Zwalczają aktywistów, a nie smog

Czytaj także: Burmistrz kontra ekolodzy >>

Skoro nie da się już walczyć z oczywistymi faktami, takimi, że lepiej pojechać do Nowej Huty pooddychać świeżym powietrzem niż do stolicy Tatr albo do słynnej uzdrowiskowej miejscowości - to można przynajmniej spróbować odwrócić od tego problemu uwagę. A może antysmogowi działacze mają jakiś interes, aby popularyzować informacje o zanieczyszczeniu powietrza?

Może chcą na tym zarobić, może są sponsorowani przez producentów piecyków gazowych? Wszystkie te sugestie nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Są za to smutnym dowodem na to, w jaki sposób samorządowe władze rozumieją troskę o swoich mieszkańców.

Co władze Zakopanego i Rabki zrobiły, aby poprawić jakość powietrza? Przez ostatnie lata chowały głowę w piasek i udawały, że problem nie istnieje. W obu tych miejscowościach prawie nie zmniejszyła się liczba trujących pieców. Ta bezczynność denerwuje nie tylko turystów i kuracjuszy. Także mieszkańcy zaczynają sobie zadawać pytanie, dlaczego nadal mają żyć w smogu.

Czas, aby władze Rabki, przestały się kompromitować wysyłaniem apeli do działaczy anstysmogowych, w których wzywają ich do natychmiastowego podjęcia działań umożliwiających gminom zdobycie pieniędzy na likwidację pieców. Pani burmistrz, takie działania Krakowski Alarm Smogowy prowadzi od kilku lat!

Aktywiści wykonują pracę, którą to Pani powinna wykonać, bo to Pani dostaje publiczne pieniądze za to, aby dbać o Rabkę. Zamiast jednak to robić, skupia się Pani na podważaniu wyników badań, wiarygodności stowarzyszenia i udowadnianiu, że to nie Pani jest winna temu, że dzieci z chorobami płuc muszą oddychać rakotwórczym powietrzem. Prawdziwym problemem jest smog, a nie Polski Alarm Smogowy.