Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrobiłam wszystko pięknie, tylko sił brakło

Redakcja
Fot. Grzegorz Momot/PAP
Fot. Grzegorz Momot/PAP
Rozmowa z JUSTYNĄ KOWALCZYK

Fot. Grzegorz Momot/PAP

Złoto było tuż, tuż...

- Ten bieg to była chyba największa walka sportowa w moim życiu. Byłam bardzo blisko tego złotego medalu, ale trochę mi do niego zabrakło. Na stadionie, zaraz po biegu, najchętniej rozpłakałabym się. Musiałam się jednak trzymać, by nie dawać Norwegom zbyt wiele satysfakcji. Mogę się cieszyć z jednego: że potrafiłam tak mocno walczyć.

- Ostrym tempem od pierwszych kilometrów postawiła Pani w tym biegu wszystko na jedną kartę...

- Zaczęłam normalnie, jak w każdym innym biegu. Nie poszłam na maksa od startu, przecież nie jestem wariatką, nie pierwszy raz biegam 10 kilometrów klasykiem. Po prostu brakło mi sił na finiszu.

- Podobno w pewnym momencie miała Pani 15 sekund przewagi nad Bjoergen...

- Tak mnie informowali nasi ludzie, było to chyba w połowie dystansu na najtrudniejszym podbiegu. Później moja przewaga zaczęła maleć.

- Pamięta Pani ostatnie kilometry biegu?

- Nic nie pamiętam z tych ostatnich metrów. Jedyne, co zakodowałam, to moment, w którym po przekroczeniu linii mety spiker, którego zresztą bardzo lubię, powiedział, że do złotego medalu zabrakło mi czterech sekund. Tylko czterech sekund! Szkoda. Gdybym wygrała, to Norwegom byłoby nie do śmiechu. Ładnie się zaczęło, ale średnio się skończyło.

- Po takim dramatycznym biegu jest srebrny medal. To duża satysfakcja czy jednak gdzieś tam w sercu jest niedosyt?

- Wszyscy widzieli, co się ze mną działo na mecie, do tej pory nie jestem zregenerowana, gdybym mogła, to najchętniej byłabym już w łóżku. Biegi narciarskie to jest wielki ból, a nie czułam go tylko przez pierwszy kilometr. Nie potrafię "grać" tak jak Norweżki i udawać, że jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi. Choć teraz jestem bardzo szczęśliwa, mam przecież drugi srebrny krążek. A wiele osób twierdziło, że będę w okropnej formie i nic w Oslo nie zwojuję. Z drugiej strony jestem troszkę smutna, bo każdy by był na moim miejscu, skoro się prowadziło jeszcze na półtora kilometra przed metą.

- Czuła Pani, że słabnie na ostatnich kilometrach?

- Biegło mi się ciężko, widziałam, że biegnące przede mną Bjoergen i Longa uciekają. Miałam z nimi kontrakt wzrokowy.

- W końcówce biegu Longa jakby współpracowała z Bjoergen. Zaskoczyło to Panią?

- Ja tego nie widziałam, wiedziałam tylko, że biegną obok razem. Jeśli ktoś biegnie koło ciebie, to jest dużo lżej.

- Czy to była jedna z najtrudniejszych tras, na jakich Pani startowała?

- Tak. Kiedy przyszliśmy na nią z trenerem, to powiedziałam: "Tutaj nie będzie przypadku, chyba, że będzie loteria ze smarowaniem nart". Zobaczymy jak to będzie w biegu na 30 kilometrów ze startu wspólnego. Bo ten bieg można bardziej rozgrywać taktycznie.

- Które srebro zdobyte w Oslo ma dla Pani większą wartość?

- Oj, muszę się dobrze zastanowić. Różnie to nich trzeba podchodzić. W biegu łączonym przegrałam z taktyką Norweżek, dzisiaj przegrałam na własne życzenie.
- Jest Pani surowa dla siebie...

- Jestem bardzo krytyczna w stosunku do siebie. Kiedy przegrywa się 30 sekund, to można sobie powiedzieć - słaba byłam. Kiedy prowadzi się do dziewiątego kilometra, a potem przegrywa, to jest to właśnie na własne życzenie. Ale muszę to sobie poukładać w głowie. Może na spokojnie zmienię nieco optykę spojrzenia. Nie mam do siebie żadnego żalu, że nie walczyłam, źle zjechałam, zrobiłam dzisiaj wszystko pięknie, tylko sił brakło.

- Norwegowie są dumni z Bjoergen...

- I wcale się im nie dziwię. Jeśli ktoś ma już na tych mistrzostwach trzy złote medale, to tylko bić brawo.

- Na podium były najlepsze biegaczki ostatnich lat: Bjoergen, Saarinen i Pani...

- Zgadza się, zabrakło tylko Słowenki Majdić. Nie była dla mnie zaskoczeniem postawa Finki Saarinen, miała w tym sezonie trochę kłopotów, ale to świetna zawodniczka.

Rozmawiał

Andrzej Stanowski, Oslo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski