MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żwirownia nadal prowadzi działalność

Bogusław Kwiecień
Mirosław Goc, Tadeusz Żak i Włodzimierz Jarzyna
Mirosław Goc, Tadeusz Żak i Włodzimierz Jarzyna Bogusław Kwiecień
Broszkowice. Prokuratura Rejonowa w Oświęcimiu informuje, że prowadzi postępowanie karne dotyczące działalności żwirowni.

Wkrótce minie rok, odkąd firma z Krakowa, która wydobywa żwir w Broszkowicach k. Oświęcimia, nie otrzymała pozwolenia wodnoprawnego Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie. Bez tego powinna zaniechać działalności. - Nic z tego. Wykorzystując łagodną zimę, wydobycie zaczęła już w styczniu - mówi Tadeusz Żak, mieszkaniec Broszkowic.

Przypomina także, że zgodnie z decyzją Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, właściciel żwirowni miał do końca maja ub. roku przywrócić w tym miejscu stan, który nie będzie utrudniał ochrony przed powodzią.

- Można zwątpić w prawo w tym kraju - mówi Włodzimierz Jarzyna, inny mieszkaniec Broszkowic. - Do tego żwirownia blokuje podwyższenie wału przeciwpowodziowego na długości 600 metrów. A on ma chronić wieś - dodaje.

Mieszkańcy Broszkowic nie zamierzają się jednak poddawać. Piszą kolejne listy, m.in. do urzędu gminy, starostwa powiatowego, wojewody małopolskiego, marszałka województwa, ministra sprawiedliwości, policji i prokuratury, RZGW.

Ostatnio Tadeusz Żak postanowił sprawą zainteresować jeszcze m.in. ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza. Przesłał do ministerstwa kilka dokumentów wraz z opisem, świadczących, że działalność żwirowni jest nielegalna, a wszystkie wydane już oficjalne decyzje nie są przez nią przestrzegane ani wykonywane.

- W odpowiedzi napisano nam, że nie są to sprawy, którymi zajmuje się ministerstwo spraw wewnętrznych, a do tego dołączono wykaz instytucji, do których możemy się zwrócić. Do wszystkich wymienionych już pisaliśmy - dodaje Tadeusz Żak.

Prokurator Tomasz Zając z Prokuratury Rejonowej w Oświęcimiu informuje, że aktualnie trwa postępowanie karne dotyczące działalności żwirowni w sprawie o przestępstwo sprowadzenia niebezpieczeństwa powszechnego. Nic nie wskazuje jednak, żeby miało szybko znaleźć finał. Zamiast tego mieszkańcy Broszkowic są wzywani do Sądu Okręgowego w sprawie tzw. pierwszej żwirowni, która działała od 2006 do 2010 roku.

Wtedy przedsiębiorca z Krakowa, po decyzji inspektora nadzoru budowlanego o natychmiastowej rozbiórce urządzeń żwirowni, zaczął zwijać interes. Powrócił po roku. Teraz, jak utrzymuje, ma żwirownię mobilną, którą w razie powodzi można usunąć.

Mężczyzna nie rozmawia z prasą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski