Znikająca droga Do Fortu

Fot. Anna Kaczmarz

Wszystko przez to, że właściciel jednej z posesji przy ul. Do Fortu, zajął przez zasiedzenie kawał pasa drogowego. Wcześniej wybudował tu dom i go zagrodził. Ogrodzenie zajęło kilka metrów drogi, za nim nasadzono jeszcze ozdobne rośliny. W końcu przy ulicy stanął znak zakazu ruchu, z wyłączeniem najbliższych uliczek. W tej sprawie gmina walczyła z właścicielem posesji w sądzie. I sprawę przegrała.

- Rada dzielnicy przeznaczyła 60 tysięcy na projekt modernizacji odcinka od ul. Mistrzejowickiej do Dembowskiego, ale miasto nic z tym nie zrobiło - mówi Adam Grelecki ze Stowarzyszenia Mieszkańców Mistrzejowic, który o drogę dla mieszkańców walczył kilka lat, jeszcze jako radny dzielnicy. W tym czasie w Mistrzejowicach odbywały się kolejne spotkania z władzami miasta, urzędnikami, posłami i policją. Bez skutku.

Zadanie "I etap przebudowy ul. Do Fortu" znalazło się w budżecie miasta. W związku z tym ZIKiT wystąpił do Wydziału Kształtowania Środowiska o zgodę na wycinkę 15 drzew i 83 metrów kwadratowych krzewów nasadzonych w... pasie drogowym, które wchodziły w obręb spornej działki. Taka zgoda została wydana, ale w marcu ZIKiT wycofał się z tego wniosku.

- Okazało się, że właściciel posesji wygrał sprawę w sądzie o przejęcie działki przez zasiedzenie. Nie możemy wycinać drzew na prywatnym terenie - mówi Jacek Bartlewicz, rzecznik prasowy ZIKiT.

Jak informuje Wydział Skarbu UMK - 23 marca 2011 gmina przegrała proces o sporne działki w pasie drogowym, a brak dokumentów archiwalnych i cały zebrany materiał, nie dał podstaw do złożenia apelacji.

(PP)