Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zostaw, chciał dobrze!..

Leszek Mazan
Leszek Mazan
Leszek Mazan fot. Andrzej Banaś
Stało się. Kopią. Zabawę piłką zainaugurowało ongi nad Wisłą dwu królów: Henryk Walezy i Zygmunt III Waza.

Ten drugi w tragicznym roku 1596 przeniósł się z Wawelu do Warszawy, gdzie miał bliżej na Łazienkowską, do Legii, i gdzie - ku zdumieniu poddanych - nadal, niczym później premier Tusk - „rżnął w gałę”. W Krakowie pasję monarszą kontynuował prof. dr Jenryk Jordan, przywożąc do swego Parku Gier i Zabaw w 1891 roku z Brunszwiku pierwszy okrągły, skórzany, nadmuchany przedmiot. - Co to jest? - dziwili się chłopcy z Błoń, tym się rzuca? - Nie, kopie. I zaczęło kopanie tak powszechne, że gdy w 1894 roku Lwów „wyzwał” Kraków na mecz w piłkę nożną mogliśmy - zabierając z sobą własnego sędziego (ten zwyczaj skopiowało 50 lat później Dynamo Tbilisi) stoczyć pojedynek na placu pod Wysokim Zamkiem. Przegraliśmy 1:0, gola strzelił nam z ewidentnego (za co ten sędzia wziął pieniądze?) spalonego lwowski chłopaka Włodzimierz Chomicki, a była to pierwsza odnotowana przez kroniki bramka na ziemiach polskich. Zapisać ją trzeba, co oczywiste, na konto Krakowa: strzelił wprawdzie lwowiak, ale puścił bramkarz krakowski.

W latach późniejszych zasługi krakowskiego futbolu były równie ewidentne, przypomnijmy: oto 14 maja 1922 roku na boisku Cracovii w meczu Polska - Węgry (O:3) pada pierwsza samobójcza bramka w serii spotkań międzynarodowych naszej reprezentacji.

Autorem wiekopomnego, godnego szacunku wyczynu dokonanego na oczach piętnastotysięcznej widowni jest wychowanek Jutrzenki, obrońca Cracovii Ludwik Gintel, który w czwartej minucie spotkania przerywając dośrodkowanie rywali ofiarnie kieruje piłkę głową wprost do bramki biało- czerwonych. Pan Ludwik zdobył sobie powszechny szacunek, dwanaście razy wystąpił w koszulce z białym orłem, w polskiej lidze był królem strzelców.

Drugi przykład: 28 maja 1922 roku w dwudziestej siódmej minucie rozgrywanego w Sztokholmie spotkania Szwecja - Polska pada pierwsza w historii futbolu bramka zdobyta przez polską reprezentację. „Przegląd Sportowy” relacjonuje: „Leon Sperling kończy bieg centrą, Emil Hemming nie atakowany przez nikogo daje niepotrzebnie piłce klapsa ręką: karny! (…) Jedynym graczem, który w naszej drużynie bije z dobrym skutkiem jedenastki jest Klotz, jemu też oddaje kapitan z całym zaufaniem wykonanie rzutu, od którego skuteczności tak wiele zawisło. Klotz z całym spokojem, bez rozpędu pakuje piłkę w lewy róg pod poprzeczkę. Bramkarz ani drgnął”.

Zwycięstwo (1:2) było nasze. Józef Klotz to - jakże mogłoby być inaczej - krakowianin, syn żydowskiego szewca z Kazimierza; podobnie jak kiedyś Gintel na co dzień gra w Jutrzence, którą wkrótce opuści i znęcony stołecznym blichtrem przeniesie się do Warszawy zasilając szeregi Makkabi.

Nie mając pod ręką wołowej skóry niezbędnej do spisania krakowskich futbolowych przewag przypomnę tylko, że właśnie na boisku Cracovii w latach 20. po raz pierwszy za sprawą podającego piłki chłopca zwanego „Hrabia Lolo” obdarzono arbitra pieszczotliwym epitetem „Kalosz”.

Warszawska Łazienkowska przeszła zaś do historii głównie dzięki anegdocie, którą powtarzam za Danielem Passentem. W czasie rozgrywanego na Stadionie Wojska Polskiego meczu Polska - ZSRR jeden z siedzących w górnych ławkach kibiców rzucił w stronę radzieckiego zawodnika pustą (co oczywiste) butelką po wódce. Nie dorzucił, butelka trafiła w głowę kibica siedzącego niżej. Poszkodowany z dzikim rykiem, dysząc żądzą mordu runął kierunku górnych rzędów, ale koledzy złapali go za ręce, tłumacząc łagodnie: - Zostaw, przecie chciał dobrze!..

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski