Zrobili dwa kilometry ścieżki. A kiedy reszta? – pytają cykliści

Mieszkańcy gminy Wadowice zyskali pierwszą i jedyną jak do tej pory ścieżkę dla rowerów. Jak była ona potrzebna, można zobaczyć na co dzień, jadąc samochodem drogą krajową nr 28 z Wadowic do Mucharza. O każdej porze dnia i nocy ścieżką jeżdżą, chodzą i biegają ludzie.

Można tu spotkać rowerzystów z całej okolicy. – Przywożę dziecko na basen, a potem dla rozprostowania kości wskakuję na rower i jadę do znajomych – mówi Piotr Kucharski z Andrychowa.

Ścieżka prowadzi po starym nasypie torowiska linii kolejowej zlikwidowanego w latach 1988–92 w związku z budową zapory w Świnnej. Wiedzie od stadionu sportowego Skawy do domu kultury na Zbywaczówce, przysiółku Jaroszowic. Zbudowała ją gmina Wadowice.

– W drugim etapie planujemy budowę około tysiąca trzystu metrów w kierunku zapory. Następne etapy realizowane będą w późniejszym terminie – informuje Stanisław Kotarba, rzecznik magistratu. Twierdzi też, że to nie koniec inwestycji. Którędy i kiedy? Na te pytania rzecznik nie odpowiada.

Ścieżkę wymogli mieszkańcy gminy. W maju ubiegłego roku urządzili w mieście pikietę, na którą przyjechali na rowerach, domagając się budowy ścieżek rowerowych. A ponieważ nikt z nimi nie chciał rozmawiać, przybili petycję w tej sprawie na drzwiach Urzędu Miasta. Podpisało się wówczas pod nią 600 rowerzystów.

– Jestem dobrej myśli, że takich ścieżek będzie więcej, bo nie ma od nich odwrotu – mówi Marcin „Dziadunio” Gładysz, przywódca rowerowej rebelii.

I dlatego rowerzyści nadal są na władze gminy obrażeni, bo okazało się, że kolejnego etapu nie ma gdzie zbudować. Za Zby-waczówką na dawnym torowisku powstały firmy.

Nie wiadomo więc, którędy ścieżka poprowadzi dalej i czy gmina będzie miała pieniądze, żeby wykupić prywatne tereny. Innej możliwości przesłużenia ścieżki nie ma. Dodajmy, że kiedyś całe torowisko było własnością gminy.

Budowę tras rowerowych w Małopolsce na dużą skalę zapowiada Urząd Marszałkowski.