Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żółty jak siarka, czyli żywa pamięć UJ

Redakcja
Prof. Krzysztof Stopka FOT. PAWEŁ STACHNIK
Prof. Krzysztof Stopka FOT. PAWEŁ STACHNIK
ROZMOWA. Prof. KRZYSZTOF STOPKA, dyrektor Archiwum UJ, o projekcie "Pamięć Uniwersytetu", którego patronem medialnym jest "Dziennik Polski"

Prof. Krzysztof Stopka FOT. PAWEŁ STACHNIK

- Archiwum UJ realizuje projekt pod nazwą "Pamięć Uniwersytetu". Na czym on polega?

- Pomysł zrodził się kilka lat temu, a wdrożony został w roku 2010. Chodzi o to, by informacje zawarte w oficjalnych dokumentach uniwersyteckich uzupełnić o osobiste relacje osób, które uczestniczyły w ważnych wydarzeniach w życiu uniwersytetu, a często także po prostu w zwykłym życiu poszczególnych jednostek, katedr i instytutów. Projekt wpisuje się w nową metodologię badań historycznych, tzw. oral history czy historię ustną. Z punktu widzenia archiwum ma on duże znaczenie, bo nasze akta mają charakter bardzo oficjalny i suchy. Są to np. podania do władz różnego szczebla związane z awansowaniem, pisma urzędowe, decyzje rozmaitych gremiów itp. Są to oczywiście bardzo cenne materiały zawierające precyzyjne informacje, ale bez wątpienia brakuje w nich elementu ludzkiego. Wydaje mi się więc, że zbieranie tego, co ludzie zapamiętali ze swej pracy na uczelni w jakiś sposób wzbogaci i uatrakcyjni nasze zbiory.

- W jaki sposób powstaje "Pamięć Uniwersytetu"?

- Powołaliśmy specjalny Oddział Dokumentacji Audiowizualnej, który tworzy materiały filmowe. Nasz zbiór zaczął się od tego, że otrzymaliśmy taśmy filmowe od nieżyjącego już księdza Ryłki, dokumentujące działalność Karola Wojtyły jako hierarchy krakowskiego. Okazało się, że są to bardzo cenne, wcześniej nigdzie nie pokazywane materiały. Zdigitalizo- waliśmy je i to był zaczątek naszych zbiorów tego typu. Potem pozyskaliśmy film nakręcony w 1940 r. z przeprowadzki zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej z Collegium Ma- ius do nowego gmachu. Na filmie widać fragment ul. św. Anny, po której chodzą ludzie z opaskami z gwiazdą Dawida na ubraniach. Te dwa filmy natchnęły nas do tego, aby zacząć dokumentować filmowo różne wydarzenia z życia Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obok dokumentowania na bieżąco życia uniwersyteckiego postanowiliśmy też rejestrować rozmowy z zasłużonymi profesorami. Zaczęliśmy od długiego wywiadu z prof. Józefem Gierowskim, który przekazywał nam swoją spuściznę, a przy okazji opowiedział o wielu ciekawych sprawach. Od 2010 roku nowa komórka audiowizualna realizuje w sposób systematyczny wywiady z pracownikami uczelni. Stworzyliśmy grafik osób, które zgodziły się na spotkania przed kamerą. Umawiamy się z nimi na spotkania (lub nawet szereg spotkań). Udają się na nie zawsze dwie osoby: kamerzysta i osoba prowadząca wywiad. Mamy kwestionariusz standardowych pytań, zawierający także punkt "Różne", w którym mieszczą się rozmaite ciekawe opowieści naszych bohaterów. Nagrany materiał jest montowany i dzielony na mniejsze części, które umieszczamy na naszej stronie internetowej. Tam można z nich korzystać. Całość materiału na kasetach audio-wideo trafia do naszych zbiorów. Już teraz korzystają z niego historycy. Powstaje na przykład cykl książek o poszczególnych historycznych budynkach Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na potrzeby tomu o tak zwanym Gołębniku jego autorka korzystała z naszych materiałów wideo, w których koledzy Karola Wojtyły mówili między innymi właśnie o tym budynku.
- W jaki sposób wybieracie osoby, z którymi zostaną przeprowadzone wywiady?

- Niektóre zacne postacie narzucają się jakby same z siebie. Do innych docieramy, bo zostały polecone przez wcześniejszych rozmówców. Wystosowaliśmy też apel do pracowników uczelni o zgłaszanie się do nas ze wspomnieniami. Uzyskujemy też informacje o osobach, które przechodzą na emeryturę. Kontaktujemy się z kandydatami telefonicznie, pytamy, czy zgodziłyby się na wywiad - nie wszyscy jednak mają na to ochotę - i umawiamy się z nimi. Spotkania odbywają się w miejscach dogodnych dla naszych rozmówców: w ich domach lub we wskazanym miejscu publicznym, a czasami w którymś z budynków należacych do Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niektóre wywiady odbyły się na przykład w moim gabinecie. Lista kandydatów jest otwarta. Nie będziemy ograniczali się tylko do profesorów, ale będziemy chcieli porozmawiać również z zasłużonymi pracownikami administracji uniwersyteckiej, którzy czasami mają sporą wiedzę o niektórych wydarzeniach z życia UJ.

- Z którymi profesorami Uniwersytetu Jagiellońskiego już przeprowadziliście wywiady?

- Na liście udostępnionej w internecie jest szesnaście osób. Są wśród nich m.in.: prof. Andrzej Białas, prof. Józef Gierowski, prof. Antoni Jackowski, prof. Henryk Markiewicz, prof. Andrzej Pelczar, prof. Maria Podraza- Kwiatkowska, prof. Michał Pułaski, prof. Władysław Serczyk i prof. Józef Wolski. Niektóre osoby nie żyją, a więc ich relacje już zyskały walor historyczny. Szczególną wartość ma świadectwo prof. Józefa Wolskiego, niedawno zmarłego wybitnego historyka starożytności, aresztowanego podczas Sonderaktion Krakau. Bardzo ciekawa jest też relacja nieżyjącego rektora UJ prof. Józefa Gierowskiego, który mówił m.in. o kulisach nadania Janowi Pawłowi II doktoratu honoris causa UJ. Jak na razie na liście przeważają fizycy i historycy. Mamy też wiele wywiadów już nagranych, ale jeszcze nie zmontowanych, więc te proporcje na pewno się zmienią. W wywiadach pojawiają się nie tylko kwestie związane z życiem uniwersytetu, ale także z indywidualnymi przeżyciami rozmówców, ich pasjami i doznaniami. Pokazują ich jako normalnych ludzi. Materiały te mogą służyć nie tylko jako źródło do dziejów Uniwersytetu Jagiellońskiego, ale mogą też np. ubogacać sesje poświęcone tym postaciom. Myślę, że ciekawą sprawą byłoby, gdyby na początku sesji poświęconej np. prof. Pelcza- rowi przemówił z ekranu sam prof. Pelczar.

- Jakich ciekawych spraw można było się dowiedzieć z już przeprowadzonych rozmów?

- Choćby wspomnianych kulis przyznania doktoratu honorowego Janowi Pawłowi II. Okazuje się, że ówczesna władza bardzo chciała, aby ten doktorat otrzymał nie papież, a prymas Józef Glemp. Takie szczegóły pojawiają się czasem zupełnie niespodziewanie. Niedawno byłem na 30-leciu naszego Wydziału Chemii, gdzie dowiedziałem się z referatu jaka była geneza koloru używanego przez wydział. Wersja oficjalna głosi, że jest to kolor żółty od koloru siarki. Wersja nieoficjalna jest natomiast taka, że w momencie powoływania wydziału szukano rozpaczliwie jakiegoś materiału na togi, a przypomnijmy, że działo się to w 1981 r., w okresie, w którym nic nie można było kupić. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, w zespole "Słowianki" znaleziono jakieś zapasy żółtego materiału, a zespół zgodził się go odstąpić. Uzasadnienie o kolorze siarki wymyślono dopiero później. Takich sma- czków właśnie poszukujemy. Na koniec chciałbym wystosować apel do pracowników uniwersytetu, by nie bali się tych wywiadów i zechcieli podzielić się swoimi wspomnieniami. Ze sporej liczby wejść na naszą stronę wnioskujemy, że istnieje na to zapotrzebowanie społeczne.

PAWEŁ STACHNIK

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski