Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmarzlik pokrzyżował plany kapitanowi Unii

Piotr Pietras
Żużel. Zawodnik „Jaskółek” Janusz Kołodziej w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski bliski był zdobycia medalu, rywalizację zakończył jednak tuż za podium.

W turnieju głównym w Gorzowie Wlkp. spisywał się doskonale. Rewelacyjnie wyjeżdżał spod taśmy i na dystansie nie dawał rywalom praktycznie żadnych szans na nawiązanie walki.

Jedyną wpadkę zaliczył w trzeciej serii startów, jednak, jak sam przyznał, wynikała ona ze złego wyboru miejsca na polu startowym. Kołodziej przegrał wtedy z bardzo dobrze spisującym się zawodnikiem gospodarzy Tomaszem Gapińskim i Przemysławem Pawlickim z Unii Leszno. Błąd popełniony przez Kołodzieja w 9. biegu nie miał jednak wpływu na pozycję w klasyfikacji turnieju głównego, gdyż kapitan „Jaskółek” obok faworyta Bartosza Zmarzlika i tak zapewnił sobie miejsce w wyścigu finałowym.

Janusz startował na tym samym silniku, na którym dobrze radził sobie podczas meczu ligowego „Jaskółek” w __Gorzowie. Wybór był więc bardzo dobry – podkreśla menedżer Kołodzieja, komentator stacji nc+ Krzysztof Cegielski. – Po jeździe, jaką Janusz zaprezentował w turnieju zasadniczym, wydawało się, że powinien stanąć na podium. Stało się jednak inaczej, dlatego nie ukrywam, że w naszym obozie pozostał po zawodach spory niedosyt.

Przed wyścigiem finałowym Kołodziej wybrał tor C, a jego najgroźniejszy rywal, Zmarzlik, dość niespodziewanie pole A.

– Bartek zamieszał już przed startem do biegu finałowego, wybierając pierwsze pole startowe, ale miał do tego prawo. Gorzej, że narobił także sporo zamieszania na pierwszym łuku. Obaj z Januszem zdecydowanie najlepiej wyjechali ze startu, niestety, Zmarzlik zamiast koncentrować się na sobie, pojechał bardzo szeroko pod bandę, zamykając Janusza do ogrodzenia. Skorzystał na tym Maciej Janowski, który po nienajlepszym starcie ściął do krawężnika i objął prowadzenie. Zmarzlik swoją postawą zaszkodził więc nie tylko Januszowi, ale także sobie, gdyż nie zdobył tytułu mistrzowskiego, który miał na __wyciągnięcie ręki – stwierdził Cegielski.

Finał IMP po raz trzeci rozgrywany był według nowej formuły. O tytule mistrza Polski decydował bowiem wyścig finałowy.

Różnie można patrzeć na tę formułę. Jedni zawodnicy na tym zyskują, inni tracą. Tym razem stracił Kołodziej, który po turnieju głównym był drugi. Zyskał z kolei Maciej Janowski, który wygrał wyścig dopiero w finale, wcześniej za każdym razem przyjeżdżąjąc na drugich miejscach. Regulamin dla wszystkich zawodników był jednak taki sam i każdy znał go przed __rozpoczęciem zawodów – podkreślił Cegielski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski