Początek meczu o godz. 16, transmisja w Polsacie. Zwycięzca zakończy rozgrywki Pucharu Polski bogatszy o 600 tysięcy złotych i pewny występu w europejskich pucharach w sezonie 2015/2016 – konkretnie w II rundzie kwalifikacyjnej Ligi Europy. Jeśli 7 czerwca wywalczy też mistrzostwo Polski, zagra w II fazie eliminacji Ligi Mistrzów, a jego miejsce z PP przejdzie na wicemistrza kraju.
Jak wiadomo, finaliści są też głównymi kandydatami do mistrzowskiego tytułu; 9 maja Legia i Lech zmierzą się w Warszawie ponownie, ale już przy Łazienkowskiej, w pierwszej kolejce fazy finałowej ekstraklasy. Ich ostatni mecz, w marcu w Poznaniu, wygrał Lech 2:1. Jesienią w stolicy było 2:2.
– Myślę, że w finale nie ma faworyta i będzie to otwarty mecz – mówił wczoraj Henning Berg, szkoleniowiec Legii, która po Puchar Polski sięgała 16 razy. Ten rekord wyśrubowała m.in. pod wodzą obecnego szkoleniowca Lecha Macieja Skorży (dwa trofea, m.in. po pokonaniu „Kolejorza” w finale 2011). Poznański zespół triumfował w PP pięciokrotnie.
– Podnieść puchar na Stadionie Narodowym to jedno z moich marzeń – podkreślił kapitan Lecha Łukasz Trałka. Bo jego klub, mimo ogromnych aspiracji, ostatnie trofeum (mistrzostwo Polski) wywalczył pięć lat temu.
W półfinale lechici potwornie męczyli się z II-ligowcem ze Stargardu Szczecińskiego. Piłkarze Błękitnych i tak będą dziś na meczu, zaproszeni przez prezesa PZPN Zbigniewa Bońka, w strefie VIP.
Na trybunach 58-tysięcznego stadionu wolnych pozostanie 10 tys. miejsc – to bufor między grupami kibiców obu klubów, które dostały do rozprowadzenia po 10 tys. biletów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?