Kaszowianie wiosnę zaczęli z przytupem, pokonując w prestiżowych meczach lokalnych rywali: 3:0 Liszczankę (u siebie) i 4:0 Lotnika Kryspinów (na wyjeździe). Wrażenie robią wyniki, ale też styl gry, bowiem przewaga była bezdyskusyjna. Trzeba jednak zaznaczyć, że obie te ekipy plasują się w dolnej części tabeli.
- Sami się zastanawiamy, czy jesteśmy aż tak mocni, czy po prostu rywale byli słabsi - mówi trener Kaszowianki Wojciech Pituła. - W niedzielę gramy u siebie z groźnym Sokołem Kocmyrzów (godz. 14 - red.) i ten mecz powie więcej, na co nas naprawę stać.
Obawy o postawę drużyny były o tyle uzasadnione, że w przerwie między rozgrywkami w kadrze po raz kolejny zaszły spore zmiany.
- Przeprowadziliśmy dobre transfery, które podniosły jakość drużyny. Teraz mam tak naprawdę szesnastu zawodników na dobrym, wyrównanym poziomie - mówi Pituła. - Poprawiliśmy grę w defensywie, bramkarz Michał Wolski wprowadził bardzo dużo spokoju. Tomasz Bielach, który też do nas teraz przyszedł, szybko przystosował się do gry na środku w parze z Robertem Stanulą. Mogę się jedynie przyczepić do skuteczności, bo choć strzeliliśmy siedem goli, to sporo okazji zmarnowaliśmy.
W ekipie z Kaszowa zapowiadają, że będą chcieli jak najdłużej liczyć się w walce o awans do IV ligi. Do prowadzącej Skawinki Skawina już udało się zmniejszyć stratę - z 8 do 6 punktów.
- Mówię chłopakom, żeby nie patrzyli na tabelę, tylko koncentrowali się na kolejnym spotkaniu. Życzyłbym sobie, by nasz ostatni mecz w sezonie, na wyjeździe ze Skawinką, był spotkaniem, które jeszcze ma znaczenie - zaznacza trener.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?