Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znaczenie chrztu dla Mieszka, Polski i Polaków

Redakcja
Końcowa scena fresku „Pochód narodów Europy do Krzyża” w kościele św. Piotra w Strasburgu przedstawiająca uosobienia Węgier, Polski, kościołów wschodnich i Litwy.
Końcowa scena fresku „Pochód narodów Europy do Krzyża” w kościele św. Piotra w Strasburgu przedstawiająca uosobienia Węgier, Polski, kościołów wschodnich i Litwy. fot. archiwum
966. Chrzest zdefiniował tożsamość Polski na stulecia. Wprowadził nas do cywilizacji chrześcijańskiej i świata zachodniego.

Czyż nie jest ironią losu, że o najbardziej przełomowym wydarzeniu w całej historii Polski, czyli chrzcie Mieszka I, źródła są bardzo skąpe? Nasuwa się analogia do śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Na temat tego, co stało się prawie 2000 lat temu w Palestynie, dokumentów też brakuje, co jednak jego wagi nie zmniejsza. Znaczenia chrztu Mieszka nie sposób natomiast przecenić dla przyszłości Polski. W naszej historii nie zdarzyło się nic, co miałoby równie brzemienne skutki, jak akt księcia Polan sprzed 1050 lat. To fakt. I nie zmienia go to, że w sferze przypuszczeń pozostaje, kto, kiedy, gdzie i dlaczego ochrzcił Mieszka.

Chwila dziejowa

- Ten moment zdefiniował tożsamość Polski na stulecia. Otrzymaliśmy miejsce w Europie. Ofiarowano nam nowy system wierzeń religijnych i moralnych. Wielkie znaczenie miało również to, że weszliśmy do trwającego już wtedy ponad 1500 lat kręgu kultury wysokiej (greckiej, rzymskiej i chrześcijańskiej) i mogliśmy z tego skarbca czerpać - wylicza prof. Tomasz Jasiński, znawca wieków średnich z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Prof. Katarzyna Marciniak, etnolog i antropolog, podkreśla: - Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ściśle nasze życie codzienne związane jest z całą kulturą chrześcijańską. Przyznaje jednak: - Chrzest Mieszka I nie powodował automatycznego przyjęcia nowej kultury, nowych wierzeń, nowych zwyczajów. Ten proces postępował powoli wraz z osiedlaniem się misjonarzy i zakonników na ziemiach polskich.

Zdaniem natomiast prof. Andrzeja Buki, archeologa z UW, przyjęcie chrztu pozwoliło pierwszym Piastom korzystać z bezcennej wiedzy doradców zagranicznych. - Oni stanowili na początku potencjał intelektualny Polski. Również Kościół nie powstałby bez udziału obcego duchowieństwa. Przybysze z Europy pomagali projektować i wznosić pierwsze budowle monumentalne - mówi prof. Buko. - A państwo polskie nie powstałoby tak szybko i sprawnie, gdyby nie zaciężna drużyna skandynawska w armii Mieszka i Bolesława, która działała na wzór obecnych sił specjalnych.

Tamto jedno wydarzenie, na które, trywializując, można popatrzeć jako na prostą i krótką ceremonię zanurzenia w wodzie (jeziorze, rzece czy dużej misie) władcy Polan, okazało się być wielkim skokiem cywilizacyjnym. Zdaniem prof. Jasińskiego, wejście Polski do Unii Europejskiej czy zostanie członkiem NATO przy nim bledną.

Wiedział, co robi?

Mieszko nie mógł mieć świadomości wpływu swojej decyzji na długie wieki. Kierowały nim głównie powody polityczne, o co nie możemy mieć do niego pretensji, zwłaszcza że jego państwo znajdowało się wtedy w bardzo ciężkim położeniu. Groził mu nawet upadek, bo kolejna porażka z Wieletami, Wolinianami i saskim awanturnikiem Wichmanem mogła oznaczać kres młodego państwa Polan. Nie mógł też liczyć na to, że w zamian za przyjęcie chrztu wesprze go papież. W Rzymie bowiem w połowie lat 60. X w. toczyła się walka o władzę, a papieże zmieniali się jak w kalejdoskopie.

Ale Mieszko sam mógł przekonać się, co znaczy przejście do kręgu cywilizacji chrześcijańskiej. Już w 968 r. w Poznaniu powstało biskupstwo, a przy nim szkoła katedralna. - Miała ona status ówczesnego uniwersytetu. Była miejscem, gdzie w ówczesnym czasie na ziemiach dzisiejszej Polski wznoszono się na wyżyny intelektualne - podkreśla prof. Jasiński. Ponadto, Mieszko goszcząc na dworze cesarza Ottona I, widział różnicę między tym, co miał u siebie, a światem, w którym żył władca niemiecki.

Miał też świadomość, że jako władca pogański nie będzie mógł nawiązać trwałych stosunków z państwami chrześcijańskiej Europy, zwłaszcza z potężnymi Niemcami. Bez tego zaś nie można było prowadzić normalnej polityki i zapewnić państwu bezpieczeństwa. Nie bez znaczenia dla Mieszka musiał być też fakt, że nowa religia niosła ze sobą wysoką kulturę, ze sztuką pisania na czele, która była niezbędna także dla podtrzymywania regularnych stosunków z chrześcijańską Europą. Pogańskie państwo, przynajmniej w tej części Europy, nie mogło prowadzić korespondencji dyplomatycznej, wystawiać dokumetów i zawierać traktatów z państwami chrześcijańskimi.

Zmiana statusu

Zbliżenie do chrześcijańskiej Europy pociągać Mieszka mogło również z innych powodów. Z naczelnika plemiennego miał stać się chrześcijańskim władcą, co oznaczało wzmocnienie władzy, wyniesienie ponad ogół współplemieńców. Władca pogański sprawował władzę z przyzwolenia ogółu (wiecu), władca chrześcijański - z woli Bożej. Dostojnicy państwowi i możni byli zobowiązani do dochowania wierności takiemu władcy.

Co by było gdyby...?

Można zadać pytanie, co byłoby, gdyby Mieszko nie przyjął chrztu? Prof. Dariusz Sikorski, autor książki „Kościół w Polsce za Mieszka I i Bolesława Chrobrego”, odpowiada: - Wtedy przyjąłby go jego syn Bolesław, któremu zmysłu politycznego nie można odmówić. A jeśli nie Bolesław, to jego syn. Innego wyjścia nasi przodkowie nie mieli. Kultura chrześcijańska była niezwykle atrakcyjna, wtedy bezkonkurencyjna. Te plemiona, które trwały przy swojej religii, wcześniej czy później znikały, a o większości z nich dziś niemal nic nie wiemy.

Prof. Jasiński dywaguje, że gdyby władcy państwa Polan wybrali np. drogę Słowian Połabskich, czyli nie przeszli na chrześcijaństwo, to w dzisiejszej Wielkopolsce, a przynajmniej w jej części, mówiono by w jakiejś odmianie języka niemieckiego. Jej mieszkańcy byliby dziś chrześcijanami. Pewności nie ma natomiast, jakiego państwa byliby obecnie obywatelami.

Dlaczego było „tak”?

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że chrzest Mieszka swoimi skutkami obejmuje również nas, dziś żyjących, jako członków cywilizacji chrześcijańskiej, niezależnie od tego, czy ktoś wierzy w Jezusa, czy nie. Ale przyjęcie chrztu miało ogromne znaczenie również dla „ojca” wprowadzenia Polski na łono świata zachodniego. Mieszko stał przed wyborem: chrzcić się czy nie? Na jego decyzję wpływ miała sytuacja polityczna i militarna w Europie. Była ona bardzo zagmatwana.

Ale zanim przyjrzymy się dylematom, które miały znaczenie dla Mieszka, warto uzmysłowić sobie, że państwo polskie wcale nie musiało powstać. - Brzmi to jak herezja, lecz taki scenariusz był bardzo realny - twierdzi prof. Tomasz Jasiński. W jego ocenie, początkowo wszystko wskazywało, że inaczej ukształtuje się struktura państwowa w dorzeczu Wisły i Odry. Dlaczego? Ponieważ na dzisiejszych Morawach w I połowie IX w. powstało państwo słowiańskie, zwane wielkomorawskim, które bardzo wcześnie przyjęło chrześcijaństwo od państwa Karolingów.

Państwo wielkomorawskie podporządkowało sobie z czasem sąsiednie obszary, późniejszą Słowację, Czechy, Węgry, a także Śląsk i Małopolskę. Gdyby owo państwo na początku X stulecia nie upadło, zająć mogłoby również ziemie Słowian leżących na północy, w tym plemiona, które później weszły w skład państwa Polan.

Bo tak się mogło stać. Kiedyś uczeni początków państwa polskiego szukali w VIII, a nawet VII w. na terenie Wielkopolski. Dziś te ustalenia zostały obalone, w sporej mierze dzięki zastosowaniu metody dendrochronologicznej (dendrochronologia jest nauką o datowaniu przyrostów rocznych drewna). Okazało się, na podstawie badań po pozostałościach drewnianych grodów i fortyfikacji, że państwo polskie jest znacznie młodsze, niż sądzili historycy. Zaczęło się tworzyć nie wcześniej niż w końcu lat 20. X w.

W następnych dwóch dekadach na masową skalę zaczęto budować lub rozbudowywać fortyfikacje, warownie i grody w centralnej Wielkopolsce: w Bninie, Gnieźnie, Gieczu, Lądzie, Grzybowie. Prof. Hanna Kóćka-Krenz, archeolog, kierująca badaniami, które doprowadziły do znalezienia w Poznaniu rezydencji Piastów z drugiej połowy X w., zwraca uwagę, że wcześniej stawiane były grody w południowo-zachodniej Wielkopolsce. Za ojca Mieszka tamte, stare grody palono lub nie dbano o nie.

- Wybudowanie niemal w jednym momencie całej sieci ogromnych grodów nie tylko doprowadziło do konsolidacji ówczesnej społeczności, ale także było faktycznym momentem narodzin państwa polskiego - uważa prof. Jasiński. - Temu olbrzymiemu wysiłkowi obronnemu towarzyszyły z pewnością takie procesy, jak konsolidacja władzy politycznej, być może dopiero wówczas doszło do powołania, a przynajmniej do zreorganizowania drużyny wojów. Ale nowo powstałe państwo polskie od razu stało się liczącym się ośrodkiem politycznym - podkreśla.

Przodkowie Mieszka zaczęli, co było czymś normalnym, podbój sąsiadów. Do swojego państwa wcielili Kujawy, Mazowsze i Pomorze Gdańskie. Nie wiemy, jakie nosili imiona. Gall Anonim w najstarszej polskiej kronice, powstałej ok. 1113 r., wymienił trzech poprzedników Mieszka. Mieli to być: Siemowit, Leszek i Siemomysł. Część uczonych uważa tę listę za wiarygodną, ale nie można też wykluczyć, że jest ona tylko zapisem legend przedstawiających początki dynastii Piastów. - Mogą na to wskazywać imiona Siemowit i Siemomysł - przekonuje prof. Jasiński. Pierwsze z nich, wyjaśnia, znaczy dosłownie „pan rodziny”. Siemomysł oznacza dosłownie „troszczący się rodzinę”. Etymologia pierwszego z imion wskazuje na to, że imię to mogło być wymyślone przez twórcę legendy o początkach dynastii Piastów. Kronikarz nie wiedział, jak na imię miał „pierwszy Piast”, więc sam nadał mu imię „założyciel rodu”.

Trudny czas

Kiedy władzę przejął Mieszko, jego kraj przeżywał ciężkie czasy, co było również wynikiem kontynuowania przez niego ekspansywnej polityki, w m.in. w kierunku Pomorza Zachodniego. Tam stał bogaty gród-miasto Wolin, a jego sąsiadami i sojusznikami byli Wieleci. Była to liczna i silna grupa plemion, które zagrażały nawet Niemcom, a konkretnie Saksonii. Ta zaś była fundamentem Cesarstwa Niemieckiego.

Cesarz Otto I był zmuszony walczyć z Wieletami. Kiedy jednak w 961 r. wyruszył do Italii, Wieleci mogli skupić się na walce z Mieszkiem. Wspierał ich Wichman, awanturnik saski, adoptowany syn cesarza Ottona I. On chciał zdobyć władzę w Saksonii, czym mocno szkodził cesarzowi. Ostateczne jego wyeliminowanie ze sceny politycznej stało się jednym z podstawowych interesów Ottona.

Wichman poważnie zagrażał również Mieszkowi. Dwukrotnie go zresztą pokonał, zabił mu brata, zabrał ogromne łupy. -Sytuacja polityczna Mieszka I stała się krytyczna. Każda następna klęska mogła zakończyć nie tylko karierę polityczną samego księcia, ale także doprowadzić do załamania się całego państwa. W tej trudnej sytuacji postanowił nawiązać sojusz z Czechami, tradycyjnie blisko współpracującymi z Słowianami Połabskimi, wrogami Mieszka - wyjaśnia meandry ówczesnej polityki prof. Jasiński. Przekonuje, że celem Mieszka było też nawiązanie sojuszu z Otto-nem I. Obaj mieli wspólnego wroga. I byli gotowi do współpracy. Na drodze stało to, że Mieszko I i jego poddani byli poganami.

- Jedynym politycznym partnerem dla Mieszka, który przewyższał go pod każdym względem, a jednocześnie mógł stanowić dla niego wzór władcy, był cesarz - mówi prof. Sikorski. - W relacjach z cesarzem Mieszko, podobnie jak inni, nawet chrześcijańscy władcy tego regionu, byli przytłoczeni majestatem nie wypływającym tyle z samej godności cesarskiej, lecz głównie z niekwestionowanej dominacji politycznej władców Niemiec w tej części Europy. Chcąc naśladować ten wzorzec nawet na skalę lokalną, trzeba było zostać władcą chrześcijańskim.

Mieszko nie chciał poprzestać na sojuszu z Ottonem I. Sprzymierzeńca znalazł też w Bolesławie I Srogim, władcy Czech. W tym celu poślubił jego córkę Dobrawę i przyjął chrzest. To otwierało mu drogę do prowadzenia rozmów i zawarcia porozumienia z cesarzem. Temu również przymierze z Mieszkiem było na rękę.

Niedługo po chrzcie Mieszko odniósł wspaniałe zwycięstwo nad Wolinianami, dowodzonymi przez Wichmana, który poniósł śmierć. Mieszko kuł żelazo, póki gorące. Kazał zawieść miecz Wichmana do Italii, gdzie odbywała się koronacja cesarska Ottona II. Po niej rozpoczął obrady w Rzymie synod, któremu przewodniczył papież Jan XIII. W nim uczestniczyli zarówno Otto I, jak i Otto II. Zapewne wtedy zapadła decyzja o utworzeniu pierwszego polskiego biskupstwa. Być może kilka dni później Jan XIII udzielił sakry biskupiej Jordanowi.

Był to ogromny sukces polskiego władcy, któremu udało się obronić niezależność polskiego Kościoła i to w momencie, gdy cesarz powołał w Magdeburgu arcybiskupstwo na ziemiach słowiańskich. Czechy - od dziesięcioleci chrześcijańskie - nie miały własnego biskupstwa i podlegały w tym czasie niemieckiemu biskupstwu w Ratyzbonie. Co ważne, biskupstwo polskie z siedzibą w Poznaniu było podporządkowane bezpośrednio Stolicy Apostolskiej, a nie powstałemu w tym samym roku arcybiskupstwu magdeburskiemu. - Zgoda Ottona I na niezależność biskupstwa poznańskiego od Magdeburga świadczy o tym, iż doceniał on rolę Mieszka I i nowo ochrzczonej Polski w stabilizacji wschodnich terenów Rzeszy - podsumowuje prof. Tomasz Jasiński.

fakty

877-879 - anonimowy książę Wiślan miał zostać pokonany przez wielkomorawskiego władcę Świętopełka i wzięty do niewoli. Został wtedy ochrzczony na Morawach, a jego kraj wcielony do państwa wielkomorawskiego.
Ziemie dzisiejszej Małopolski zostały objęte misją arcybiskupa Metodego. Po upadku państwa wielkomorawskiego (na początku X w. ) południowa Polska, z Krakowem na czele, albo zostaje częścią schrystianizowanych Czech, albo jest podporządkowana jego władcom.

Lata 20., 30. i 40. X stulecia - w centralnej Wielkopolsce powstaje w szybkim czasie sieć grodów, fortyfikacji i warowni. Zdaniem części uczonych, wtedy przodkowie Mieszka I z zamieszkałych tam plemion utworzyli swoje państwo (Polan). Gall Anonim (ok. 1113 r.) przekazał ich imiona: Siemowit, Leszek i Siemomysł. Prawdopodobnie były to imiona wymyślone przez kronikarza.

Około 960 r. - panowanie rozpoczyna Mieszko I. Był to jeden z najwybitniejszych władców polskich. Rządził do 992 r. Zagadką jest m.in., dlaczego nie został świętym, nie został patronem Polski? Dlaczego Kościół o to nie zadbał? Najczęściej bowiem europejscy władcy przyjmujący chrzest zostawali świętymi, a wydaje się, że Mieszko wyjątkowo zasługiwał na tę godność.

965 r. - sojusz Mieszka z czeskim księciem Bolesławem Srogim i ślub z jego córką Dobrawą, córką czeskiego księcia Bolesława Srogiego.

965-967 r. - chrzest Mieszka i jego poddanych. Według niektórych uczonych musiał odbyć się w tym okresie. Prof. Tomasz Jurek, mediewista, uważa, że Mieszko ochrzcił się na dworze cesarza Ottona I. Stać się to mogło w czasie dwóch wielkich zjazdów, jakie urządził cesarz: w Magdeburgu na przełomie czerwca i lipca 965 roku oraz w Kwedlinburgu na Wielkanoc 966 roku. Prof. Jurek stawia na Magdeburg w 965 r. Wtedy Mieszko negocjował sojusz z Ottonem przeciw Wieletom. Za Magdeburgiem jako miejscem chrztu przemawiałby też fakt, zdaniem Jurka, że tam w 965 r. ochrzczono pewnie duńskiego Haralda. Przypuszcza, że może te dwa chrzty odbyły się jednocześnie.

967 r. - zwycięstwo Mieszka nad Wolinianami.

968 r. - utworzone zostaje biskupstwo w Poznaniu, choć niektórzy historycy twierdzą, że miało ono charakter misyjny, czyli nie miało wyznaczonych granic.

24 czerwca 972 r. - Mieszko i jego brat Czcibor pod Cedynią wygrywają z margrabią Marchii Wschodniej Hodonem.

(K.W.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski