Zmiennicy też dobrzy

LKS Świniarsko - Sandecja II Nowy Sącz 0-6 (0-3)

   Świniarsko: Głuc - Leśniak (57 Roman Knurowski), Berowski, G. Mrzygłód, J. Fałowski - Ciurka, A. Knurowski, Piotr Bodziony I (46 Salamon), Kumor (46 A. Mrzygłód) - Węgrzyn, Piotr Bodziony II.
   Sandecja II: Stawiarski - Matusik, Pociecha, Polański, Szczepanik - Peciak, Kulig, Kosiński, Serafin - Nowak, M. Gryęlak.
   Pokraśniały z zadowolenia oblicza działaczy Świniarska po zapoznaniu się przed meczem z protokołem sędziowskim. Tym razem w składzie Sandecji nie znaleęli nazwisk graczy, którzy na co dzień występują w III lidze. Jakże złudna i przedwczesna okazała się ich radość.
   Oto bowiem prowadzeni przez trenera Wiesława Spiegla w przeważającej mierze nastolatkowie zagrali z nadzwyczajną ambicją, determinacją wręcz, jakby chcąc wszem i wobec udowodnić, że to właśnie im przysługuje miano rezerwistów.
   Goście dosłownie zmiażdżyli swych mających wciąż czwartoligowe aspiracje miejscowych. Ba, ci praktycznie rzecz biorąc ani razu nie zagrozili poważniej bramce Stawiarskiego. W przeciwieństwie do swych rywali. Gdyby "miastowi" mieli lepiej nastawione celowniki, nie skończyłoby się z pewnością na połówce tuzina goli. Wynik więc cokolwiek zaskakujący.
   Nikt jednak z obecnych na meczu widzów nie mógł podawać w wątpliwość wyższości drużyny przyjezdnej. Sympatyczni i na co dzień prezentujący znacznie wyższą formę gospodarze (piszemy to bez cienia uszczypliwości) nie mieli w niedzielę po prostu szans. Trafili po prostu na wyjątkowo umotywowaną mocno młodzież.
   - W prowadzonej przeze mnie drużynie bardzo dobrze zagrali Pociecha, Polański i Szczepanik w obronie, zaś w ataku brylowali Nowak i M. Gryęlak. Graliśmy prostą piłkę, ale byliśmy w swych poczynaniach dokładniejsi i pod względem szybkościowym przewyższaliśmy rywali - skomentował po meczu wydarzenia na piłkarskiej murawie trener zwycięzców Wiesław Spiegel. (JH)