- 1 marca rusza rekrutacja do przedszkoli, a rodzice trzylatków zastanawiają się, czy uda im się zapisać dziecko do przedszkola samorządowego.
- Z naszych wstępnych wyliczeń wynika, że miejsc może zabraknąć dla około 700 trzylatków.
- Kilka dni temu w rozmowie ze mną minister edukacji przekonywała, że za brak miejsc w przedszkolach odpowiadają samorządy. Jej zdaniem organ prowadzący, który nie jest w stanie zapewnić miejsc w przedszkolach dla wszystkich dzieci pokazuje, że nie zależy mu na obywatelach, od których bierze podatki.
- Gdyby nie zmiana ustawy podnoszącej wiek szkolny do 7 lat, problemu by nie było. Miejsc w przedszkolach wystarczyłoby dla wszystkich dzieci.
- Kraków ma jakiś pomysł na to, by rodzice trzylatków znów nie zostali na lodzie?
- Chcemy tworzyć oddziały zerowe w szkołach, do których mogłyby iść sześciolatki.
- Zerówki w szkołach nigdy nie cieszyły się zbyt dużym zainteresowaniem rodziców.
- Zrobiliśmy już w tej sprawie rozeznanie i widzimy, że tym razem jest inaczej. Myślę, że uda nam się utworzyć w szkołach miejsca dla ok. 500 dzieci.
- Czy te oddziały będą pracowały na takich samych zasadach jak przedszkola, tzn. trzy posiłki dziennie, otwarte minimum do 17?
- Taki mamy plan. Chcemy też tworzyć w szkołach podstawowych oddziały przedszkolne dla młodszych dzieci. Od września utworzą je 34 szkoły, czyli o 16 więcej niż w ubiegłym roku. Cały czas trwa też proces przekształcania przedszkoli prywatnych w publiczne. Zdecydowały się na to już 32 placówki, które dysponują miejscami dla 2247 dzieci. Te przedszkola funkcjonują na takich samych zasadach, jak samorządowe, czyli rodzice płacą złotówkę za godzinę pobytu dziecka.
- Wiele zależy też od rodziców sześciolatków. Warto ich przekonać, by posłali swoje dzieci do szkoły. Opole i Sosnowiec chcą im nawet za to zapłacić.
- My nie mamy takich planów.
- W przyjętej niedawno uchwale kierunkowej dla prezydenta, krakowscy radni zaproponowali, by władze miasta wytypowały szkoły podstawowe „przyjazne sześciolatkom”, czyli takie, w których maluchy będą uczyć się w jednorodnych wiekowo grupach, będą miały opiekę świetlicową zbliżoną do tej przedszkolnej, również podczas ferii oraz trzy posiłki dziennie. To chyba dobry pomysł?
- Nie zamierzamy nikogo przekonywać. Posłanie dziecka do szkoły to poważna decyzja, którą każdy rodzic powinien podjąć odpowiedzialnie i bez nacisków. To rodzice najlepiej znają swoje dziecko i wiedzą czy szkoła to dla niego dobre miejsce. Jedyne co możemy zrobić, to dostarczyć rodzicowi rzetelnej informacji, dlatego prowadzimy akcję pod hasłem „Kraków wspiera dojrzałość szkolną … rodziców”.
- Na co mogą liczyć opiekunowie?
- W ramach akcji planowane są spotkania ze specjalistami, którzy będą podpowiadać rodzicom, jak stwierdzić, czy ich dziecko jest już gotowe do obowiązków szkolnych. W podjęciu decyzji pomocne mogą się okazać również spotkania z rodzicami, którzy w poprzednich latach posłali sześciolatki do szkół i mogą opowiedzieć o swoich doświadczeniach. 12 marca zorganizowany zostanie też dzień otwarty krakowskich podstawówek.
- Ile szkół weźmie w nim udział?
- Zaproszenia zostały wysłane do wszystkich i mam nadzieję, że wszystkie się w to włączą . Dzięki temu jednego dnia rodzic będzie mógł odwiedzić podstawówki, którymi ewentualnie byłby zainteresowany. W tym dniu w szkołach będzie też można skorzystać z porad specjalistów z krakowskich poradni psychologiczno- pedagogicznych. Jednak w ramach naszej akcji, głównym miejscem wsparcia dla rodziców będą przedszkola. To tam, psycholodzy, pedagodzy, czy logopedzi, którzy będą do dyspozycji rodziców podpowiedzą: jak powinni oni popatrzeć na swoje dziecko, żeby wiedzieć czy jest już gotowe do szkoły, czy nie.
- Krakowscy rodzice chyba nie mają zaufania do szkół. W ubiegłym roku odroczonych zostało ponad 2,5 tys. sześcioletnich dzieci. Może krakowskie podstawówki po prostu nie są dobrze przygotowane na przyjęcie maluchów?
- Z naszych informacji wynika, że szkoły są bardzo dobrze przygotowane, podobnie jak nauczyciele. Myślę, że nasza akcja pomoże rozwiać obawy rodziców.
- Na jaki odzew liczy Kraków?
- Szacujemy, że do pierwszej klasy pójdzie 20 proc. całego rocznika sześciolatków, czyli około 1500 dzieci. Do tego dojdą dzieci odroczone w ubiegłym roku, więc w sumie w pierwszych klasach będziemy mieć 4150 uczniów.
- To niemal o połowę mniej niż obecnie. Czy to oznacza zwolnienia nauczycieli?
- Obliczyliśmy, że od września będziemy mieć o 215 klas pierwszych mniej niż obecnie, ale to wcale nie musi oznaczać wielkich zwolnień. Nauczyciele będą mogli przejść do oddziałów zerowych tworzonych w szkołach.
- Dziękuję za rozmowę
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?