Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmiana warty

Redakcja
Przed nowym sezonem z drużyny odeszło kilku podstawowych zawodników

W MTS Chrzanów

W MTS Chrzanów

Przed nowym sezonem z drużyny odeszło kilku podstawowych zawodników

   Do rozpoczęcia rozgrywek w I lidze piłkarzy ręcznych pozostały niespełna trzy tygodnie, a szczypiorniści MTS Chrzanów nadal muszą przygotowywać się do sezonu na obcym terenie. Jednak nie sprawy organizacyjne, ale rewolucja kadrowa, do jakiej doszło w zespole, spędza sen z powiek szkoleniowcom.
   W poprzednim sezonie chrzanowianie zakończyli rozgrywki na 11. miejscu, co wzbudzało mieszane uczucia wśród chrzanowskich kibiców, bowiem rok wcześniej ich pupile byli 6. drużyną ligi. Jednak w poprzednim sezonie podopiecznym Jana Sowy i Adama Piekarczyka zabrakło dwóch punktów, żeby poprawić ubiegłoroczny wynik o jedną lokatę.
   W tym sezonie chrzanowscy kibice muszą się uzbroić w cierpliwość, bowiem celem zespołu będzie zachowanie ligowego bytu. Dlaczego? Doszło w nim do wymiany pokoleń. - Z gry zrezygnowali nasi doświadczeni bramkarze. Paweł Jasic, który dostał atrakcyjną pracę i żeby jej nie stracić musiał rozstać się z drużyną, natomiast 35-letni Piotr Góralczyk argumentował swoją decyzję tym, że sportowo już się wypalił. Musieliśmy z pokorą przyjąć ich decyzje. Teraz ciężar bronienia dostępu do naszej bramki będzie spoczywał na Piotrze Rokicie, który był odkryciem poprzedniego sezonu, a jeszcze na jego początku walczył o miejsce w składzie. Jego zmiennikami będą chłopcy z drużyny rezerwowej: Paweł Czak i Tomasz Baliś - mówi II trener MTS Chrzanów Adam Piekarczyk.
   Na tym nie kończą się chrzanowskie ubytki. Z gry zrezygnował lewoskrzydłowy Grzegorz Kozłowski, dla którego - co zupełnie zrozumiałe - od sportu ważniejsza jest nauka. Ponadto ostatnio zmienił stan cywilny. - Jeśli przypomnę, że w poprzednim sezonie rzucił dla nas 72 gole, powinno to w pełni zobrazować kogo straciliśmy. Nie będzie też z nami Macieja Majcherczyka. Po rocznym pobycie z Chrzanowa odeszli Radosław Ciołkosz i Miłosz Waligóra, którzy przyszli do nas z Janiny Libiąż - wylicza ubytki kadrowe Adam Piekarczyk.
   Pierwszoplanową postacią poprzedniej rudny w chrzanowskim zespole był Tomasz Wróbel, który dołączył do MTS w grudniu. - Tomek jak zwykle o tej porze jest w Stanach Zjednoczonych u siostry. Obiecał nam, że w tym roku wcześniej wróci do kraju niż przed rokiem, być może już pod koniec września. Wtedy nie będzie już takich problemów ze zgłoszeniem go do rozgrywek jak poprzednio. Najprawdopodobniej od początku zagra u nas jego brat Łukasz, który ostatnio bronił barw II-ligowej Wisły Sandomierz - dodaje szkoleniowiec.
   Żeby wszystko nie wyglądało tak tragicznie, mamy dla kibiców też dobrą wiadomość. Na kontynuację sportowej kariery zdecydował się Ryszard Jacek, weteran chrzanowskiego zespołu, który wcześniej zapowiadał jej zakończenie. - Na pewno nie zrobił tego dla pieniędzy, bowiem tych zawodnikom nie możemy zaoferować zbyt wiele. Jest sercem związany z tą dyscypliną. Oby takich ludzi było więcej - mówi Adam Piekarczyk.
   Kto zatem będzie musiał ciągnąć "chrzanowski wózek"? - Młodzież - odpowiada II trener. - Teraz tacy zawodnicy, jak Adam Kruczek, który w poprzednim sezonie oprócz bardzo dobrych spotkań, w których rzucił 12 goli, miał wpadki. Będzie musiał ustabilizować formę. Na "głęboką wodę" zostanie rzucona młodzież z drużyny rezerwowej, jak: Charuza, Chmielowski, czy Babicz. Ten ostatni ma bardzo dobre warunki fizyczne, ale musi sobie zdawać sprawę z tego, że jeszcze wiele pracy przed nim. Zresztą w tym roku nie zgłaszamy rezerw do III-ligowych rozgrywek. Zresztą nie wiadomo, w jakiej formie będzie się toczyć w niej rywalizacja. Na dzisiaj jedna z koncepcji zakłada połączenie nielicznych zespołów tego szczebla z rozgrywkami studenckimi. Inna mówi, że zostaną zlikwidowane, a w ich miejsce zostaną utworzone 4 grupy II ligi - _informuje Adam Piekraczyk.
   Do rozpoczęcia rozgrywek pozostały niespełna trzy tygodnie, a zespół nie może jeszcze trenować we własnej hali, w której prowadzony jest remont. -
Trochę się martwimy, że się przedłuża i codziennie musimy dojeżdżać na zajęcia 20 km do Jaworzna. Chcieliśmy trenować gościnnie w Libiążu, ale tam też jest prowadzony remont hali. Mamy w planach rozegranie kilku sparingów. Pierwszy mieliśmy zaplanowany w środę w Zawierciu, ale rywale w ostatniej chwili nam odmówili. Mam nadzieję, że zespół z Piekar Śląskich nam tego nie zrobi. Przymierzaliśmy się do gry z Bochnią, czy Tarnowem, ale III-ligowcy jeszcze nie trenują. W tym roku z I ligi spadają 4 zespoły, więc czeka nas ciężka walka o zachowanie ligowego bytu - _kończy trener Piekarczyk.
jerzy zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski