Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostało tylko dwóch nowych

Redakcja
Beskid Andrychów przegrał z młodzieżową drużyną krakowskiej Wisły 1-8 (1-6), ale dla podopiecznych Mirosława Kmiecia było to ostatnie spotkanie testowanych zawodników.

III LIGA. W Beskidzie Andrychów zakończył się czas testów. Do ciężkiej pracy wracają ci piłkarze, którzy wywalczyli awans

Tydzień temu trener Beskidu Mirosław Kmieć ogłosił casting dla kandydatów do gry w Beskidzie. Zjawili się piłkarze z Żywca, Skoczowa, Bielska-Białej, Malca, Oświęcimia, Libiąża czy Brzezinki. Nowa grupa miała trzy mecze, by przekonać do siebie andrychowskiego szkoleniowca. Przegrała z FC Polska Wiedeń, pokonała tyski GKS 2-1 i na koniec dała się rozgromić krakowskiej młodzieży, wspieranej przez Andrzeja Niedzielana. - Skoro w podobnych rozmiarach w poprzednich okresach przygotowawczych przegrywali rodowici andrychowianie, to trudno, bym się złościł na graczy, którzy spotkali się na boisku po raz trzeci - tłumaczy Mirosław Kmieć, trener Beskidu. - Mieli za zadanie zaprezentować swoje walory techniczne, a wtedy trzeba się liczyć z tym, że ucierpi na tym drużyna. Dla mnie to był jednak przegląd kadr. W pierwszej części prowadziliśmy z krakowianami otwartą grę. W przerwie powiedziałem chłopcom, by się jednak cofnęli i wtedy rywale strzelili już tylko dwie bramki, a w pierwszej części aż sześć. Gdybyśmy jednak cały mecz zagrali schowani na własnej połowie, krakowianie strzeliliby nam najwyżej dwa, no może trzy gole - analizuje andrychowski szkoleniowiec.
Podjął już pewne decyzje odnośnie testowanych piłkarzy. - Do dalszych testów zaprosiłem Adama Czarnika, pomocnika z Iskry Brzezinka oraz lewego obrońcę z Cracovii, Pawła Kozieła - zdradza Mirosław Kmieć. - Pozostałym podziękowałem za walkę i zaangażowanie. Zabrakło im niewiele, by tym razem przekonać mnie do swojej osoby. Może za rok, jak nie w Beskidzie, to w innym klubie, do którego będą starali się zmieścić, przekonają szkoleniowca - dodaje.
Od poniedziałku piłkarze Beskidu wrócili do zajęć. Po porażce z Legią 0-11, rozegranego w ramach 90-lecia klubu, dostali dwa tygodnie urlopu. - Od pierwszego dnia zajęć będziemy pracować dwa razy dziennie - informuje Mirosław Kmieć. - Nie ma obawy, że "zajadę" swoich chłopców. Wiem, jakie dawki i kiedy im stosować. Do ligi pozostało niewiele, ale zrobimy tyle, ile latem można, by solidnie zaprezentować się w rundzie jesiennej - dodaje.
Do Beskidu stara się wrócić Wojciech Dybał, który miał nieudane epizody w okolicznych klubach. - To, że go lubię wcale nie znaczy, że przyjmę go z powrotem bez względu na formę, jaką prezentuje. Musi mnie przekonać do swojej osoby - podkreśla trener Kmieć.
- Dzień przed wyprawą do Andrychowa chłopcy mieli ciężki trening, więc przeciwko Beskidowi mieli się przede wszystkim rozbiegać, zaliczając solidną jednostkę treningową. Zadanie wykonali - ocenia Tomasz Kulawik, trener młodzieżowej Wisły.
Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski