Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięzcy i pokonani I rundy

Aleksander Gąciarz
Grzegorz Cichy pokazał, że potrafi poprowadzić nie tylko imprezę, ale i kampanię wyborczą
Grzegorz Cichy pokazał, że potrafi poprowadzić nie tylko imprezę, ale i kampanię wyborczą FOT. ALEKSANDER GĄCIARZ
Proszowice. Jedni liżą rany, inni piją szampana. Wszyscy niecierpliwie czekają na wynik wyborczych dogrywek.

ZWYCIĘZCY

Grzegorz Cichy i KPR Razem
Prawdziwy czarny koń niedzielnego głosowania. Komitet, który powstał na użytek wyborów, gromadzący ludzi bez konkretnej przynależności partyjnej, w większości młodych, w ciągu kilku tygodni potrafił wykreować kandydata na burmistrza, który w I turze zdeklasował konkurentów z dużych partii politycznych.

W dodatku wprowadził pięć osób do Rady Miejskiej i zdobył jeden mandat powiatowy.

Tajemnicą sukcesu jest bez wątpienia kampania wyborcza, jakiej jeszcze w Proszo-wicach nikt nie prowadził. Chwytliwe logo i nazwa, odwiedziny w domach wyborców zamiast zwoływania zebrań, na które prawie nikt nie przychodzi. – Przygotowywałem się do tej kampanii kilka miesięcy – przyznaje Grzegorz Cichy, pomysłodawca, lider i kandydat na burmistrza KPR Razem.

Przed wyborami wszędzie było go pełno: chodził po wsiach z kandydatami na radnych, rozdawał jabłka pod szpitalem i był aktywny w internecie. Niektórzy zarzucali mu, że jego kampania jest zbyt nachalna, ale jak widać okazała się skuteczna. Pierwszą turę głosowania na burmistrza wygrał z kolejnym kandydatem różnicą ponad tysiąca głosów i jest faworytem wyborczej dogrywki.

Jan Chojka i Ziemia Nowo­brzeska
Cztery lata temu, po trzech kadencjach sprawowania urzędu, Jan Chojka przeżył wyborcze upokorzenie. Przegrał wybory na wójta, nie dostając się nawet do drugiej tury. Nie zdobył też mandatu radnego powiatowego.

W ostatnią niedzielę to on był górą. Niewiele zabrakło mu do tego, by już w pierwszym głosowaniu rozstrzygnąć wybory na swoją korzyść. 45 procent zdobytych głosów każe w nim upatrywać faworyta II tury. Tym bardziej, że jeżeli trzecia w wyścigu Kinga Zathey-Stąpor kogoś w dogrywce poprze, to właśnie jego. Wszak sama wywodzi się z Ziemi Nowobrzeskiej, czyli komitetu Jana Chojki.

ZN zdobyła siedem mandatów do Rady Miejskiej. To niby, tyle samo, co do tej pory, ale biorąc pod uwagę, że PSL ma tych mandatów zaledwie cztery, zanosi się, że z uzyskaniem stabilnej większości większości Jan Chojka – o ile wygra dogrywkę – nie powinien mieć specjalnych problemów.

– Jestem przekonany, że w rozpoczynającej się kadencji rada będzie pracować spokojniej i skuteczniej niż ta ostania – przekonuje Jacek Zawartka, pełnomocnik komitetu Ziemi Nowobrzeskiej, który tak mocno zaangażował się w kampanię całej organizacji, że... zaniedbał swoją własną i mandatu nie zdobył.

Polskie Stronnictwo Ludowe
– Ja jestem zadowolony. Zdobyliśmy to, co mieliśmy zdobyć – ocenia wynik prezes powiatowy partii Piotr Jan-czyk. Na pewno plusy mają w przypadku ludowców przewagę. PSL nadal pozostaje hegemonem, który będzie rozdawał karty na poziomie powiatu. 10 zdobytych mandatów nie pozostawia co do tego złudzeń.

Tylko osoba z poparciem ludowców może być nowym starostą. Wójtami w cuglach zostali Marcin Gaweł (członek PSL), Stanisław Rybak i Wiesław Rudek (popierani przez PSL). Marek Słowiński (członek PSL) wygrał głosowanie w Radziemicach i będzie walczyć w II turze.

Minusy z kolei to wyniki w gminach miejsko-wiejskich. Grzegorz Czajka przeszedł do II tury w Nowym Brzesku, ale wyraźnie przegrał z Janem Chojką i jego wygrana byłaby niespodzianką.

– Wraz z odejściem z polityki Mariana Mackiewicza nowobrzescy ludowcy stracili swojego lidera i największy autorytet – głosi jedna z zaszłyszanych opinii. Nowego lidera na razie nie zdołali wykreować. Następca Mariana Mackiewicza na stanowisku prezesa gminnego, Marian Kura, przegrał wybory w rodzinnym Gruszowie.

Jeszcze gorzej wypadli ludowcy w Proszowicach. Kandydat na burmistrza Jan Kubik uzyskał dopiero piąty wynik. Pięć mandatów do Rady Miejskiej to też wynik poniżej oczekiwań. Wszystko wskazuje na to, że ludowcy po 12 latach rządów znów przejdą do opozycji.

POKONANI

Jan Makowski
Wynik wyborczy burmistrza Proszowic, urzędującego od trzech kadencji jest przykładem na to, że niczego nie powinno się robić na siłę. Jan Makowski nie posłuchał tych, którzy radzili mu wycofanie się z polityki po kilkumiesięcznej, ciężkiej chorobie.

Nie pogodził się też z decyzją władz własnej partii, która na konwencji wyborczej postanowiła wystawić do wyborczego wyścigu o fotel burmistrza – Jana Kubika. Tuż przed wyborami Jan Makowski podejmował trudne do zrozumienia decyzje, jak zawarcie porozumienia z komitetem Wspólnota Samorządów, skupiającego osoby związane z lewicą.

Nie trzeba było być jasnowidzem, by przewidzieć, że ten ostatni nie odegra w wyborach istotnej roli i taka koalicja może burmistrzowi bardziej zaszkodzić niż pomóc.

Efekt jest dla Jana Makowskiego przykry. Człowiek, który dwa razy z rzędu wygrywał w I turze, tym razem nie wszedł nawet do drugiej i po dwunastu latach musi ustąpić ze stanowiska. Wiele osób nie ukrywa zadowolenia z tego faktu.

– Najważniejszy cel tych wyborów, czyli odsunięcie od władzy obecnego burmistrza, już osiągnęliśmy – oświadczył jeden z oponentów burmistrza Makowskiego. Jedyną chyba satysfakcję mogło mu dać pokonanie w wyborach partyjnego konkurenta. To jednak marna pociecha.

Prawo i Sprawiedliwość
Na kilka tygodni przed wyborami, przy okazji wizyty Jarosława Kaczyńskiego, lider PiS w Proszowicach Józef Gawron oświadczył: – Walczymy o wszystko. O samodzielne rządy w powiecie, o fotele wójtów i burmistrzów w tych gminach, gdzie wystawiliśmy swoich kandydatów.

Co zostało z tego po niedzieli? Bardzo niewiele. Kandydaci na burmistrzów Wiesław Antos i Kinga Zathey Stąpor odpadli już w pierwszej turze. Tomasz Wilk będzie walczył w drugiej, ale to jego rywal ma na półmetku kilkuprocentową przewagę. W Radzie Powiatu udało się zaledwie utrzymać dotychczasowe trzy mandaty i zamiast samodzielnych rządów, PiS znowu czeka rola słabej opozycji. Kilka mandatów uzyskanych w wyborach do rad gmin nie może przesłonić marnego ogólnie wyniku.

PiS był w tych wyborach jak drużyna, która utrzymuje się przy piłce, przeważa, wymienia mnóstwo podań, ale bramki strzelają rywale. Stosunkowo duży odsetek głosów, jaki oddano na to ugrupowanie (posiadanie piłki), w niewielkim stopniu przełożył się na mandaty (zdobyte bramki). W dodatku największemu rywalowi, czyli PSL, sprzyjała fortuna.

– Mam duży niedosyt, bo jestem przekonany, że te wybory nie oddają rzeczywistych preferencji naszych mieszkańców. PSL-owi ogromnie pomogło to, że wylosowali pierwszy numer i jego kandydaci w wyborach do rady powiatu znaleźli się na pierwszej stronie karty do głosowania. Dodatkowo wyniki wypaczyło prawie trzy tysiące nieważnych głosów – mówi Józef Gawron. Co na to PSL? – Szczęście sprzyja lepszym – stwierdził Marcin Gaweł.

Lewica
Sympatycy lewicy skupieni wokół komitetu Wspólnota Samorządów po raz kolejny przeżyli rozczarowanie. Kandydujący na fotel wójta Radziemic Piotr Kopeć, który mówił nawet o zwycięstwie w pierwszej turze, uzyskał najsłabszy wynik spośród czterech kandydatów. Dariusz Jasiński w Pałecznicy też nie zagroził Marcinowi Gawłowi.

O popieranym przez Wspólnotę Janie Makowskim już było. Do tego w wyborach do rady powiatu nie udało się przekroczyć progu wyborczego. Jedyny wyjątek od smutnej reguły to Marcin Szot, który został radnym w Radziemicach.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski