Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zrozumieć Premier League

Krzysztof Kawa
Cafeteria. Bartosz Kapustka wciąż nie gra w pierwszej drużynie Leicester, ale ostatnia wypowiedź na jego temat trenera Claudio Ranieriego daje nadzieję, że w przewidywalnej przyszłości to się zmieni.

Otóż włoski szkoleniowiec stwierdził, że Polak jest wprawdzie jeszcze zbyt słaby, by występować w Premier League, ale zarazem zbyt mocny, by zsyłać go do zespołu młodzieżowego. „Kapi” jest więc zawieszony pomiędzy jedną a drugą drużyną, a jedyne co mu pozostaje, to walczyć na treningach.

Walczyć dosłownie, bo w przeciwieństwie do tego, co się dzieje w polskich klubach, treningi na Wyspach to odmiana wojny. U nas ćwiczy się tak, by nie wyrządzić sobie krzywdy. Jakiekolwiek ostrzejsze starcie urasta do rangi problemu, zacietrzewienia oducza się zawodników już na poziomie juniorów, bo zdrowie trzeba zostawić na mecze o punkty.

Na Wyspach zaś nie ma przebacz - walka o miejsce w składzie toczy się tak, że iskry lecą. A skoro Ranieri nie zdecydował się na wypożyczenie Polaka do zespołu z niższych lig (w Anglii procedury są uproszczone, transakcji dokonuje się także w trakcie sezonu), to znaczy, że jest wystarczająco dobry, by wywierać mocną presję na najlepszych w drużynie.

Gdyby wychowanek Tarnovii został w Cracovii, też by czynił postępy, wciąż bowiem mógłby się czegoś nauczyć od bardziej doświadczonych kolegów. Do tego dokładałby minuty spędzone na boiskach ekstraklasy, a to już spory bonus. Grając regularnie, w jesiennych meczach reprezentacji mógłby dać drużynie znacznie więcej. Zapewne wtedy nie przyjeżdżałby na listopadowe, towarzyskie spotkania kadry U-21 z Macedonią w Krakowie i z Niemcami w Tychach, lecz śmigał do Bukaresztu na starcie z Rumunią o punkty w eliminacjach mistrzostw świata.

Czy to jednak oznacza, że zrobił źle, decydując się latem na wyjazd do Leicester? Absolutnie nie.

Kluczowe wydaje się dokonane przez menedżera Lisów porównanie Kapustki do kupionego latem za 15 mln funtów Ahmeda Musy. Nie mogło ono nastąpić w lepszym momencie, skoro dzień później Nigeryjczyk zdobył swojego pierwszego gola w nowych barwach, prowadząc Leicester do zwycięstwa z Crystal Palace.

Zdaniem Ranieriego, Musa prezentuje walory zbliżone do tych, jakimi imponuje Kapustka, a przecież mówimy o piłkarzu cztery lata starszym i o tyle lat bogatszym w doświadczenia nabyte w reprezentacji (58 meczów) i w CSKA Moskwa (114 spotkań, 42 gole). Zdaniem Włocha obaj powinni poprawić grę jeden na jeden i odbiór piłki, a przede wszystkim nauczyć się czynić to w szybszym tempie. Krótko mówiąc, muszą „zrozumieć Premier League”. Tego w Polsce „Kapi” by nie pojął - ani na treningach, ani w meczach - choćby spędził tu kolejne dwadzieścia lat.

e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski