Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zoran Arsenić z Wisły Kraków: Po golu Pawła Brożka cieszyliśmy się, jak z tytułu mistrza!

Justyna Krupa
press
press Andrzej Banas / Polska Press
- Nieważne, co się dzieje wokół klubu – pracujemy i będziemy ciężko pracować – deklaruje chorwacki obrońca Wisły Kraków.

Zoran Arsenić nie miał ostatnio łatwego życia. Wprawdzie na dobre wrócił do pierwszego składu Wisły, ale od kilku tygodni na żadnej pozycji na boisku nie może zagrzać miejsca na dłużej. Trener Maciej Stolarczyk raz widzi go na boku obrony, kiedy indziej na środku pomocy. Wreszcie, w meczu z Zagłębiem Lubin Chorwat po raz pierwszy w tym sezonie zagrał w lidze na pozycji stopera. Wrócił więc do roli, z której świetnie wywiązywał się w przeszłości.

- To było naprawdę fajne uczucie móc znów zagrać na środku obrony – przyznaje Arsenić. - Zwłaszcza po ostatnim meczu, gdzie funkcjonowałem w roli środkowego pomocnika. Ale zawsze podkreślam, że jestem tu, by pomagać drużynie gdziekolwiek trener mnie będzie widział.

Trudno nie dostrzec, że środek obrony to strefa, gdzie Chorwat prezentuje się dużo pewniej, niż w pomocy. Tam może w pełni pokazać swoje atuty. Nie ma jednak co liczyć na stabilizację. W kolejnym meczu najpewniej znów zmieni boiskowe zadania, bo za żółte kartki będzie pauzował Jakub Bartkowski. A to oznacza, że ktoś będzie musiał zapełnić lukę na prawej stronie defensywy. Pytanie jednak, jak Arsenić odnajduje się w tym, że do każdego meczu musi szykować się pod innym kątem taktycznym? - Szczerze mówiąc, nie jest to łatwe zadanie. Ale jeśli człowiek dobrze się przygotuje, to można sobie z tym poradzić. Teraz mamy dłuższą przerwę na mecze reprezentacji, więc nie martwię się tym – deklaruje.

W starciu z Zagłębiem Wisła straciła aż dwie bramki, ale obie poszły na konto partnera Arsenicia z obrony, Marcina Wasilewskiego. Sprokurowany rzut karny i bramka samobójcza - to brzmi jak koszmar dla każdego defensora. Chorwat po meczu usprawiedliwiał jednak „Wasyla”: - Nie widziałem wprawdzie powtórek, ale z perspektywy boiska byłem w stu procentach przekonany, że to nie była sytuacja na rzut karny. To jest normalny sposób, w jaki obrońca powinien wyskakiwać do piłki w polu karnym – przekonywał. Arsenić wierzy, że do kolejnego spotkania Wasilewskiemu uda się „wyczyścić głowę” – Każdy zawodnik miewa takie dni. Wasyl pewnie sam zdaje sobie sprawę, że nie bardzo mógł się zachować lepiej w tych sytuacjach.

Na swój występ Chorwat nie miał natomiast co narzekać. Zwłaszcza, że to dzięki jego uderzeniu głową piłkę do siatki w 9. minucie skierował Zdenek Ondrasek. - Czuję, że jestem w dobrej formie – przyznaje Arsenić. Zastrzega jednak: - Podstawowym obowiązkiem defensora jest bronić. Nawet gdy masz asystę, a twoja drużyna – dajmy na to – straci pięć goli, to nie ma się z czego cieszyć. Jeśli jednak wygrywamy, a ja jestem w stanie dołożyć coś ekstra w ofensywie, to fajnie.

Ciąg dalszy na następnej stronie

Wiślacy szybko objęli prowadzenie w starciu z ekipą z Lubina, bo też wyszli na ten mecz mocno zmotywowani. Mieli coś do udowodnienia po słabym występie w Gliwicach, przegranym 0:2 i wcześniejszej stracie punktów z Zagłębiem Sosnowiec. Arsenić przyznaje, że emocje aż w nich buzowały. - Nie byliśmy pewni, czy sędzia uzna tę bramkę Pawła Brożka w ostatnich sekundach. Taka wygrana wyrwana w samej końcówce spowodowała u nas eksplozję emocji. Cieszyliśmy się, jakbyśmy wygrali mistrzowski tytuł – wyznał Chorwat. – Oczywiście jesteśmy realistami i wiemy, że to było tylko jedno ligowe zwycięstwo. Ale czuliśmy, że pewne uczucia się w nas kumulowały. Dlatego trochę zwariowaliśmy po tym końcowym gwizdku. Osobiście cieszę się też z tej bramki ze względu na Pawła, bo to świetny profesjonalista. I ktoś, kto może być wzorem dla innych graczy. Mam nadzieję, że jeszcze wiele ważnych bramek przed nim do zdobycia.

Słowa Arsenicia o „zwariowanej radości” ze zwycięstwa brzmią tym bardziej znacząco, gdy wziąć pod uwagę, że wiślacy od miesięcy borykają się z zaległościami finansowymi klubu wobec nich. Sposób, w jaki piłkarze Stolarczyka umieją mentalnie odciąć się od problemów organizacyjnych może budzić podziw. - Czasem rozmawiamy na ten temat w szatni – przyznaje Arsenić. - Ale gdy jesteśmy na boisku, nikt o tym nie rozmyśla. Naprawdę każdy z nas daje z siebie sto procent, na treningach też. Sytuacja w klubie jest tematem, o którym dyskutujemy, ale nie tym najważniejszym. Oczywiście, nie jest to dobra sytuacja. Ale nieważne, co się dzieje wokół klubu – pracujemy i będziemy ciężko pracować. Mamy jednocześnie nadzieję, że osoby, które są odpowiedzialne za zarządzanie, rozwiążą problemy klubu.

Informacje o potencjalnych zmianach właścicielskich, długach i innych kłopotach to ostatnio codzienność wokół klubu z Reymonta. 24-letni Chorwat twierdzi jednak, że zespół umie się na to „zaimpregnować”: - Jesteśmy fajną grupą facetów, każdy tu walczy za każdego. Poza tym przyjaźnimy się, spędzamy razem dużo czasu poza boiskiem. I to potem widać na placu gry - podkreśla Arsenić. – Ta pozytywna energia przydaje nam się potem podczas meczów. Czerpiemy z niej. Także w takich starciach, jak to z Zagłębiem.
W efekcie wiślakom udało się skończyć pierwszą rundę ekstraklasowych zmagań na 4. miejscu.

- Mamy po tej rundzie 25 punktów i uważam, że to dobry wynik. Nie jest najgorzej, choć nie jest też super – jest w porządku. Możemy żałować straty punktów w niektórych meczach, ale choćby w tym ostatnim mieliśmy szczęście w końcówce. Ostatecznie więc, gdy to wszystko podsumować, możemy być z siebie zadowoleni – ocenia Chorwat.

Cieszy się dodatkowo z tego, że dwaj jego rodacy wrócili w końcu do treningów z drużyną. Zwłaszcza błyskawiczne postępy w rekonwalescencji Marko Kolara zrobiły na nim wrażenie. - Marko pracował niesamowicie dużo od czasu operacji barku. Wrócił do treningów z drużyną nawet wcześniej, niż ktokolwiek się spodziewał. To świetna wiadomość zarówno dla niego samego, jak i dla drużyny, bo go potrzebujemy – podkreśla obrońca.


Strzelcy ekstraklasy w sezonie 2018/2019 [PEŁNA KLASYFIKACJA]

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski