Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żona załatwiła mu plakacik, on zaś jej w teatrze etacik. Tak wspierają się Marta Honzatko i Maciej Półtorak

WACŁAW KRUPIŃSKI
Marta, Maciej i pięcioletni Tobiasz wciąż w podróży i wciąż czekając na nowe wyzwania FOT. ARCHIWUM
Marta, Maciej i pięcioletni Tobiasz wciąż w podróży i wciąż czekając na nowe wyzwania FOT. ARCHIWUM
Maciej nie miał wyjścia, musiał zostać artystą. Jako syn Michała Półtoraka, skrzypka m.in. grupy Anawa (z Markiem Grechutą występował i nagrywał 14 lat) i Piwnicy pod Baranami, mając w rodzinie tylu muzyków, był na taką edukację skazany. Zmienił jedynie instrument; wybrał perkusję. To za jej sprawą trafił do Starego Teatru, a następnie do PWST.

Marta, Maciej i pięcioletni Tobiasz wciąż w podróży i wciąż czekając na nowe wyzwania FOT. ARCHIWUM

HONZATKO ROZMONTOWANA - to tytuł płyty, którą Marta właśnie skończyła nagrywać. W sklepach ma się pojawić za dwa miesiące.

Marta przyznaje, że nie ma pojęcia, co sprawiło, że została aktorką; w rodzinie nie ma ani jednego artysty, ale ona już w szkole podstawowej, w Zielonej Górze, wiedziała, że chce do szkoły teatralnej. Właśnie do Krakowa. Wybrała specjalizację wokalną. Dwa lata studiowała odpłatnie, po czym, gdy podjęła studia stacjonarne, okazało się, że musi zacząć od początku.

- Czekała na mnie - śmieje się mąż. Spotkali się na I roku. On pierwszego spotkania nie pamięta, za to ona kojarzy je doskonale. Minęli się na schodach prowadzących do kabaretu Loch Camelot, gdzie Marta występowała.

Wtedy jeszcze używała nazwiska z domu rodzinnego - Bucka, ale zgodnie uznano je za niesceniczne, zatem przyjęła nazwisko panieńskie babci - Honzatko. - Podobno czeskie, po dziadku. Był jakimś hrabią, ale przepił majątek, niestety - mówi.

I tak w ciągu paru lat była Martą Bucką, następnie - Martą Honzatko - to nazwisko zostawiła sobie na scenę, aż wreszcie stała się Martą Półtorak. W skrócie - śmieją się - BHP.

Maciej zawsze chciał grać na perkusji, ale nigdy nie myślał o aktorstwie. To przyjaciel z podstawówki, Mateusz Gołębiowski, z którym śpiewał w Chórze Chłopięcym Filharmonii Krakowskiej, podpowiedział, że w Starym Teatrze, do spektaklu "Trzeci akt według Szewców" Witkacego, który przygotowywał Jerzy Jarocki, szukają młodych, najlepiej grających na perkusji. I tak znalazł się w teatrze. Rok później miał indeks PWST w kieszeni.

Studia skończyli w 2006 roku. Uprawiają ten sam zawód, wspierają się, podpowiadają sobie, łatwiej rozumieją swoje problemy. - Czasami bywa to skomplikowane - dodaje żona.

Przez parę lat pracowali osobno. Łączyła ich jedynie Piwnica pod Baranami, do której on- żywa, tylko wyższa kopia ojca, przyszedł w 2005 roku. I tak powstał piwniczny klan Półtoraków: Michał, córka Agata, skrzypaczka, syn Maciej i jego żona, która nawet z miesięcznym Tobiaszem jeździła na występy kabaretu. Marty od paru lat w zespole już nie ma ; jej związki z Lochem też osłabły.

Maciek w 2007 roku został aktorem Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie. Mimo iż dużo tam grał, cały czas jednak wracał do Krakowa. W sezonie 2011/2012 zrezygnował z etatu, czując, że praca za bardzo oddala go od żony, od synka, obecnie już 5-latka, który za dwa miesiące doczeka się braciszka. Niewiele to zmieniło.

- Dyrektor Piotr Machalica zachował się wobec mnie bardzo ładnie. Nie tylko zostawił mnie we wszystkich sztukach, ale po roku zaproponował mi powrót do teatru i to razem z Martą.

I teraz razem jeżdżą do Częstochowy, nawet występują w tym samym spektaklu - "Hemar w chmurach. Kabaret".

Wcześniej spotkali się w "trans-operowym striptizie dusz", spektaklu "Superman nie żyje" Holgera Schobera, który w sopockim Teatrze Atelier wyreżyserował Andre Ochodlo.- Dużo śpiewania, Marta świetnie wypadła - mówi mąż. - Maciek też dobrze wypadł - rewanżuje się żona. I dodaje: -Współpracowało nam się bardzo dobrze, mieliśmy jedno spięcie w całym okresie prób. A to bardzo emocjonalny spektakl, o parze ludzi uzależnionych od leków opioidowych.
Zagrali też w filmie Antoniego Krauzego "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł". Dla niej była to pierwsza duża rola filmowa. On dostał epizod.

Już czytając scenariusz pomyślała, że tę scenę świetnie by zagrał Maciek. A potem, zdarzyło się, że uczestniczyła w rozmowie o obsadzeniu tego właśnie epizodu. Widząc, że nie ma odpowiedniego kandydata do roli chłopaka prowokującego ZOMO, rzekła: "Półtorak go zagra!" - "Jaki Półtorak?"- "No, mój mąż" i pokazała zdjęcia. A potem epizod się rozrósł i młody chłopak, rozrywający na sobie kurtkę i wołający w stronę zomowców "Strzelaj do Polaka" zginął od ich kul. - Dostawałem w plecy i rozrywało mi serce... Przeszedłem w związku z tym szybki kurs kaskaderki, gdyż scenę upadku chciałem zagrać sam. Udało się. Kolano mnie boli do dzisiaj - przyznaje. To przy kręceniu tej sceny złapał go fotosista. Kadr tak się spodobał, że wykorzystano go na plakacie. - Mogli dać grających w tym filmie Fronczewskiego czy Pszoniaka, a wylądowałem na plakacie ja, epizodysta -śmieje się krakowski aktor.

Trafił też do trailera i do teledysku piosenki śpiewanej przez Kazika. Tyle, że wszystko za stawkę za jeden dzień zdjęciowy.

- Marta załatwiła mi plakacik, a jej etacik - śmieje się Maciek, nawiązując do ich pracy w Częstochowie.

Rola Honzatko jako Stefanii Drywy, żony zamordowanego stoczniowca, nie pozostała bez echa. Aktorka zebrała wiele świetnych recenzji, w Mińsku na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym "Listapad" otrzymała nagrodę za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą. Gościła na festiwalach w Gruzji, Indiach, Niemczech, także na 12. Festiwalu Filmów Polskich w Los Angeles. Źadnych kolejnych propozycji nie dostała. Rola nie stała się nawet przepustką do agencji filmowych. Mówiło się, że Marta Honzatko zagra w nowym filmie Antoniego Krauzego, ale na razie - cisza. Powodem tylko ciąża aktorki?

- Złapałam bakcyla filmu, a tu nic się nie dzieje - rozkłada ręce.

Oczywiście, szukają szansy na rozmaitych castingach, zwłaszcza on, ale też mają świadomość, że to zawód wysokiego ryzyka, tym większego, im dalej się jest od Warszawy.

Najważniejsze jednak to robić swoje. Im się udaje. On w Częstochowie przygotował monodram, też z Andre Ochodlo, "Znikomość", za który zebrał świetne recenzje. Ona ma swój recital "Casting", podsumowujący 10-letnią współpracę z krakowską kompozytorką, szefem muzycznym Lochu Camelot, Ewą Kornecką oraz koncert "Honzatko rozmontowana", w którym śpiewa piosenki Olka Brzezińskiego. Teraz żyje płytą, która ów aktorski rock rejestruje. W minioną niedzielę po raz pierwszy ją promowała. Płyta - jak dobrze pójdzie - ukaże się za dwa miesiące.

Gdy pytam aktorskie małżeństwo, co dalej, jaką mają wizję najbliższych lat, zgodnie roztaczają obraz pracy w Krakowie (bo jak kursować przy dwójce dzieci, a adresu zmieniać nie chcą), artystycznego i handlowego sukcesu płyty "Honzatko rozmontowana", a także wartościowych ról w filmie, które dały także świetne zarobki...
A tak całkiem poważnie, to teraz trzeba skupić się na płycie. I na marketingu. - Jakbym tak urodziła w czasie recitalu, to byłby marketing - śmieje się aktorka. Pamięta, jak "ukradła" beret, w którym grała w "Czarnym czwartku" i od razu jeden z tabloidów napisał: "Aktorka okradła plan filmowy!".

Nie narzekają. Uprawiają zawód, nie rezygnując z siebie, nie idąc na kompromisy. To, co robią, nie przekłada się na rozpoznawalność czy na finanse, ale za to fajnie popatrzeć sobie w lustro. Ważne, że mogą się z tego utrzymać.

Marta podkreśla, że wartością jest dla niej to, że nie pracuje kosztem rodziny. -Mam to wielkie szczęście, że wiem, co chcę robić. Chcę śpiewać, chcę mieć pierwszą swoją płytę i wierzę, że będzie to początkiem i innych rzeczy. A jakby się tak i jakiś film zdarzył, niekoniecznie komedia romantyczna, byłoby świetnie.

Są młodzi, ledwo po trzydziestce, niemniej wybiegam w przyszłość, pytając, co będzie, gdy synowie dorosną i powiedzą: "mamo, tato, chciałbym być artystą".

- Ja bym nie chciała.

- A ja myślę, że ciężko będzie im to ominąć - dodaje Maciek.

Po czym, jak na zgodne małżeństwo przystało, znajdują kompromis: my będziemy wędrować ze swoim spektaklem, a synowie będą robili światło i dźwięk.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski