Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie na trenerskiej ławce: Janusz Nowotnik wychował świetnych piłkarzy

Paweł Panuś
Janusz Nowotnik związany jest ze Zwierzynieckim Klubem Sportowym
Janusz Nowotnik związany jest ze Zwierzynieckim Klubem Sportowym Fot. Adam Wojnar
Sylwetka. Janusz Nowotnik osiągał sukcesy jako zawodnik, trener i... koszykarz.

Związany jestem ze Zwierzynieckim od 15. roku życia. W tym klubie zaczynałem przygodę sportową, jako koszykarz – mówi Janusz Nowotnik. – Potem postawiłem na piłkę i trafiłem do Cracovii. Byłem bramkarzem. Nie grałem wiele w I lidze, ale w pamięci mam mecz z Górnikiem Zabrze, który przegraliśmy 2:5. Wówczas ten klub miał najlepszy skład w Europie: Lubański w ataku, Pol na rozegraniu, Oślizło w obronie i Kostka w bramce. Lubański był niesamowity, trudno było bronić po jego uderzeniach – wspomina.

O trenerce pomyślał wcześnie, skończył studia na AWF w Krakowie i rozpoczął pracę z młodzieżą Zwierzynieckiego. Potem trafił do Hutnika, gdzie został opiekunem juniorów młodszych. – Sprowadził mnie tam trener Marian Cygan, który koordynował szkolenie młodzieży w __Hutniku – _mówi Janusz Nowotnik. – Po miesiącu pojechaliśmy na spartakiadę młodzieży i zajęliśmy ostatnie, 16. miejsce. Rok później zdobyliśmy srebrny medal, nie ma co ukrywać to mój największy trenerski sukces. Zaczęło się od tego, że przed sezonem Hutnik sprowadził z Wandy Kraków Krzysztofa Bukalskiego i Mirosława Waligórę. W Hutniku byli już m.in. Dariusz Romuzga, Marek Urbański czy Marek Koźmiński. Bardzo zdolna grupa. W tym samym czasie juniorzy starsi prowadzeni przez Edwarda Gajewskiego zdobyli złoty medal. Niedawno mieliśmy okazję spotkać się po latach. Rozegraliśmy mecz między tymi zespołami, była okazja do _miłych wspomnień.

Janusz Nowotnik w Hutniku pracował jeszcze kilkanaście miesięcy. W kolejnym sezonie pracował m.in. z braćmi Stolarzami, ale z tą drużyną nie powtórzył tak dobrego wyniku.

– _Pracę w Hutniku wspominam bardzo miło, nie tylko dlatego, że zdobyłem z drużyną juniorów medal. Hutnik wiele nie płacił trenerom, ale był bardzo dobrze zorganizowany. Życzę każdemu szkoleniowcowi, aby dane mu było pracować w klubie, który ma do dyspozycji siedem boisk i środki na wyjazdy na obozy, turnieje oraz dożywianie dla młodych zawodników. To powodowało, że każdego roku Hutnik wydawał kilku w pełni ukształtowanych piłkarzy. Ci robili później wspaniałe kariery. Jestem dumny, że moi chłopcy zaszli tak daleko, z wieloma do dziś utrzymuję kontakt – _dodaje.

Wrócił do Zwierzynieckiego i przejął zespół seniorów, którego z marszu wprowadził do klasy okręgowej. Później w Zwierzynieckim pełnił różne funkcje, szkolił młodzież, grał w oldbojach, pracował w zarządzie klubu.

Miałem różne propozycje, ale nastąpił czas przemian politycznych w naszym kraju i zająłem się prywatnym biznesem. Z zawodu jestem zecerem-linotypistą, więc założyłem z kolegą drukarnię – _wspomina. – Nie ukrywam, że pracy zawodowej poświęciłem się bardziej niż trenerce, bo trzeba było z czegoś żyć. Zakład mam w sąsiedztwie budynku klubowego Zwierzynieckiego, stąd angażowałem się w pracę tylko w tym klubie. Daje mi ona jednak sporo satysfakcji. Jeszcze raz udało się drużynie awansować do ligi okręgowej, ja wówczas byłem wiceprezesem do spraw sportowych, a drużynę prowadził Jurek Płonka. Do tego doszło kilka sukcesów z młodzieżowymi drużynami naszego klubu_ – mówi na zakończenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski