Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie na wspomaganiu

Redakcja
Rozmowa z dr. Maciejem KamiŃskim, chemikiem, specjalistą nauk farmaceutycznych, międzynarodowym konsultantem w dziedzinie suplementów i leków roślinnych

Czy zażywanie witamin i minerałów gwarantuje zdrowie?

Rozmowa z dr. Maciejem KamiŃskim, chemikiem, specjalistą nauk farmaceutycznych, międzynarodowym konsultantem w dziedzinie suplementów i leków roślinnych

   -Kiedyś odpowiednio urozmaicone posiłki wystarczały dla zapewnienia zdrowia i dobrej kondycji człowieka. Teraz coraz częściej słyszymy o konieczności suplementacji, czyli uzupełniania niedoborów witamin i minerałów. Przecież nie odżywiamy się gorzej, a raczej lepiej niż kilkaset czy kilkadziesiąt lat temu. Może to więc tylko chwilowa moda na stosowanie suplementów?
   
   - Rzeczywiście, kiedy żywność była uprawiana organicznie i wprost z ogródka trafiała na stół, była bogatsza w witaminy i minerały. Teraz, nie dość, że często jest szpikowana antybiotykami, pestycydami, fungicydami, to niewłaściwie się ją przechowuje. Stosowanie na masową skalę nawozów sztucznych sprawia, że rośliny, które spożywamy, zwierają związki azotu i fosforu, tymczasem organizm człowieka potrzebuje manganu, cynku, miedzi, selenu - pierwiastków, które zawsze występowały w środowisku naturalnym w śladowych ilościach, ale teraz, na skutek masowej produkcji, gleba została zupełnie ich pozbawiona.
   - W wielu poradnikach o zdrowiu można znaleźć zalecenia dotyczące dziennych dawek żywieniowych, które powinny zaspokoić zapotrzebowanie organizmu na składniki odżywcze. Czy nie wystarczyłoby ich przestrzeganie, aby zapewnić "dobre paliwo" dla naszego organizmu?
   - Minimalne dawki żywieniowe, które powielają jeszcze różne czasopisma, zostały opracowane około 60 lat temu i były skoncentrowane na zapobieganiu awitaminozie, m.in. na dostarczaniu organizmowi witaminy C, której brak przyczyniał się do zachorowania na szkorbut. Kto dziś choruje na szkorbut? My mamy problem wolnych rodników, które odpowiadają za etiologię większości chorób, w tym nowotworowych. Potrzebne nam są antyutleniacze, witaminy E, A, C, a także miedź, mangan, cynk. Żeby uzyskać wspomniane dawki żywieniowe, a więc dostarczyć organizmowi odpowiednią ilość białka, węglowodanów, witamin, minerałów itd., trzeba by spożywać dziennie około 15-20 porcji pożywienia, a żeby go wspomóc jeszcze w walce z wolnymi rodnikami, dodatkowo 5-10-krotnie więcej. To zupełnie nierealne. Nie mamy przy tym żadnej gwarancji, że określony produkt zaspokoi wyliczoną przez specjalistów dawkę. Dla przykładu, w USA badano pomarańcze, powszechnie uznawane za źródło witaminy C, w których w ogóle nie stwierdzono jej obecności. Dzieje się tak, kiedy owoce są zrywane za wcześnie, magazynowane, wyziębiane, napromieniowane. W jednym z dwóch identycznie wyglądających pomidorów zawartość żelaza wynosiła 1 część na milion, w drugim 2000 części. Nigdy nie wiemy, co jemy.
   - Nie wiemy też, co kupujemy w aptece. Reklamy namawiają do stosowania cudownych preparatów, które mają poprawiać pamięć, wspomóc w sposób naturalny nasz system immunologiczny, obniżyć poziom cholesterolu. Ale który z nich jest naprawdę wartościowy i który jest nam naprawdę potrzebny?
   - W aptekach jest bardzo dużo wyciągów z jeżówki (echinacea) lub miłorzębu (ginkgo biloba), dziurawca itd. Na podstawie doświadczeń amerykańskich mogę powiedzieć, że nie wszystkie spełniają wymogi jakości, a badania wykazały, że tylko 20 proc. preparatów miało deklarowaną na opakowaniu ilość składnika czynnego. Ważne jest jednak również to, czy preparat przygotowano rzeczywiście z właściwej rośliny i z właściwej jej części (pewne składniki są zawarte w liściach, inne w korze, łodydze, korzeniach), o jakiej porze roku, a nawet dnia były zbierane rośliny. Jakie zastosowano technologie ekstrakcji, ile wreszcie jest składnika czynnego. Bardzo często są to składniki silnie działające i preparat zawierający za dużo jakiegoś składnika może się okazać toksyczny. Z tego, co wiem, w Polsce parafarmaceutyki są bezpieczne, natomiast nie zawsze skuteczne.
   Czy potrzebne nam są suplementy? Niedawno na zlecenie Ministerstwa ds. Żywności USA przeprowadzono badania, podczas których w ciągu 3 dni przebadano 21,5 tysiąca osób. Żadna nie miała prawidłowego poziomu 10 podstawowych mikroelementów. Obecnie istnieją metody badań, pozwalające określić deficyty witamin lub mikroelementów na poziomie molekularnym, czyli komórkowym.
   - Jakie są skutki braku odpowiedniej ilości witamin i minerałów w organizmie?
   - Bez nich nie mogą prawidłowo funkcjonować enzymy, które odpowiadają za wiele funkcji biochemicznych, co zawsze zaowocuje negatywnymi skutkami dla organizmu. Krótkotrwałe efekty deficytów witamin i minerałów to huśtawki nastroju, rozdrażnienie, bóle głowy, zmęczenie. W dłuższym czasie te braki mogą być odpowiedzialne za: miażdżycę, osteoporozę, nadciśnienie i inne tzw. choroby cywilizacyjne.
   - Lekarze, przynajmniej w Polsce, niechętnie podejmują temat wspomagania terapii witaminami, minerałami albo preparatami roślinnymi. Owszem, jeśli przepisują antybiotyk, zalecają jeszcze witaminę B, ale gdyby przy okazji poważnego schorzenia wspomnieć o koenzymie Q-10, wyciągu z zielonej herbaty lub dziurawca, traktują to jak szarlatanerię, a pacjenta, który leczy się ziołami i wyciągami z roślin leczniczych, jak osobę nieodpowiedzialną, która sama sobie szkodzi.
   - W Polsce mamy i tak głębokie tradycje zielarstwa, znacznie gorzej jest np. w USA. Z mojego doświadczenia wynika, że w stosunkowo komfortowej sytuacji są Niemcy, gdyż lekarze często przepisują tamtejszym pacjentom minerały zawarte w preparatach roślinnych, a do tego są one refundowane.
   Trudno dziwić się lekarzom. Farmaceuci mają na studiach zajęcia z fitochemii, farmakognozji i bromologii, dzięki czemu zapoznają się z lekami roślinnymi, natomiast lekarze nie. Jak mogą polecić pacjentowi specyfik, którego nie znają, nic wiedzą na temat badań klinicznych, nie mają pewności, czy nie jest zanieczyszczony metalami ciężkimi, fungicydami. Primum non nocere. To firmy produkujące takie preparaty powinny starać się o pełną i wiarygodną dokumentację. Standaryzacja właściwa produkcji farmaceutyków powinna być koniecznością, a nie ewenementem, i w przypadku preparatów roślinnych.
   - Niektóre suplementy uchodzą za tzw. cudowne leki o działaniu nie tylko profilaktycznym, ale i uzdrawiającym - potrafią leczyć nawet z najcięższych chorób. Takie działanie przypisuje się np. koenzymowi Q-10, polifenolom, witaminom E i C, wyciągowi z jeżówki...
   - Q-10 daje doskonałe efekty u pacjentów z chorobami serca, wyciąg z miłorzębu, poprawiający pamięć, był stosowany ze znakomitymi rezultatami np. u chorych na chorobę Alzheimera. Z jeżówką nie można przesadzać. Stymuluje system immunologiczny człowieka przez pewien czas. Echinacea stosowana przez dłuższy czas może doprowadzić do zachwiania systemu autoimmunologicznego. Medycyna naturalna zna podobnie działającą roślinę o nawet znacznie silniejszym działaniu stymulującym układ immunologiczny. W przeciwieństwie jednak do jeżówki wykazuje ona również działanie modulujące, co może się okazać przydatne w schorzeniach autoimmunologicznych. Mam na myśli grzyb Reishi (Gandorema lucidum), znany w Chinach i Japonii, ale bardzo trudno dostępny (rośnie tylko w ciemnych lasach, w czasie deszczu, na określonych drzewach). W Japonii jest oficjalnie uznawany za skuteczny preparat antynowotworowy. Warto jeszcze wspomnieć o preparacie uzyskiwanym z czerwonego, sproszkowanego ryżu w oparciu o fermentację drożdży. Bardzo skutecznie obniża poziom złego cholesterolu we krwi i zapobiega miażdżycy.
   - Jaki suplement Pan, znawca tematu, stosuje, aby uzupełnić niedobory swojego organizmu?
   - To preparat zawierający optymalne ilości 52 synergistycznie działających składników: minerałów, witamin i związków fitochemicznych. Nie jest on, niestety, dostępny w Polsce. Jestem także gorącym zwolennikiem bezkofeinowego wyciągu z zielonej herbaty, najlepszego, moim zdaniem, antyutleniacza, zwalczającego wolne rodniki. Ten specyfik można kupić już w naszym kraju.
   - Czy zażywanie suplementów, oczywiście prawidłowo dobranych dla potrzeb określonej osoby, gwarantuje nam dobre zdrowie?
   - Nie, suplementy wszystkiego nie załatwią. Ważny jest aktywny styl życia, niskokaloryczna dieta, niestosowanie używek, niepalenie papierosów. Stosowanie się do tych zaleceń może człowiekowi przedłużyć życie nawet do 20 lat. Ale my nie chcemy tylko dłużej żyć, zależy nam na jakości życia, sprawności umysłu i dobrej kondycji fizycznej. Do dynamicznego funkcjonowania są nam potrzebne jeszcze mikroelementy i witaminy.
   - Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: EWA PIŁAT

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski