zdjęcia z dzieciństwa sióstr Agnieszki i Urszuli R...

Mecz Cracovia - Pogoń Lwów w październiku 1938 roku

110 lat stadionu Cracovii - legendarnego obiektu sportowego ...

Co robią trenerzy Wisły Kraków z ostatnich 32 lat? Nie wszys...

Mecze piłkarzy Garbarni (z lewej) i Hutnika w XXI wieku dostarczały kibicom dużo wrażeń

Garbarnia - Hutnik. W sobotę derby Krakowa. Oto wszystkie li...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zmarł ksiądz Stanisław Wajdziak - były kapelan Hutnika Kraków i małopolskiego futbolu - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski