Fot. Piotr Kleszcz
Wspomnienie o Mirku Wujasie (29.02.1960 - 6.03.2010)
Taki był Mirek Wujas.
Gdyby komuś powiedzieć, że ten szpakowaty pan, skromny i mocno średniego wzrostu, to ktoś, kto właściwie stworzył młode środowisko kabaretowe w Polsce - rozmówca mógłby poczuć się zaskoczony. Patrzyłby bowiem na kogoś stanowczego, bardzo konkretnego, doprowadzającego do celu każde przedsięwzięcie, którego się podjął. Z kabaretem nie skojarzyłby go wcale.
Ale studiował w czasach, kiedy powaga dziwnie splatała się z jej brakiem. Tak narodził się pomysł zorganizowania w Krakowie przeglądu kabaretów, który w roku 1985 stał się PaKĄ (czyli Przeglądem Autorskich Kabaretów Amatorskich).
Początki PAKI
"Mieszkaliśmy wtedy wszyscy w Piaście [znany krakowski akademik] - opowiadał Mirek w książce »Magiczny Świat Kabaretu« - bawiąc się w opozycyjny samorząd (opozycyjny do panującego wówczas systemu politycznego, a także organizacji studenckich z nim związanych, takich jak Zrzeszenie Studentów Polskich). Wybrałem się kiedyś na festiwal piosenki studenckiej i strasznie poirytowało mnie, gdy zobaczyłem, że piosenki bardów studenckich wykonywane są w hali Wisły, na tle takich wielkich, może dziesięciometrowych liter ZSP, stanowiących scenografię. Pomyślałem, że część z nich śpiewa tam, bo nie ma gdzie śpiewać, trzeba więc im stworzyć możliwość realizacji artystycznej. Piosenka już była zawłaszczona, zatem pomyślałem o kabarecie, który z założenia jest opozycyjny do rzeczywistości".
Tak powstał największy, istniejący do dziś, przegląd kabaretów w Polsce. Oczywiście stworzyła go grupa ludzi, ale to właśnie Mirek dobrał sobie zespół i niepodzielnie nim kierował. Mimo że byliśmy zwariowanymi studentami, lekko traktującymi wiele spraw, on potrafił nas zmobilizować, zmusić do działania, wyegzekwować to, co było konieczne do zrobienia. Był jednym z nas, ale baliśmy się go zawieść, a jego dezaprobata potrafiła niejednego na długo wytrącić z równowagi i powodowała spory dyskomfort psychiczny. No, bo jak można było dyskutować z argumentacją opartą na żelaznej logice? A tylko taką posługiwał się w życiu Mirek. Jego konsekwencja i poczucie, że to, co robi, jest właściwe, stworzyła cały ruch kabaretowy w Polsce. Nie poprzestał bowiem na jednej czy dwóch edycjach przeglądu, postanowił, że trzeba zorganizować miejsce, gdzie wszyscy twórcy kabaretowi spotkają się, aby odreagować stres pakowych rywalizacji. Tak powstały Warsztaty Kabaretowe, które w tym roku odbędą się po raz dwudziesty.
Zaplecze PAKI
Mirek uczestniczył we wszystkich ważnych, pakowskich wydarzeniach. Tak wspominał eliminacje do jednego z przeglądów: "W roku 1998 jeszcze nie było eliminacji regionalnych, a kwalifikacje polegały na jeżdżeniu po Polsce i oglądaniu kabaretów tam, gdzie była możliwość występu. Eliminacje wówczas dobiegały końca, został do obejrzenia program jednego z zespołów z Tychów, zgłoszony w ostatniej chwili. Okazało się, że kabaret może wystąpić jedynie późno wieczorem po swoim występie »zawodowym« w teatrze, bodajże w Bytomiu. Wcześniej tego dnia oglądaliśmy już kilka kabaretów w różnych miejscowościach i dotarliśmy do teatru bardzo zmęczeni, około 23.00 czy 24.00. I oglądamy kabaret w trzy osoby - bez publiczności, bez scenografii. Nie na scenie, gdzie trwa demontaż po spektaklu, tylko na zapleczu. Ich troje i nas troje. Oni tuż przed nami pokazują jakieś dziwne rzeczy. Przy piosence Jesień czuję, że tracę kontakt z rzeczywistością i obiecuję sobie w duchu, że nigdy nie będę już oglądał więcej niż 6 kabaretów jednego dnia. Kątem oka patrzę na koleżanki i mam wrażenie, że one przeżywają to niecodzienne zdarzenie tak samo. Nie wiemy, czy my »odlatujemy« po całym dniu oglądania kabaretów, czy to kabaret »odleciał«, bo trochę było śmieszno, ale trochę i straszno...
Tak poznałem Mumio".
Prosty muzealnik
Mirek kochał kabaret, dobry program, zabawy językowe, inteligentne pointy. Cieszył się z tego, że PAKA stale się rozwija i lubił mawiać: "Czy ja, prosty muzealnik [był doktorem zarządzania i pracował przez kilka lat na Zamku Królewskim na Wawelu i w Muzeum Narodowym] miałbym szansę poznać osobiście Jacka Fedorowicza, Jerzego Stuhra, Stanisława Tyma, Andrzeja Drawicza czy Jana Józefa Szczepańskiego, gdyby nie PAKA?". Wszyscy oni swego czasu jurorowali bowiem na PACE.
Chętnie uczestniczył w różnych szalonych przedsięwzięciach, grając także na scenie w improwizowanym serialu "Spadkobiercy", co tak wspomina jeden z wieloletnich współpracowników PAKI Piotr Skotnicki: "Mirek Wujas został poproszony przez Dariusza Kamysa [z kabaretu POTEM] o przyjęcie roli Jonathana Owensa, któremu zły Delay porwał córkę. Mirek brawurowo zagrał cierpiącego ojca i w scenie negocjacji wypowiedział zdanie, które tak zmieniło świat. Zdanie brzmiało: »Ależ Panie Delay, przecież córka.... przecież córka.... to prawie jak syn!«".
Mirek dbał o rozwój PAKI przez lata, aż w końcu stworzył Stowarzyszenie Promocji Sztuki Kabaretowej, które dba nie tylko o festiwal PAKA, ale także o inne przedsięwzięcia, jak choćby bardzo znaną i popularną Mazurską Noc Kabaretową czy wspomniane wcześniej warsztaty.
Stowarzyszeniem zarządzał w swoim stylu. Dbał o to, aby dotrzymywać obietnic, ale też by twardo negocjować warunki. Stawiał na przyjaźń i wzajemną lojalność w pracy. Zachowywał dystans do samego siebie i wymagał tego od innych. Dobrze pamiętam, jak kończąc jakąś wypowiedź stwierdził: "Można mieć oczywiście inne zdanie", a ja dodałam: "Ale nie w mojej obecności". Mirek śmiał się najgłośniej.
Umiał także przyznać się do błędu. I dobrze rozumiał, że po wysiłku i stresie potrzebna jest rekreacja i reanimacja.
PAKA CD
Mirek rozpoczął także wydawanie kolejnych płyt CD z piosenkami kabaretowymi, sam przygotowywał "spisy treści", które powstawały podczas słuchania piosenek satyrycznych, gdy przez długie godziny jeździł do różnych firm, w których przeprowadzał kolejne restrukturyzacje.
"Są osoby, które kształtują innych przez swoje działanie i właśnie dla mnie taką osobą był Mirek Wujas - wspomina Rafał Kmita, twórca jednego z najlepszych polskich kabaretów, Grupy Rafała Kmity. - Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że robiłbym zupełnie co innego, gdyby nie to, że Mirek stworzył PAKĘ. I to, jaką ją stworzył. To, że PAKA ma pewien styl i klasę jest jego zasługą. Ujmowało mnie, że dbał - pamiętając o studencko-uniwersyteckich korzeniach przeglądu - aby w jury był przedstawiciel Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ceniłem go także za to, że stworzył pole do kabaretowych spotkań i starć. Dla niego kabaret miał misję do spełnienia i w tym także byliśmy zgodni".
Mirek po godzinach
Miał swoje ulubione zajęcia, chociaż nikt nie wie, kiedy znajdował na nie czas i co jeszcze trudniejsze - ochotę - po bardzo pracowitych dniach. Oprócz kabaretu jego pasją był sport. Dbał bardzo o kondycję fizyczną, biegał, pływał, kiedyś z Krakowa na warsztaty kabaretowe nad morzem przyjechał na rowerze, chociaż zajęło mu to kilka dni. Lubił grać w tenisa, grywał w piłkę.
"To był człowiek walki, także w sporcie - mówi o Mirku Rafał Kmita. - Często przez obserwowanie ludzi, podczas zajęć sportowych, po tym, jak zachowują się na boisku, można powiedzieć, jakim człowiekiem jest gracz. Mirek grał z pasją. Także w sporcie, był człowiekiem, »któremu nie jest wszystko jedno«".
Lubił polską muzykę, zwłaszcza ostatnią płytę zespołu Raz Dwa Trzy "SkąDokąd" oraz "W stronę krainy łagodności". Cenił dawne polskie komedie, Trylogię Sienkiewicza i łososia w sosie szafranowym. Wzruszała go bezinteresowność, a zapytany o to, co w życiu jest najważniejsze, odpowiadał: "Poczucie sensownego życia". Był wydawcą i redaktorem naczelnym Przeglądu Lokalnego, miesięcznika dla mieszkańców gminy Wielka Wieś, na terenie której mieszkał. Stworzył także portal internetowy www.przyolkuskiej.pl - Skąd w tobie taka determinacja - zapytałam go kiedyś. "Gdybym nie był taki, jaki jestem, nic bym w życiu nie zdobył" - odpowiedział, mając na myśli fakt, że od najmłodszych lat musiał sobie w życiu radzić sam, bo bardzo wcześnie stracił rodziców. Miał dwóch starszych braci, ale jednak to on był niezaprzeczalnie tym, który pełnił rolę ojca i opiekuna także dla nich, do końca swojego krótkiego życia.
Bywał też mediatorem, pomagał rozwiązywać problemy, także te życiowe. "Gdy go o coś pytałem, miałem pewność, że swoją odpowiedź dobrze przemyśli" - twierdzi Rafał Kmita.
I dodaje: "Gdy się dowiedziałem, że Mirek nie żyje, poczułem, że jakiś świat się skończył".
Dla wielu zapewne tak było.
AGNIESZKA KOZŁOWSKA
PAKA i zarządzanie
W 1985 roku, wraz z grupą przyjaciół, Mirosław Wujas założył istniejący do dziś, największy i najbardziej prestiżowy festiwal kabaretowy w kraju - Przegląd Kabaretów PAKA. Tu, na scenie w Krakowie, rozpoczynała swoją karierę zdecydowana większość najpopularniejszych dzisiaj w Polsce kabaretów, co uczyniło z naszego miasta stolicę polskiego kabaretu. Za swoją działalność Mirosław Wujas otrzymał w 1988 roku Nagrodę Kulturalną Solidarności, przyznaną przez Niezależny Komitet Kultury.
Był pracownikiem Szkoły Letniej Kultury i Języka Polskiego i dyrektorem Centrum Kultury "Rotunda". W latach 1990 - 1997 był wicedyrektorem ds. administracyjnych na Zamku Królewskim na Wawelu. Od 1998 roku głównym specjalistą ds. organizacji i zarządzania na Zamku Królewskim. W 2003 roku obronił pracę doktorską pod tytułem "Optymalizacja struktury organizacji non profit na przykładzie muzeum".
Stale współpracował z wieloma organizacjami non profit: Muzeum Historycznym Miasta Krakowa, Muzeum Narodowym w Krakowie, Kopalnią Soli w Wieliczce, Wojewódzkim Specjalistycznym Szpitalem Dziecięcym im. św. Ludwika w Krakowie. Uczył studentów na Uniwersytecie Jagiellońskim, Uniwersytecie Ekonomicznym i w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?