Organizacje przedsiębiorców zwracają uwagę na - błędne w ich ocenie - kwalifikowanie przez ZUS umów o dzieło jako umów o świadczenie usług. - Definiujący dzieło przepis Kodeksu cywilnego nie uległ zmianie od ponad 50 lat, zmieniła się jedynie interpretacja. ZUS stosuje ją wstecznie - komentuje mec. Paweł Gugała z kancelarii SG Legal.
Problem na masową skalę dotyczy wydawnictw publikujących przekłady zagranicznych książek i artykułów oraz biur tłumaczeń. Firmy takie muszą w wyniku decyzji ZUS płacić „zaległe składki” nawet do sześciu lat wstecz. Dla średniej wielkości przedsiębiorcy współpracującego z kilkunastoma tłumaczami na umowę o dzieło mogą być to koszty rzędu kilkuset tysięcy złotych z odsetkami. - Prowadzi to do eliminowania z rynku małych i średnich rodzinnych firm - alarmuje adwokat.
Zwraca uwagę, że nieco ponad rok temu Sąd Okręgowy w Częstochowie zakwestionował konstytucyjność kompetencji ZUS-u do ingerowania w stosunek cywilno-prawny zawierany między tłumaczem a biurem tłumaczeń.
Organizacje biznesu podkreślają, że z powodu niepewności obrotu prawnego wywołanej działaniami ZUS, rozrasta się szara strefa: wielu początkujących tłumaczy, którzy nie mają jeszcze wyrobionej pozycji na rynku, nie może sobie pozwolić na opłacanie nawet preferencyjnych składek.
Zmienić to może w jakimś zakresie ustawa o tzw. małym ZUS, obiecywana przez minister przedsiębiorczości Jadwigę Emilewicz. Coraz więcej przedsiębiorców uważa, że rozwiązaniu temu winna służyć abolicja ZUS, czyli umorzenie składek firmom ściganym, jak opisane tutaj, w wyniku wstecznej zmiany interpretacji przepisów.
Zobacz także: Barometr Bartusia - nowy odcinek!
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?