Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żołnierze Nawałki. Jak chłopcy z Krakowa wykorzystali szansę

Tomasz Bochenek, Bartosz Karcz
Krzysztof Mączyński „Mąka”
Krzysztof Mączyński „Mąka” Bartek Syta
Wśród piłkarzy, którzy wywalczyli awans na Euro 2016, jest dwóch wychowanków podwawelskich klubów. Krzysztof Mączyński i Michał Pazdan znają się od dzieciństwa, w dorosłym życiu ich losy splotły się w Górniku Zabrze. Tam, gdzie odbywała się wstępna selekcja do reprezentacji

Robert Lewandowski wlewał do gardła szampana z wielkiej butli, Zbigniew Boniek przytulił potężnie Adama Nawałkę, a Grzegorz Krychowiak, rzecz jasna, z siłą niegodzącą w majestat urzędu, prezydenta Andrzeja Dudę... Na Stadionie Narodowym panowała euforia, bo polscy piłkarze zapewnili sobie awans do przyszłorocznych mistrzostw Europy we Francji. Wśród ludzi, którzy wzięli udział w decydującej, zwycięskiej bitwie z Irlandczykami, byli Krzysztof Mączyński i Michał Pazdan. Wychowani na krakowskich blokowiskach boiskowi rywale ze szkolnych czasów.

Rówieśnicy, rocznik 1987. Już pół życia temu znaleźli się w jednej drużynie - kadrze Małopolski. Trafili do niej, bo „Mąka” dobrze radził sobie w Wiśle, a „Pazdek” w Hutniku.

- Pewnie, że pamiętam Krzyśka. Wyróżniał się tym, że od reszty chłopaków był niższy o 15 centymetrów - mruga okiem Pazdan, wspominając trampkarza Mączyńskiego. -__Typowy „halowiec”, bardzo dobrze panował nad piłką - dodaje.

Stanisław Chemicz, pierwszy trener Krzysztofa, wspomina: - Kiedy pojechaliśmy z drużyną 12-latków na silnie obsadzony turniej do Bańskiej Bystrzycy, zgarnął nagrodę dla najlepszego zawodnika, był świetnym strzelcem. Akurat przyjechał tam Josef Venglos, słynny Słowak, wówczas trener Celtiku Glasgow. Krzysiek go zachwycił.

Poza boiskiem „Mąka” jednak nie brylował. -_Grzeczny, skromny chłopak. Brakowało mu charyzmy, pewności siebie. Na pewno wpływ na to miała sytuacja w domu -_ mówi Chemicz, dając do zrozumienia, że ojciec w tej rodzinie nie był oparciem dla najbliższych.

Na osiedlu też młody piłkarz nie miał łatwo. Zwłaszcza że w Wiśle nie tylko grał, ale był też jej kibicem. -_Pierwszy wyjazd na mecz zaliczyłem w wieku 12 lat do Szczecina z wujkiem w Wielką Sobot_ę - wspomina.

Życie, najpierw na Woli Duchackiej, potem Kozłówku, rewirze opanowanym przez kibiców Cracovii, doświadczyło „Mąkę”. Jego pierwsze auto, nissan, zostało zdemolowane na osiedlowym parkingu. - Powybijano szyby, zniszczono karoserię, pourywano lusterka. Najbardziej bolało, że człowiek ciężką pracą do czegoś doszedł, a ktoś inny to zniszczył - zauważa. I podkreśla: -Tych” ludzi zawsze bolało, że nigdy nie wyparłem się Wisły. Powtarzali mi bez końca, żebym nigdy nie strzelił bramki w derbach Cracovii. A ja do tego dążyłem i w końcu się udało.

Tego dokonał już Mączyński-reprezentant Polski. Piłkarz pełną gębą, postrzegany już inaczej przez nieprzyjazne wcześniej otoczenie. - Nawet kibice Cracovii zaczęli podchodzić do mnie z szacunkiem. Myślę, że trochę cieszyli się, że chłopak z ich osiedla zaczyna się wybijać.

Michał Pazdan dorastał w Nowej Hucie, na Dywizjonu 303. To osiedle, gdzie sympatyzuje się z Wisłą; Pazdan nie był wyjątkiem. Dlaczego więc Hutnik? - Bo tam była dobra praca z młodzieżą i lepszy dojazd__- wyjaśnia.

- Talentów w drużynie z tego rocznika grało sporo. Michał nie był zawodnikiem, który wybijałby się ponad stan - przyznaje Robert Kasperczyk, wówczas pracujący w Hutniku z młodzieżą, dziś trener I-ligowej Sandecji. - Życie pokazało, jak ważną rzeczą jest asertywność w stosunku do środowiska. Koledzy Michała z zespołu, choć bardzo utalentowani, potracili się. On potrafił odseparować się od osiedlowych klimatów i postawić na piłkę. Teraz zbiera owoce.__

Pazdan od początku przygody z piłką specjalizował się w destrukcji, w rozbijaniu ataków rywali. Odszedł z Hutnika w 2007 roku do Górnika Zabrze, do ekstraklasy. Jeszcze tego samego roku Leo Beenhakker powołał go do reprezentacji Polski - czym totalnie zaskoczył nawet samego 20-letniego piłkarza. Holender był zachwycony jego walecznością, ochrzcił go „Piranią”. Pazdan pojechał nawet do Austrii na mistrzostwa Europy 2008, choć nie zagrał tam w żadnym meczu.

- Czym kierował się Beenhakker? Powiedział kiedyś, że to inwestycja na przyszłość dla polskiej piłki. Na pewno dostrzegł u Michała, że ma nieprawdopodobny dar przewidywania na boisku - uważa Kasperczyk. Konrad Gołoś, były reprezentant Polski, który grał z Michałem w Górniku, dodaje: -__Dla mnie jest przede wszystkim zawodnikiem z megachłodną głową, to jego największy atut.

Latem 2011 w Górniku pojawił się Mączyński. Niechciany w Wiśle, po poważnej kontuzji, został wysłany z jej młodzieżowym zespołem na zgrupowanie do Zakopanego. Tam przebywała też drużyna z Zabrza, od półtora roku prowadzona przez Adama Nawałkę.

-___Trener kojarzył mnie pewnie z grup juniorskich w Wiśle, raz byłem na treningu, gdy prowadził pierwszą drużynę -_ wspomina Mączyński.

Stanisław Chemicz: -__Adam znalazł swój typ: chłopaka, który jest podobnym piłkarzem do niego samego. I wiedział, że Krzysiu za szansę, którą dostał, odwdzięczy się dobrą grą.

Myli się ten, kto sądzi, że „Mąka” znalazł się pod kloszem trenera o wiślackim rodowodzie. Nawałka, perfekcjonista, wymagający od podwładnych pełnego zaangażowania, potrafił boleśnie dusić w piłkarzach poczucie dobrze wykonanej pracy.

_-___Trzeba było mieć mocną psychikę.Trener sprawdzał nas pod względem psychologicznym, mentalnym. Czy jesteśmy gotowi na wyzwania, na funkcjonowanie w zawodowym futbolu na wysokim poziomie. Byłem sprawdzany przez półtora roku - opowiada dziś Mączyński. - Mogło człowiekowi udać się fajne zagranie w meczu. Wydawało mu się, że zrobił wszystko tak, jak trzeba. A jednak potem zostawał poddany krytyce. Usłyszał, że można było zrobić lepiej. Więcej.

Mączyński został w Górniku jednym z ważniejszych żołnierzy Nawałki. Doszło do tego, że chłopaka, który nie wyróżniał się ani charyzmą, ani strzelanymi bramkami, mianował kapitanem zespołu.

_-___Próbowałem się temu przeciwstawić, bo uważałem, że w drużynie są starsi zawodnicy, którzy bardziej na to zasługują. Skończyło się tak, że zrobiła się ogromna awantura i musiałem założyć tę opaskę - wspomina Krzysztof. - Koniec końców, te wydarzenia były kolejnym krokiem w mojej karierze. Znów podskoczyłem do góry. Poczułem, że jestem o piętro wyżej w zespole. Zacząłem wchodzić na takie obroty, jakich oczekiwał trener.

15 listopada 2013 roku Adam Nawałka pierwszy raz poprowadził reprezentację Polski. Powołany na mecz ze Słowacją Mateusz Klich nabawił się kontuzji, w trybie awaryjnym trzeba było wezwać innego pomocnika. - Pamiętam dokładnie ten moment. Telefon zadzwonił o 23.45. To był Bogdan Zając (asystent Nawałki - przyp.), żeby poinformować mnie, że mam się rano stawić na zgrupowaniu reprezentacji. Nie mogłem uwierzyć, że zagram w kadrze - relacjonuje „Mąka”.

Pazdan też zagrał w selekcjonerskim debiucie Nawałki. Ubiegły rok zepsuły mu kontuzje, ale do narodowej drużyny wrócił w decydującej fazie kwalifikacji do Euro 2016. Mączyński podczas tej kampanii stał się podstawowym zawodnikiem naszej narodowej drużyny. I najczęściej krytykowanym.

-___Spośród piłkarzy, którzy są powoływani regularnie, Krzysiek za każdym razem był poddawany największej presji. I zawsze z nią sobie świetnie radził. Wychodził na boisko i robił swoje -_ podkreśla Gołoś.

Mączyński: -__Powiem krótko: w moim odczuciu, wykorzystałem swoją szansę.

***

Viktoria Mączyńska - to jej dedykowana była „kołyska”, którą wykonali polscy piłkarze w meczu z Irlandią po golu Roberta Lewandowskiego. Bramka padła po podaniu piłki do „Lewego” przez tatę małej Viki. Dziewczynka urodziła się 5 października, jest pierwszym dzieckiem Katarzyny i Krzysztofa Mączyńskich. To ze względu na ciążę żony piłkarz zdecydował się w czerwcu powrócić z Chin - gdzie grał w klubie Guizhou Renhe - do Polski. Teraz jest filarem Wisły Kraków.

W tym roku ojcem został też Michał Pazdan. W lutym jego żona, Dominika, urodziła syna - Marcela. Później zmiany nastąpiły też w życiu zawodowym piłkarza - przeniósł się do Legii Warszawa, którą ten transfer (z Jagiellonii Białystok) kosztował około 700 tys. euro. Pazdan z dala od rodzinnych stron pracuje od ponad ośmiu lat, jednak to tu jest jego dom. Już nie w Nowej Hucie, a w Niepołomicach.

W grupie piłkarzy, która wywalczyła awans do Euro 2016, jest piłkarz Cracovii Bartosz Kapustka. 18-latek zadebiutował w kadrze w meczu z Gibraltarem, strzelił gola. Pochodzi z Pogórskiej Woli, jego pierwszym klubem była Tarnovia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski