Pierwszy saksofon kupił za pieniądze zarobione na pracy pucybuta. Nie znał nut ani techniki gry na instrumencie, traktował go więc jak... zabawkę.
- Nie wiedziałem, że trzeba się uczyć gry na instrumencie. Nikt mi nie powiedział, że muzyka ma swoje zasady i reguły. Myślałem, że to tylko dźwięk i jeśli chcesz grać, to po prostu grasz - powiedział brytyjskiemu "Guardianowi".
Takie nastawienie było czymś zupełnie nowym w nowojorskim światku jazzowym końca lat 50. Stąd jego pierwsze koncerty wywoływały skrajne reakcje, od agresji do euforii. Zdarzało się, że publiczność demonstracyjnie opuszczała salę, a raz nawet zniszczono mu saksofon.
Co ciekawe - muzyk grał na plastikowym instrumencie. Przełom nastąpił w 1959 roku, kiedy zaczął występować w nowojorskim klubie Five Spot. "Jedni siedzieli zauroczeni dźwiękami, inni stali osłupiali nie mogąc dokończyć drinków, a jeszcze inni dyskutowali zażarcie przy stolikach" - opisywał reakcje widzów krytyk George Hoefer w magazynie "Downbeat".
Przysłowiową kropkę nad i postawił wydany w tym samym roku album "The Shape Of Jazz To Come". Obwieszczał on zerwanie z be-bopem i otwarcie bram dla nowej wizji muzyki synkopowanej - free jazzu.
Rozimprowizowane granie Ornette Colemana wywarło wielki wpływ na dalsze losy gatunku. Do inspiracji stylem czarnoskórego muzyka przyznawały się nie tylko takie tuzy jazzu, jak John Zorn czy Pat Metheny, ale również rockowy gitarzysta Lou Reed. A kiedy w 1999 roku szwedzcy punkowcy z grupy Refused postanowili zredefiniować swoją muzykę, nagrali album "The Shape Of Punk To Come".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?