Krakowianie pięć z ostatnich sześciu spotkań rozegrali na boiskach rywali. Na 18 możliwych do zdobycia punktów uzbierali aż 13. Na to wcześniej chyba nikt nie liczył. W Lublinie przegrali jednak zasłużenie. Błędy w obronie spowodowały, że ich passa się skończyła.
W najbliższą sobotę, na Suchych Stawach, wreszcie - po raz pierwszy od 9 listopada - pokażą się swoim kibicom. W pierwszej połowie przedwczorajszego meczu, podczas której piłkarzom grę utrudniał deszcz i silny wiatr, na boisku nie działo się zbyt wiele ciekawego.
Rzadko dochodziło do sytuacji podbramkowych, sporo było natomiast gry w środku pola i strat piłki z obu stron. Na ładny strzał z daleka Karola Kostrubały (piłka poleciała tuż nad poprzeczkę) gospodarze odpowiedzieli uderzeniami Damiana Jaronia (Jakub Sypniewski nie dał się zaskoczyć).
Zdecydowanie ciekawiej było po przerwie, kiedy padły aż cztery, i to ładne, gole. Motor uzyskał prowadzenie po akcji zainicjowanej przez Mateusza Brozia (w poprzednim sezonie, grając w barwach Garbarni, był najlepszym strzelcem II ligi) i wykończonej przez Damiana Kądziora. Gol ten wyraźnie dodał animuszu lublinianom, którzy inicjowali kolejne ataki na bramkę gości.
Trener garbarzy Mirosław Kmieć, widząc, co się święci, dokonał dwóch zmian, lecz nie zmieniło to obrazu sytuacji na boisku. Wynik podwyższył - po przechwycie piłki przez znanego z występów w Puszczy Niepołomice Arkadiusza Lewińskiego i asyście Brozia - pozyskanego zimą z Widzewa Łódź Michał Jonczyk. Była to już jego trzecia bramka w drugim oficjalnym występie w Motorze (dwie strzelił tydzień wcześniej Stali w Stalowej Woli).
Garbarnia nie zrezygnowała jednak z walki. Po zagraniu Sebastiana Kokoszki i zamieszaniu pod bramką Piotra Lipca "kontaktowego" gola zdobył Tomasz Ogar. Ożywiło to grę gości, którzy starali się przejąć inicjatywę na murawie, ale gospodarze skutecznie się bronili. I szukali też okazji do "dobicia" przeciwników. Udało im się to po kapitalnej "bombie" Kądziora zza pola karnego. I w tej sytuacji źle zachowali się defensorzy Garbarni, pozwalając rywalowi na oddanie strzału.
Zdaniem trenerów:
Robert Kasperczyk, Motor:
- Oprócz trzech bramek, które udało się nam zdobyć, dołożyliśmy kilka sytuacji bramkowych. Traktuję mecz jako cezurę między tym co było a tym co przed chłopakami i jako kroczek do przodu.
Mirosław Kmieć, Garbarnia:
- Przegraliśmy ważny mecz, ale nie bardzo ważny, bo przed nami jest jeszcze 14 kolejek. Nadal jesteśmy w grze. Musimy zrobić wszystko, by następny mecz wygrać. Przegraliśmy przez indywidualne błędy. Nie mam do chłopaków pretensji, muszę ich podbudować, muszę dbać o nich, żeby konstruktywnie patrzyli na to, co robią.
Motor Lublin 3 (0)
Garbarnia Kraków 1 (0)
Bramka: 1:0 Kądzior 55, 2:0 Jonczyk 64, 2:1 Ogar 68, 3:1 Kądzior 80.
Motor: Lipiec - Zontek, Komor, Stanaitis, Pawłowicz - Jaroń, Koziara (46 Broź), Kądzior (90+2 Wrzesiński), Lewiński (66 Król), Jonczyk - Tataj.
Garbarnia: Sypniewski - Fedoruk, Kowalski, Pluta, Byrski - J. Górecki, Kalemba, Kostrubała, Kaczor (60 Kokoszka) - Cichy (59 Ogar), M. Górecki.
Sędziował: Tomasz Krawczyk (Piotrków Trybunalski).
Widzów: 700.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?