Żmije i żmijowiska. Strachy na lachy

FLESZ - Zobacz, jak rozprzestrzeniała się epidemia w Polsce

Straszą żmijami i żmijowiskiem. Żmija jak wiadomo wężem jest. Jedynym naszym jadowitym gadem. Niezbyt groźnym, ale o tym potem. Zaś żmijowisko, jak odczytuję zdjęcia, to kłąb żmij. Straszne, nieprawdaż?

Strach ma bardzo wielkie oczy, tym bardziej, że owe żmijowisko jest niesamowicie wyglądającą plątaniną węży uprawiających seks. Lub raczej próbujących. Jedna samicę otacza kilku rozgrzanych słońcem i hormonami samców. Ani im w głowie kąsać czy atakować. Zaskoczone przez człowieka uciekną w mgnieniu oka. Podobne obyczaje mają zaskrońce i gniewosze. Chętnie bym takie żmijowisko czy inny wężowy kłąb na żywo zobaczył, ale póki co, szczęście nie dopisało.

Podobnie nie ma nic takiego jak żmijowe gniazda. Zresztą nigdy nie istniały. Nasz jedyny gatunek żmii jest żyworodny. Samica rodzi w samotności ze dwadzieścia młodych rozmiarów sznurówki. Bardzo samodzielnych i wyjątkowo kąśliwych. Żeby nie wchodzić sobie w drogę, szybko rozłażą się po okolicy.

Żadnego wysiadywania jaj, dokarmiania czy innej opieki. Każdy sobie rzepkę skrobie. Nie ma niczego, co przypomniałoby gniazdo w jakiejkolwiek postaci. Gadzie gniazda pojawią się w mediach za kilka tygodni. Dajmy spokój strachom wszelakim. Wypełzamy na swobodę, a tam żmijom i gadzinie wszystkiej sprzyja ciepła aura. Jak już traficie legalnie na łono natury, żmij się nie bójcie. Jeśli nie uciekną zawczasu, to kąsać mogą tylko przy próbie złapania. Zasięg uderzenia to dwadzieścia centymetrów. Strachy na lachy.