– Podobno akurat Pani nawet w okresie roztrenowania nie traci ducha walki.
– O kickboxing chodzi?
– Dokładnie o trening z młodymi pięściarzami i kickbokserami z Krynicy.
– No tak, miałyśmy takie zajęcia. Uczyłyśmy się podstaw obrony. Było naprawdę bardzo fajnie. Wszystkie dobrze się bawiłyśmy. Trening był solidny. Nikt nam nie odpuszczał.
– To Pani pierwsze tego typu doświadczenie?
– Nie, już kiedyś miałam zajęcia z boksu, ale za to kopnięcia były dla mnie nowością. Szczerze mówiąc, wolę to niż chodzenie na aerobik. Oczywiście zasada jest taka, że nikt mnie nie „leje”.
– I teraz też udało się nie oberwać?
– Hmm, kilka razy oberwałam. Skoro my mogłyśmy uderzać, to czemu oni mieliby nie móc? No, ale wiadomo, że miałyśmy ochraniacze na głowach.
– Czym Pani podpadła Piotrowi Makowskiemu? Pytam, bo znowu nie dostała Pani powołania do reprezentacji.
– Tego to nie wiem. Trzeba zapytać trenera, ale nie przypominam sobie, żebym coś takiego mogła zrobić. Niewyparzony język trzymałam za zębami, więc nie powinno być żadnych problemów (śmiech). A poważnie mówiąc, to po prostu nie dostałam telefonu z powołaniem.
– Nie uwierzę, że na taki telefon Pani nie czekała.
– Odpowiem tak: bardziej rozgoryczona byłam, kiedy w grudniu nie dostałam powołania na kwalifikacje. Już się z tym pogodziłam, ale wtedy byłam rozbita, nie wiedziałam, o co chodzi. Z drugiej strony, załamywać się nie można. Zakończyliśmy w klubie treningi i mam już wakacje. Pierwszy raz od siedmiu lat mogę odpocząć od reprezentacji, „naładować baterie”.
– Apropos klubu, właśnie dobiega końca Pani dwuletni kontrakt w Muszynie. Będzie przedłużony?
– Tak, na pewno zostanę na kolejny rok, a potem zobaczymy, co będzie dalej.
– W ostatnim czasie Muszyniance urosła konkurencja. Mocniejsze kluby nie kusiły?
– Kusiły, ale zawsze robię sobie zestawienie plusów i minusów. Teraz wyszło, że znowu stawiam na Muszynę. Mam nadzieję, że w nowym sezonie będzie większa szansa zajęcia któregoś z miejsc na podium.
– Do poprzednich rozgrywek jeszcze Pani wraca myślami?
– Wiadomo, nie jestem specjalnie zadowolona, bo walczyłam o niższe cele, a wcześniej z reguły o medale. Wie pan co, pozostał niesmak, ale w sumie to przez dwa tygodnie roztrenowania już odetchnęłam. W tej chwili jestem nastawiona na odpoczynek i indywidualną pracę.
– A nauka? Czerwiec za pasem, więc pewnie Pani – studentka zarządzania – myśli teraz też dużo o sesji na poznańskiej uczelni?
– Zimą musiałam zawiesić na chwilę studia. Nie dość, że jest problem z odległością, to jeszcze miałyśmy z drużyną dużo wyjazdów. Co mogłam, to zdałam, ale wszystkiego się nie dało. Porozmawiam z władzami uczelni i może uda się wrócić od października. Mam nadzieję, że jakoś to rozwiążemy.
– Wracając do reprezentacji, może Muszynianka przestała być na tyle znaczącym klubem, żeby jej siatkarka odgrywała w kadrze czołową rolę?
– Dobiegały mnie słuchy, że był to jeden z powodów tych niemiłych dla mnie decyzji. Jak jednak mówiłam, tak postanowił trener. I tyle w tym temacie.
– Małym pocieszeniem może być pewnie fakt, że to między innymi u Pani boku rozwinęły się Natalia Kurnikowska i Gabriela Jasińska, które znalazły się w szerokiej orbicie zainteresowań selekcjonera.
– Za dziewczyny trzymam mocno kciuki. Niech przez wakacje solidnie trenują, bo wyjdzie to dla nich tylko z wielką korzyścią. No, a jeżeli zostaną w Muszynie, skorzysta na tym przecież także nasza drużyna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?