18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostały opuszczone budynki

Redakcja
Wysiedleni mieszkańcy na spotkaniu w Urzędzie Gminy Fot. Katarzyna Hołuj
Wysiedleni mieszkańcy na spotkaniu w Urzędzie Gminy Fot. Katarzyna Hołuj
Mijają już prawie dwa tygodnie od dnia, kiedy mieszkańcy kilkunastu domów w Pcimiu i Stróży zostali poinformowani, że ze względu na własne bezpieczeństwo powinni je opuścić. Ci, którzy się na to zdecydowali, od tego czasu mieszkają kątem u rodzin, sąsiadów, lub w lokalach zapewnionych im przez gminę. Wszyscy oczekują wieści, co będzie z nimi dalej, co z domami, które zostawili?

Wysiedleni mieszkańcy na spotkaniu w Urzędzie Gminy Fot. Katarzyna Hołuj

GMINA PCIM. Oczekiwanie na program rządowy odbudowy domów dla poszkodowanych przez osuwiska

Pani Julia Tyrpuła z rodziną od 11 czerwca nie mieszka już we własnym domu. Znaleźli dach nad głową u bliskich. Od geologa usłyszała, że jej dom ze względu na gabaryty i położenie należy do najbardziej zagrożonych. Mimo to, jak mówiła nam wczoraj, jeszcze do minionej niedzieli żyła nadzieją, że kiedy wszystko się uspokoi wrócą do domu. Teraz, po obejrzeniu, jak osuwająca się ziemia przyczyniła się do powstania tam kolejnych pęknięć, nadzieję, że kiedykolwiek jeszcze tam wrócą - utraciła. Dlatego już zdecydowała z rodziną o tym, kto i gdzie zabierze zostawione jeszcze w starym miejscu psa i króliki. - Myślałam, że skoro mam zgromadzone drewno, węgiel, nie będę siedziała nikomu "na głowie" w zimie, przeczekam ją u siebie - mówi kobieta. Trudno jej pogodzić się z faktem, że praktycznie 50 lat pracy, jaką włożyła w budowę i wyposażenie domu, teraz traci kompletnie znaczenie. - Trzy lata temu wymienialiśmy dach, niedawno całą stolarkę - dodaje.

Wczoraj w UG zorganizowano spotkania z mieszkańcami, co do których zapadła decyzja o wysiedleniu, aby zapoznać ich z propozycjami, jakie gmina zamierza ująć w programie pomocy, który jutro ma zostać rozesłany do wojewody, marszałka, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Kancelarii Premiera. Chodzi o pomoc, jakiej gmina oczekuje ze strony państwa w kwestii budowy domów, do których mogłyby przenieść się te rodziny.

Wójt, jak zapowiedział, przeciwny jest jednej z propozycji, jaka się już pojawiała, a która miałby polegać na wybudowaniu przez gminę mieszkań komunalnych i umieszczeniu w nich rodzin, przy czym mieszkania pozostawałyby w rękach gminy. - Jestem zdania, że za zrzeczenie się praw do domów, które opuszczacie, powinniście otrzymać nowe jako własność hipoteczną - mówił w czasie spotkania z mieszkańcami. Z tym mieszkańcy się zgodzili, pytali jednak czy są "skazani" na tzw. szeregówkę, która w opinii wójta jest rozwiązaniem optymalnym, bo - jak argumentował - gmina może ją wybudować stosunkowo tanio ogłaszając w tym celu przetarg, a poza tym "odpadają" problemy z każdorazowym wytyczaniem dróg dojazdowych, przebiegu sieci itp. Na wniosek mieszkańców zdecydowano wprowadzić do wspomnianego gminnego programu zapis o tym, żeby przynajmniej na części działki, którą gmina otrzyma, po jej podzieleniu na mniejsze, ludzi mogli się budować sami, według własnych potrzeb i upodobań. Są też i tacy, którzy posiadają działki w pobliżu domów nie nadających się do dalszego zamieszkiwania z uwagi na osuwisko - i na nich chcieliby wybudować nowe domy. Woleliby nie opuszczać miejsc, które zamieszkują często od kilku pokoleń, z którymi są związani nie tylko sentymentalnie, ale także poprzez gospodarstwa, które prowadzą. Jak tłumaczył tej grupie zainteresowanych wójt gminy, nawet gdyby w kwestii tej czy na danej działce można rozpocząć budowę pozytywnie wypowiedział się geolog, wciąż nie wiadomo, jakie zostaną podjęte decyzje w sprawie zmian prawa budowlanego i czy ostatecznie wszystkie tereny osuwiskowe nie zostaną wyłączone spod zabudowy. Poza tym trwają też prace nad stworzeniem nowej mapy osuwisk na terenie gminy, która da precyzyjny obraz tego, które miejsca są zagrożone nimi, a które nie.
Na budowę domów dla wysiedlonych rodzin potrzeba, jak szacuje się w gminie Pcim, około 10 mln zł (przy założeniu, że budowa domu dla jednej rodziny to koszt ok. 500 tys. zł). Czy gmina je otrzyma? Czy uda się pozyskać od Skarbu Państwa, pod przyszłą budowę, 3 hektary ziemi w okolicy przysiółka Lipiny, pozostające aktualnie w dyspozycji Nadleśnictwa? Na te pytania na razie nie ma odpowiedzi. Dlatego gmina występuje z wnioskiem o objęcie tych rodzin pomocą w wysokości 100 tys. zł. Jak twierdzi wójt, czyni to na wszelki wypadek, bo gdy obejmie ich program rządowy, z tej pomocy zawsze będą mogli zrezygnować.

Na razie poszkodowani dostali (lub wkrótce dostaną) pomoc w postaci zapomogi w wysokości 6 tys. zł. Ubezpieczeni ruszą wkrótce po odszkodowania. Już teraz boją się o to, jak potraktują ich towarzystwa ubezpieczeniowe.

Katarzyna Hołuj

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski