Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żyć z bólem ponad trzy lata

Anna Koział-Ogorzałek, Alicja Oskierko
Józefa Szubryt z Limanowej przez ponad trzy lata czekała na operację kolana, która pozwoli jej żyć bez bólu i normalnie chodzić.  W tym tygodniu w końcu przeszła zabieg. Teraz czeka ją rehabilitacja
Józefa Szubryt z Limanowej przez ponad trzy lata czekała na operację kolana, która pozwoli jej żyć bez bólu i normalnie chodzić. W tym tygodniu w końcu przeszła zabieg. Teraz czeka ją rehabilitacja Anna Koział-Ogorzałek
Nowy Sącz. Kolejki do lekarzy specjalistów, na rehabilitację i zabiegi są coraz dłuższe. Ministerstwo Zdrowia zapowiada, że ma pomysły, jak poprawić sytuację pacjentów

Przeszywający ból nogi towarzyszył jej każdego dnia. W nocy budziła się co kilka godzin, zrobienie kilku kroków było męką.
Józefa Szubryt z Limanowej w trakcie konsultacji z lekarzem dowiedziała się, że tylko szybka operacja może ulżyć jej w cierpieniu. Na zabieg musiała jednak ustawić się w długiej kolejce oczekujących. Dopiero po trzech latach w tym tygodniu zoperowano jej nogę.

- To nie do pomyślenia, żeby schorowany człowiek musiał czekać w nieskończoność na operację, która trwa raptem 3 godziny - skarży się kobieta. - Pracowałam uczciwie przez 35 lat, jak innym odtrącano mi składki chorobowe, a teraz tak nas się traktuje - dodaje emerytka.

Choć operacja się powiodła, nie oznacza to końca batalii ze służbą zdrowia. Pacjentkę czeka teraz rehabilitacja. Niestety, na nią także trzeba czekać.

Dowodem na to jest Irena Cepielik z Sącza, która dostała skierowanie do paradni rehabilitacyjnej w Wielogłowach.

- Zarejestrowałam się w październiku ubiegłego roku, a zabiegi zacznę dopiero w maju - mówi pani Irena. - To jeszcze nic. Pytałam o rehabilitację przy ul. Długosza i tam najbliższy wolny termin jest na 2016 rok - uśmiecha się ironicznie.

Do śmiechu nie powinno być ministrowi zdrowia, Bartoszowi Arłukowiczowi. Gigantyczne kolejki do specjalistów i wieloletnie oczekiwanie na zabiegi, to powszechny obraz służby zdrowia. Bartosz Arłukowicz miał czas od premiera do minionego piątku, by wprowadzić zmiany, tak aby dostęp do lekarza był usprawniony. Lekarz pierwszego kontaktu będzie się zajmował każdym przypadkiem, który nie wymaga interwencji specjalisty. To ma pomóc rozładować kolejki właśnie u lekarzy specjalistów.

W Nowym Sączu, aby dostać się do lekarza niemal każdej specjalizacji trzeba odczekać kilka miesięcy.
Poradnie dermatologiczne zapisują pacjentów już na połowę grudnia. - Długie kolejki wynikają z kontraktów z NFZ i braku lekarzy specjalistów - mówi Monika Fortuna, lekarz dermatolog. - W Nowym Sączu potrzebnych jest przynajmniej jeszcze dwóch dermatologów. Starsi lekarze odchodzą na emerytury, młodym coraz trudniej zdobyć specjalizację w tej dziedzinie - dodaje.

Nie lepiej jest w przypadku gastrologów. Do jednego z nich próbowała się zapisać Maria Jasińska z Nowego Sącza, która odczuwa dolegliwości brzucha.

- Na diagnozę gastrologa trzeba czekać cztery miesiące - mówi Maria Jasińska. - Do momentu rozpoczęcia leczenia mogą minąć kolejne. To już czasami gra o życie - dodaje kobieta.

Pani Maria obawiała się o zdrowie i postanowiła skorzystać z prywatnej wizyty u gastrologa. Lekarz przyjął ją w ciągu kilku dni. Wydała ponad 100 złotych.

W Nowym Sączu najdłuższe kolejki ustawiają się do kardiologów, endokrynologów, okulistów i ortopedów. Tak wynika z danych opublikowanych na stronach NFZ-tu. W Poradni Kardiologicznej NZOZ "Remedium" do kardiologa pacjenci rejestrowani są na 2016 rok.

Rok czeka się na wizytę u kardiologa w przychodni przy ulicy 1 Brygady. Jeszcze dłuższe są kolejki do okulistów. W poradni przy ulicy Batorego 77 czeka się 3 lata.

Helena Plata tłumaczy, że jej mąż, który miał problemy ze wzrokiem, na zabieg finansowany przez NFZ musiałby czekać co najmniej rok. W tej sytuacji nie było wyjścia. Mąż pani Heleny musiał zapłacić 4 tys. zł za prywatny zabieg.

Wojciech Bocheński, który po wielu latach pobytu w Niemczech właśnie wrócił do Nowego Sącza, jest zszokowany polskim systemem opieki zdrowotnej.

- Na zachodzie nie ma kolejek do specjalistów, a w przychodni traktują cię jak klienta, a nie zbędny balast - mówi pacjent. Sam ostatnio przeszedł operację nogi w niemieckiej klinice. Po przyjeździe do Polski zgłosił się z wizytą kontrolną do poradni. Termin wyznaczono dopiero za trzy miesiące. Prywatny lekarz przyjął go od razu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski