MTS Chrzanów po meczu w Gdańsku
- Na szczęście w Gdańsku graliśmy w czwartek o godz. 11, więc jeszcze tego samego dnia w późnych godzinach nocnych byliśmy w domu - informuje trener MTS Jan Sowa. - Zastanawiam się, czy chłopcy w tak krótkim czasie zregenerują siły. Chcieliśmy ten mecz przełożyć na niedzielę, żeby mieć dzień więcej na złapanie oddechu, ale ostatnie dwie kolejki sezonu obligatoryjnie muszą być rozegrane w jednym terminie o tej samej godzinie - dodaje szkoleniowiec.
Jeśli MTS marzy o utrzymaniu, to za wszelką cenę musi wygrać z Warmią. - Musimy się nastawić na twardą walkę - uważa Jan Sowa. - Pamiętam pierwszy mecz, który przypominał raczej zapasy. Sędziowie nałożyli na nas 18 minut kar, ale wobec gospodarzy byli pobłażliwi. Przypomnę tylko, że Tomka Wróbla w Olsztynie jeden z przeciwników "poczęstował" pięścią w twarz, co umknęło uwadze arbitrów. Jego młodszy brat Łukasz też po tym spotkaniu był mocno poturbowany. Nie zamierzamy jednak walczyć z nimi na pięści. Dla nas najważniejsze są punkty.
W Olsztynie MTS po 6 minutach prowadził 4-2, ale gospodarzom udało się odwrócić losy spotkania. - Były potem jeszcze dwa momenty, w których mieliśmy szansę na dojście rywala. Jednak przy stanie 13-9 karnego nie udało się rzucić Zduniowi, a przy 14-10 Tomkowi Wróblowi. Mam nadzieję, że jutro podobnych błędów nie popełnimy - kończy Jan Sowa.
(zab)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?