Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwolnić? To po co się ścigać?

Redakcja
Robert Kubica w przyszłym tygodniu wystąpi w kolejnej rundzie mistrzostw świata - Rajdzie Szwecji FOT. FACEBOOK/ROBERT KUBICA
Robert Kubica w przyszłym tygodniu wystąpi w kolejnej rundzie mistrzostw świata - Rajdzie Szwecji FOT. FACEBOOK/ROBERT KUBICA
"Robert Kubica tradycyjnie wyleciał z trasy kolejnego rajdu - tym razem Monte Carlo. Również tradycyjnie skasował kolejny samochód, który nieopatrzny producent dał mu do prowadzenia" - tak zaczynający się wpis ("O piratach drogowych") w portalu Natemat.pl przyniósł Aleksandrowi Pociejowi niebywały wzrost rozpoznawalności wśród miłośników rajdów samochodowych.

Robert Kubica w przyszłym tygodniu wystąpi w kolejnej rundzie mistrzostw świata - Rajdzie Szwecji FOT. FACEBOOK/ROBERT KUBICA

RAJDY SAMOCHODOWE. W przyszłym tygodniu miną trzy lata od wypadku, który załamał karierę Roberta Kubicy. Wybitny wówczas kierowca wyścigowy teraz wspina się na rajdowy szczyt. To droga usłana wypadkami, ale taka jest podobno cena nauki jazdy na najwyższym poziomie...

Rozdawanie kuksańców politycznym konkurentom senator PO postanowił pogodzić z obśmianiem Kubicy - "enfant terrible kierownicy i postrachu organizatorów europejskich rajdów", "przekraczającego nie tyle dozwoloną prędkość, co granice zdrowego rozsądku, pędzącego z szybkością pirata drogowego". Z troską pochylił się nad jego towarzyszami podróży, pilotami - sugerując, że "szanse na przeżycie u boku Kubicy są podobne do znalezienia koalicjanta przez PiS".

Pod tekst spadła lawina komentarzy. Na autorze nie pozostawiono suchej nitki. W obronie Kubicy stanęła m.in. partyjna koleżanka Pocieja Beata Bublewicz - córka Mariana Bublewicza, 7-krotnego rajdowego mistrza Polski, który w 1993 r. zginął na trasie Zimowego Rajdu Dolnośląskiego. Napisała m.in.: "Proszę pamiętać, że rajdy są rozgrywane na zamkniętych odcinkach dróg. Dlatego jakiekolwiek porównania z tzw. cywilnym ruchem drogowym budzą wśród kibiców rajdowych wielkie zdumienie i słuszne oburzenie".

To ważne. Bo zanim zrobimy wyliczankę wypadków Kubicy, musimy określić dziedzinę, w jakiej funkcjonuje. Sport rajdowy. Sport. W którym nie chodzi o to, by dojechać do mety, ale by zrobić to jak najszybciej.

Dachowania i zachwyty

W ubiegłym roku było tak: na Kanarach Polak omal nie spadł w przepaść (uchroniła go bariera), na Azorach zaliczył "dachowanie", w Walii nawet dwa (dzień po dniu)... W międzyczasie test przed Rajdem Polski zakończył się "koziołkowaniem" auta na łące, zaś start w samym rajdzie - urwaniem koła.

Mechanicy Citroëna mieli ręce pełne roboty, ale szefowie teamu piali z zachwytu. W tych rajdach, które traktowali jako priorytetowe - zaliczanych do mistrzostw świata w klasie WRC-2 - Kubica nie miał poważnych przygód. I został mistrzem. Międzynarodowa Federacja Sportów Samochodowych (FIA) uznała go Osobowością Roku 2013, a wchodząc na nowy sezon do rajdowej elity - WRC - mógł przebierać w ofertach. Facet, który regularnie w rajdach ściga się niewiele ponad rok.

- Niektórzy cały czas patrzą na Roberta przez pryzmat wypadku z rajdu Ronde di Andora - mówi Tomasz Czopik, rajdowy mistrz Polski z 2003 r. - Ale jest to już zupełnie inny kierowca, inny człowiek. Z tamtym Kubicą nie ma nic wspólnego. To rajdowiec niesamowicie inteligentny, zdeterminowany, perfekcyjny, wykorzystujący w dodatku każdy kawałek drogi.

Dwa światy: wyścigi i rajdy

Ronde di Andora, 6 lutego 2011 r. - to wtedy początkujący kierowca rajdowy uszedł z życiem w dramatycznej kraksie, która jednak zakończyła karierę wybitnego kierowcy wyścigowego... W Formule 1 Robert Kubica wyrobił sobie znakomitą markę. Człowiek z chłodną głową, niemal bezbłędny. Następnym przystankiem po Lotusie w jego karierze miał być szczyt prestiżu w F1 - Ferrari.

Przerwa po wypadku trwała półtora roku. Polak wrócił do sportu, ale nie do tego, który trenował od dzieciństwa.

- Z punktu widzenia kierowcy, różnic między rajdami a wyścigami jest mnóstwo - tłumaczy Mateusz Lisowski, czołowy polski kierowca wyścigowy, mistrz serii Volkswagen Castrol Cup. - W wyścigach droga jest bardziej przewidywalna, tor okrąża się wiele razy, a warunki na nim są jednolite, dla wszystkich takie same. W rajdach nawierzchnia może być bardzo zróżnicowana, kierowca musi cały czas być czujny, "badać" ją. Technika jazdy jest całkiem inna. W wyścigach staramy się jeździć jak najpłynniej, w rajdach stałym elementem są poślizgi. Ponadto kierowca rajdowy jest odpowiedzialny za swojego pilota.

On się nie boi. A piloci?

Przez prawy fotel w aucie Kubicy przewinęło się kilku Polaków i Włochów. Nieporozumienia w komunikacji lub opisie trasy bywały przyczyną wypadków. Ubiegłoroczny pilot Maciej Baran zostawił kierowcę, mimo że wcześniej umawiali się na dłuższą współpracę. Teraz notatki czyta Maciej Szczepaniak. Ale za nimi dopiero dwa rajdy.

- Między kierowcą a pilotem musi być jak najlepsza współpraca. Współgrać mają też wszystkie elementy, które wymieniłem wcześniej - podkreśla Lisowski. - Jeśli gdzieś pojawi się problem - kończy się w rowie lub przynajmniej z małymi otarciami auta. Tak to jest w rajdach. Na torze konsekwencje wypadnięcia z trasy są z reguły dużo mniejsze, a zawodnik czuje się bardziej bezpieczny, bo nie jest narażony na bezpośredni kontakt np. z drzewami.

Sportowych kierowców to akurat nie odstrasza. Jak mówi Marzanna Herzig, psycholog sportu z krakowskiej AWF, po wypadkach znacznie szybciej odzyskują równowagę i wracają do ścigania. - Na tego rodzaju zdarzenia reagują inaczej niż przeciętny kierowca. W pewnej mierze naturalne predyspozycje leżą u podstaw tego, że ktoś decyduje się tak bardzo szybko jeździć samochodem - zauważa.

Tutaj się nie zwalnia

Na zmianę specjalizacji w ostatnich latach zdecydowało się dwóch topowych kierowców. Fin Kimi Raikkonen, czempion Formuły 1 z 2007 r., w latach 2010-11 występował w rajdowych MŚ. Z wypadkami, bez sukcesów. Z kolei francuski rajdowiec Sebastien Loeb po dziewiątym z rzędu mistrzowskim tytule zaczął jeździć na torze - i mimo że były to wyścigi aut z dachem (a nie bolidów - jak np. F1), też na razie szału nie zrobił.

W porównaniu z Raikkonenem i Loebem - kierowcami spełnionymi - Kubica jest z pewnością bardziej zmotywowany w dążeniu do sukcesu.

- Sądzę, że jest człowiekiem ogromnie pewnym swoich umiejętności - uważa Marzanna Herzig. - Każdy kierowca ma jakąś granicę, którą jest w stanie przekraczać lub nie. Przy wysokim zaufaniu do własnych umiejętności ta granica zostaje przesunięta dalej.

W Monte Carlo znów ją przekroczył. Mimo ostrzeżeń zbyt szybko pojechał na śliskiej drodze i wylądował swoim fordem w rowie. Senator Pociej pośmiał się, jednak rajdowy świat zupełnie inaczej odebrał występ Polaka w pierwszej rundzie mistrzostw świata 2014.

- Jazda Roberta zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Jest bardzo szybki i utalentowany. Może zdominować ten sport - ocenił dwukrotny mistrz świata (2000 i 2002) Marcus Groenholm.

Kubica wygrał w Monte Carlo dwa pierwsze odcinki specjalne. Zanim pożegnał się z rajdem, jechał tempem lidera i obrońcy tytułu - Sebastiena Ogiera.

- Nie uważam, żeby Robert przesadził. Bił się przecież o zwycięstwo. Jeżeli jedzie się na limicie, to takie przygody się zdarzają. Wszyscy jechali szybko i ryzykownie. Ogier też wypadał z drogi, inni również, Robert miał po prostu nieco mniej szczęścia - uważa Tomasz Czopik. - Jechał na granicy, ale tak jechali wszyscy, i o to do niego nie można mieć żadnych pretensji. Oczywiście, mógł zwolnić, odpuścić, ale po co się wtedy ścigać?
Ot, rajdowa filozofia. Droga do mistrzostwa wiedzie przez przebite opony, ale także przez "dzwony". A im lepiej rokujesz, tym większą cierpliwością wykazują się sponsorzy.

- Robert w tym sezonie może jeszcze parę razy "palnąć" i... nie można mieć o to do niego żadnych pretensji - twierdzi Czopik. - Taka jest cena nauki jazdy na najwyższym poziomie, w mistrzostwach świata.

Następna runda już w przyszłym tygodniu. W środę zaczyna się Rajd Szwecji.

TOMASZ BOCHENEK, współpraca MAREK DŁUGOPOLSKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski