Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znaki drogowe na osiedlu Oficerskim dezorientują i wymuszają łamanie przepisów

Katarzyna Krasoń
Prof. Adam Wsiołkowski domaga się uporządkowania znaków
Prof. Adam Wsiołkowski domaga się uporządkowania znaków FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Kontrowersje. Wraz z wprowadzeniem strefy płatnego parkowania w marcu tego roku na osiedlu Oficerskim pojawiło się mnóstwo nowych znaków drogowych. Według mieszkańców niektóre z nich postawiono niepotrzebnie, jeszcze inne – niezgodnie z przepisami.

– Znaki w tej okolicy nie tylko dezorientują kierowców swoją wszechobecnością, ale nawet wzajemnie się wykluczają – mówi Adam Wsiołkowski, profesor wykładający na Akademii Sztuk Pięknych i mieszkaniec osiedla Oficerskiego.

Przykładem może być róg ul. Grunwaldzkiej i ul. Wilka-Wyrwińskiego, gdzie znak parkingu jest ustawiony przy samym skrzyżowaniu, a w dodatku tuż obok podwójnej linii ciągłej. Kierowca parkujący w tym miejscu zmusiłby innych kierowców do manewru omijania po tej linii, a tym samym do łamania przepisów. Jakby tego było mało, zgodnie z kodeksem drogowym, znak powinien być ustawiony w takim odstępie od linii, aby nie zmuszać innych kierowców do jej przekraczania.

– W tym miejscu znak pionowy przeczy znakowi poziomemu, co zagraża bezpieczeństwu na drodze. Wygląda to tak, jakby ten, kto ustawiał ten znak, nie znał przepisów – denerwuje się Adam Wsiołkowski.

Podobnie jest na ul. Kieleckiej. Znak koniec parkingu jest ustawiony w newralgicznym zwężeniu oraz przed samym przejściem dla pieszych. Gdyby kierowca zdecydował się zaparkować tuż przed końcem parkingu, zablokowałby ruch w zwężeniu. Według tego, co mówią znaki, nie złamałby jednak przepisów.

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zobowiązał się do przeanalizowania obu przypadków oraz sprawdzenia, czy znaki ustawiono zgodnie z zatwierdzonym projektem.

To jednak niejedyne problemy osiedla. Kolejnym są znaki, których kierowcy nie mogą odczytać, bo zasłaniają je liście drzew. – Na ulicy Grunwaldzkiej trzeba poruszać się wyłącznie na intuicję, bo znaki są albo zarośnięte albo ustawione niezgodnie z przepisami, przy samych przejściach dla pieszych – opowiada Adam Wsiołkowski.

Według Michała Pyclika z ZIKiT liście są regularnie obcinane, jednak gdy dojdzie do takiego niedopatrzenia, instytucja zawsze prosi mieszkańców o zgłoszenie. – Wielokrotnie pisałem e-maile do ZIKiT-u. Odzewu nie było – odpowiada profesor.

Zastrzeżenia mieszkańców budzi także ogromna ilość znaków, które dla osoby znającej przepisy są zwyczajnie zbędne. Przykładem może być zakaz zatrzymywania się przed wjazdami do garaży. – To oczywiste nawet dla osoby nieznającej przepisów. Taki „znak dla znaku” tylko mąci w głowie kierowcom i wprowadza niepotrzebny chaos – przekonuje Adam Wsiołkowski.

Innego zdania jest Michał Pyclik. – Najprawdopodobniej kierowcy zatrzymywali się w tym miejscu, postawiliśmy więc znak, aby im przypomnieć, że tak nie wolno – wyjaśnia rzecznik ZIKiT.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski