Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZUS cię rozliczy. Za 10 lat!

Redakcja
- Dopiero teraz sobie o mnie przypomnieli. Jakby czekali, żeby mi przysolić maksymalne odsetki - lamentuje pani X., która zamknęła działalność w grudniu 2001 roku i od tego czasu pracuje w... ZUS. Dokumentację firmy zniszczyła kilka lat temu, kierując się powszechną wówczas interpretacją przepisów.

KONTROWERSJE. Zakład Ubezpieczeń Społecznych wzywa ludzi, którzy przed laty prowadzili działalność gospodarczą, do zapłacenia zaległych składek wraz z odsetkami

- ZUS aktywizuje się przed końcem okresu przedawnienia, który wynosi tu właśnie 10 lat - wyjaśnia Jeremi Mordasewicz, doradca Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" i jej przedstawiciel w radzie nadzorczej zakładu. Dodaje, że "instytucja ma obowiązek wykrywać nieprawidłowości i nie może sobie pozwolić na przedawnienie roszczeń". - Mamy dwa miliony przedsiębiorców i siły ZUS są zbyt wątłe, więc niektóre kontrole dokonywane są po latach - tłumaczy.

Przedsiębiorcy odpowiadają, że - dzięki zakupionemu za miliardy systemowi informatycznemu - ZUS wie o nich wszystko. Gdyby chciał, mógłby od razu wyłapywać błędy. Twierdzą, że celowo "hoduje odsetki", które po latach bywają wyższe od składek. Próbuje w ten sposób, przynajmniej częściowo, załatać 60-miliardową dziurę w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, z którego wypłacane są emerytury i renty.

- To insynuacja - oburza się Jacek Dziekan, rzecznik ZUS. Zapewnia, że "generalnie" zakład stara się egzekwować zaległości od płatników "sukcesywnie i na bieżąco".

Pan Mirosław z Krakowa prowadził przez trzy lata jednoosobową firemkę zajmującą się pośrednictwem ubezpieczeniowym. W 2001 roku miesiącami nie zarabiał ani grosza, więc zamknął działalność. Od tego czasu pracuje na etacie.

W decyzji z początku października 2011 ZUS twierdzi, że krakowianin nie zapłacił składek za październik i listopad 2001. - Przez 10 lat nie otrzymałem jakiejkolwiek informacji o rzekomym zadłużeniu. Dopiero teraz... - mówi pan Mirosław. Po tak długim czasie nie może wszystkiego pamiętać, ale jest pewien, że opłacił wszystkie składki; obowiązek wpłat na ZUS niezależnie od przychodów był głównym powodem likwidacji firmy. Problem w tym, że nie ma żadnych dokumentów. Dlaczego?

Do końca 2002 roku okres przedawnienia roszczeń ZUS wynosił 5 lat, przez taki czas trzeba było też przechowywać dokumentację. Z początkiem 2003 roku - a więc ponad rok po likwidacji firmy przez Mirosława - weszły w życie nowe przepisy, wydłużające okres przedawnienia do 10 lat. Powstał spór prawny, czy dotyczy to również wcześniejszych składek. Wielu ekspertów twierdziło, że nie. Orzekały tak również sądy. Mirosław zniszczył więc dokumenty po 6 latach. Podobnie zrobiło wielu przedsiębiorców.

Ale 2 lipca 2008 roku, w uchwale kończącej - po pięciu latach! - wspomniany spór, Sąd Najwyższy stwierdził, że należności, które nie uległy przedawnieniu do końca 2002 roku, zaczęły podlegać nowemu 10-letniemu okresowi przedawnienia. Dotyczyło to również składek Mirosława.

- Czuję się oszukany i osaczony jak bohater Kafki - żali się krakowianin. Poprosił banki o kopie przelewów składek, jakie - jest pewien - wykonał do ZUS. Banki odpowiedziały, że mają obowiązek przechowywania dokumentów do 5 lat wstecz...

W jeszcze gorszej sytuacji jest pani Halina: musi zapłacić kilkanaście tysięcy złotych składek po zmarłym ojcu, który też zlikwidował działalność gospodarczą w 2001 roku. - Nawet o tej działalności nie wiedziałam! - płacze kobieta.

Dopadnięci po latach

Pani Halina spłaca ZUS-owi kilkanaście tysięcy złotych długu po zmarłej matce, Krzysztof i Elżbieta mówią o "gehennie spłat rzekomych zaległości", Janusz musi oddać ponad 62 tysiące zł (w tym połowa to karne odsetki), bo "nagle wypadł z KRUS i dopadł go ZUS"...

Wszystko po dziesięciu latach - bez paru dni brakujących do przedawnienia roszczeń.

W listach do redakcji przedsiębiorcy twierdzą, że "ZUS celowo czeka z dochodzeniem rzekomych zaległości do końca okresu przedawnienia, żeby wyhodować horrendalne odsetki". Zwracają uwagę, że po tak długim czasie mało kto cokolwiek pamięta, a tym bardziej - umie udowodnić. Wielu przedsiębiorców wyrzuciło dokumenty kierując się interpretacją przepisów obowiązującą jeszcze parę lat temu.

- Twierdzenie, że ZUS celowo odkłada kontrole, by zwiększyć zobowiązania przedsiębiorców, jest insynuacją - odpowiada Jacek Dziekan, rzecznik ZUS.

Jak informuje, w ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku "oddziały Zakładu skierowały łącznie 6,3 mln tytułów i zajęć egzekucyjnych na kwotę 5,3 mld zł". Dotyczy to wszystkich płatników składek ubezpieczeniowych - ZUS nie prowadzi osobnych statystyk dla przedsiębiorców. Jaki procent stanowią "tytuły i zajęcia egzekucyjne" skierowane do płatników w ostatniej chwili, kilka dni, czy tygodni przed przedawnieniem, ZUS nie podaje. Nie dowiemy się też, jaką część egzekwowanych kwot stanowią karne odsetki.

***

"Chcemy się podzielić naszą gehenną" - piszą do "DP" Elżbieta i Krzysztof. Na początku stulecia prowadzili małą hurtownię lodów. Jak twierdzą, zgodnie z poradami pracowników ZUS, zawieszali działalność poza sezonem, czyli od stycznia do kwietnia oraz od września do grudnia. ZUS nie miał uwag. Ale teraz, tuż przed upływem 10-letniego okresu przedawnienia, uznał okresy zawieszeń za okresy składkowe i każe zapłacić zaległości z karnymi odsetkami.

"Jesteśmy u kresu. Mąż ma 62 lata i jest na bezrobociu bez zasiłku, ja mam 53 lata i w listopadzie muszę zawiesić swą małą działalność - handel obwoźny, bo nie zarobię na ZUS. Dom i samochód mamy zajęte przez komornika. Komornik mówi, żebyśmy chociaż dwa tysiące wpłacili, to nas nie zlicytuje, ale z czego ja wpłacę? Błagamy o pomoc" - pisze Elżbieta.

***

Niemal wszyscy, którzy napisali do redakcji "Dziennika Polskiego" w odpowiedzi na nasze publikacje o kłopotach przedsiębiorców z ZUS-em, zwracają uwagę, że decyzje dotyczące ich rzekomo zaległych składek dotyczą "zamierzchłych czasów". Przeważnie chodzi o lata 2001-02.

Zgodnie z przepisami obowiązującymi od 1 stycznia 2003 roku, należności z tytułu składek na ZUS przedawniają się po 10 latach. Np. dzisiaj zakład może komuś wysłać decyzję dotyczącą składek za listopad 2001. Jeśli zostanie skutecznie dostarczona (odebrana przez adresata), bieg przedawnienia ulega przerwaniu i ZUS może bez przeszkód egzekwować należność z karnymi odsetkami - z dochodów i majątku dłużnika oraz od jego spadkobierców.
W przypadku śmierci dłużnika bieg przedawnienia zostaje zawieszony do chwili uprawomocnienia się postanowienia sądu o nabyciu spadku (ale nie dłużej niż dwa lata od śmierci).

Matka Haliny zmarła zostawiając długi. Przedwczoraj Halina dowiedziała się, że dotyczy to również składek na ZUS: kobieta u schyłku XX wieku założyła firmę, którą wyrejestrowała w grudniu 2001 roku. ZUS twierdzi, że nie zapłaciła kilku składek. Należność z odsetkami wynosi kilkanaście tysięcy zł.

Córka nie utrzymywała z matką kontaktów. Wyprowadziła się z domu jako nastolatka, mieszkała w innym mieście. Matka miała drugiego męża, który zmarł kilka miesięcy po niej. Halina nie odrzuciła w porę majątku po rodzicielce, więc wszystkie zobowiązania przeszły na nią.

W domu (z hipoteką zajętą przez wierzycieli) nie znalazła dokumentacji, ani nawet śladu istnienia matczynej firmy. Ale musi ZUS-owi zapłacić wszystko - co do grosza.

- Wychwytywanie nieprawidłowości, zwłaszcza zaległych składek, leży w interesie nas wszystkich. ZUS przecież nie zbiera tych pieniędzy dla siebie, tylko na wypłatę rent i emerytur - tłumaczy Jeremi Mordasewicz, ekspert zasiadający z ramienia "Lewiatana" w radzie nadzorczej ZUS.

***

Pan Janusz z Nowego Brzeska miał prawie dwa hektary ziemi i był zarejestrowany w KRUS. Regularnie opłacał tam wszystkie składki. Jednocześnie prowadził pozarolniczą działalność gospodarczą. W 2000 roku popełnił w dokumentacji błąd, który skutkował wyrzuceniem z KRUS-u. KRUS stosowną kontrolę przeprowadził w roku 2005, tuż przed terminem przedawnienia roszczeń. W efekcie Janusza wyrzucono z rolniczej kasy z mocą wsteczną - od lipca 2000 - i objęty został obowiązkiem opłacenia składek na ZUS za lata 2000-2005.

ZUS również wydał decyzję w tej sprawie przed zbliżającym się terminem przedawnienia. Należność główna wynosi 32 tys. zł, a karne odsetki prawie drugie tyle. Janusz ma ponad 50 lat i trójkę dzieci w wieku szkolnym. Na jego błagania o litość ZUS zaproponował rozłożenie należności na 60 rat (od 1150 do 1314 zł miesięcznie). Po interwencji w centrali - zgodził się na 96 rat. Odsetek nie umorzył.

Jeremi Mordasewicz broni działań ZUS, ale zastrzega, że nie podoba mu się, gdy dokonane przez urzędników zmiany interpretacji niektórych przepisów uderzają w obywateli. A tak prawdopodobnie jest w przypadku osób, które kilka lat temu zawieszały działalność gospodarczą (o czym piszemy szeroko od miesięcy), a także w przypadku przepisów o przedawnieniu roszczeń oraz przechowywaniu dokumentów.

Mirosław z Krakowa, który prowadził jednoosobową ajencję ubezpieczeniową, mówi, że kiedy w 2001 roku likwidował działalność gospodarczą, ustawa mówiła o 5-letnim terminie przedawnienia. Przez taki czas trzeba było też przechowywać dokumenty. Dlatego w 2007 roku, podczas przeprowadzki, były przedsiębiorca wyrzucił akta firmy. Dzisiaj nie potrafi udowodnić, że w 2001 roku opłacał składki.
Jacek Dziekan tłumaczy, że w kwestii terminu przechowywania dokumentów ZUS kieruje się również aktualnymi przepisami: art. 47 ust. 3 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych mówi wyraźnie, że płatnik składek jest zobowiązany przechowywać kopie deklaracji rozliczeniowych i imiennych raportów miesięcznych oraz dokumentów korygujących te dokumenty przez 10 lat. Słowem, nawet jeśli ktoś przestał być przedsiębiorcą przed zmianą przepisów - musi te zmiany śledzić i się do nich stosować. Mirosław powinien trzymać akta do dziś.

- Ależ pytałem o to w 2007 roku radców prawnych, którzy wskazywali na wyroki sądów administracyjnych mówiące wyraźnie, iż prawo nie może działać wstecz - oburza się pan Mirosław. Jednoznaczna interpretacja tej kwestii pojawiła się dopiero rok później, wraz ze wspomnianą uchwałą Sądu Najwyższego.

- Jeśli zawinione przez ustawodawcę i urzędników niejasności rozstrzygane są po latach na niekorzyść obywateli, to państwo naraża się na kompromitację i kompletny brak zaufania do swych instytucji - komentuje ekspert "Lewiatana".

Żeby było ciekawiej, od nowego roku wejdą w życie przepisy ustawy z 16 września 2011 o redukcji niektórych obowiązków obywateli i przedsiębiorców. Przewidują skrócenie okresu przechowywania dokumentów rozliczeniowych z 10 do 5 lat. Ale ZUS nadal będzie mógł nas ścigać przez lat 10. Czyli - lepiej zachować dokumenty.

Zbigniew Bartuś

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski