Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zmierzch PRL

Redakcja
Maciej Radwan Rybiński: Felieton katastroficzny

Nie będę ukrywał, że obserwowanie, jak mężczyzna zaczyna kończyć, napawa mnie sporą satysfakcją. Jest to oczywiście satysfakcja z gatunku Schadenfreude, więc trochę wstydliwa, ale skoro mężczyzna nie wstydzi się zaczynać, to ja nie muszę się krępować z uczucia zadowolenia, że wreszcie kończy.
   Przyjemność sprawia mi też konstatowanie, jak szybko i bezlitośnie spadają notowania SLD w badaniach opinii publicznej. Jeszcze trochę i partia spadnie poniżej 5-procentowego progu wyborczego. To wszystko, uwzględniając przyczyny, afery, bezradności, niezręczności i arogancje zarówno tego rządu, jak i konstytuującej go partii, musi napełniać zadowoleniem.
   Ale inaczej sprawa się przedstawia, kiedy zaczynamy się zastanawiać nad przyczynami politycznymi, programowymi, zasadniczymi. To znaczy oceniać upadek Millera i jego partii nie od strony SLD, działaczy SLD, ministrów, tylko od strony nas samych, obywateli wyrokujących o zawodach politycznych, jakie nam zostały sprawione. Owszem, niektórzy mówią i piszą o powtórce z AWS, ale mają na myśli raczej takie najbardziej powierzchowne objawy, jak afery właśnie, które i za Buzka się zdarzały, oraz spadek notowań w badaniach. Sporo jest chętnych do wytykania Millerowi, że jak kilka lat temu Buzkowi spadało, to domagał się ustąpienia rządu w całości, a teraz, jak jemu samemu spada, to mówi o odpowiedzialności za państwo i poświęcaniu się w całości rządzeniu, bez zawracania sobie głowy kierowaniem organizacją partyjną.
   Tymczasem podobieństwa są bardzo głębokie. I budzi to jak najgorsze nadzieje na przyszłość. AWS była formacją opartą na - jak to się eufemistycznie nazywa - formacjach roszczeniowych ze związkami zawodowymi na czele. SLD oparta jest razem z UP na tym samym wraz z innymi wprawdzie, ale też związkami zawodowymi. Rozczarowanie społeczeństwa, pomijając wszystkie afery i przekręty, polegało w przypadku AWS i polega dziś w przypadku SLD na tym, że żadne roszczeniowe postawy nie mogły i nie mogą być zaspokojone w takim zakresie, w jakim wchodziło to w skład obietnic wyborczych, programów partyjnych i deklaracji politycznych.
   Zamiast tłumaczyć za czasów AWS, że solidaryzm społeczny polega nie tylko na tym, żeby dostawać od państwa i reszty społeczeństwa, ale przede wszystkim na tym, żeby dawać i państwu, i społeczeństwu, zamiast tłumaczyć za SLD, że sprawiedliwość społeczna (jak już ktoś koniecznie z powodów ideologicznych musi używać tego określenia) polega nie tylko na tym, żeby każdy dostał według swoich potrzeb, ale przede wszystkim, żeby każdy oddał według swoich możliwości, oba ugrupowania ...utrzymywały nasze biedne społeczeństwo w złudzeniach i mrzonkach materialnych. Kiedy społeczeństwo zaczęło się orientować raz i drugi, że nic z tego, żadne obiecanki i cudowne programy zaspokojenia wszystkim wszystkiego się nie zrealizują, odwróciło się gwałtownie, przedtem od Buzka, teraz od Millera.
   Co nie znaczy, że społeczeństwo zmądrzało. Że zorientowało się, że nie można wydawać pieniędzy, których nie ma, a żeby były, trzeba na nie zapracować. I że naczelnym celem państwa, rządu i innych organów nie powinno być dzielenie złudzeń, tylko tworzenie warunków do pracy. Społeczeństwo, tego jestem pewien jak amen w pacierzu, rozgląda się już dziś za kolejnym ugrupowaniem, które przedstawi mu obietnice wprawdzie nierealne, ale pociągające. Nie wiem, kto to będzie, może Samoobrona, może PiS, może LPR, bo wszystkie ostatnio, wyczuwając próżnię, nabrały bardzo radykalnych objawów wrażliwości społecznej, może powstanie jakaś nowa partia, ale skutek będzie ten sam.
   Ciągle się u nas mówi, że nie rozliczyliśmy się z PRL, że odpowiedzialni za zbrodnie, za stalinizm i stan wojenny nie zostali ukarani i że to jest demoralizujące. Znacznie bardziej demoralizujące jest wszakże to, że nigdy nie nastąpił u nas zmierzch PRL w sferze ekonomicznej i społecznej. Co gorsza, znaleźliśmy się w nowym środowisku, w nowym, europejskim otoczeniu, które z lęku przed komunizmem ewolucyjnie doszło do tego samego: przy zachowaniu wielu instytucji wolnego rynku i prywatnej własności upaństwowiło całe społeczeństwo, gwarantując spokojne bytowanie na koszt reszty w każdej sytuacji życiowej.
   Niewielkie przecież to pocieszenie, że taki George Bush ze swoim programem radykalnej obniżki podatków, mimo że jej skutki są zarówno teoretycznie przewidywalne, jak i widzialne gołym i statystycznym okiem, nie miałby żadnych szans na wygranie wyborów ani w Polsce, ani w większości krajów Unii.
   Pełne przywrócenie PRL z kierowniczą rolą partii zapisaną w konstytucji mogłoby być ratunkiem dla SLD i Millera. Pozostawienie tylko reliktów umysłowych minionej epoki nie uratuje ani Millera, ani następczyni PZPR, za to nas wszystkich doprowadzi do nerwicy politycznej i całkowitego zniechęcenia. Diabli wiedzą, co lepsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski