Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie w cieniu paragrafu

Włodzimierz Jurasz
Erica Heller „Tu spał Yossarian”, przekład Magdalena Słysz, Wyd. Albatros 2014
Erica Heller „Tu spał Yossarian”, przekład Magdalena Słysz, Wyd. Albatros 2014
Czytnik. Ogary poszły w las. Był na Żmudzi ród możny Billewiczów, od Mendoga się wywodzący. Cóż tam, panie w polityce? Są książki, które zapamiętujemy właśnie poprzez tych parę celnych, otwierających je słów. Ale są i inne, pozostające w pamięci dzięki równie znaczącej frazie końcowej. – Nóż chybił o włos i Yossarian ruszył w drogę.

Tak właśnie kończy się „Paragraf 22” Josepha Hellera, uznawany za jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą powieść o wojnie. Nie, nie, Joseph Heller nie opowiada o jej tragizmie ani o bohaterstwie. To opowieść o absurdzie wojny, wywiedziona z własnych doświadczeń autora, latającego na amerykańskich bombowcach podczas II wojny. Choć po „Paragrafie” Heller napisał jeszcze kilka książek, genialność tej powieści zaciążyła nad jego życiem niczym fatum. Dowodzą tego m.in. wspomnienia córki, Eriki Heller, zatytułowane „Tu spał Yossarian”.

„Paragraf 22”, wydany po raz pierwszy w roku 1961, był debiutem Hellera. Po nim zamilkł na kilkanaście lat. Ale nawet po opublikowaniu następnych („Coś się stało”, „Gold jak złoto”, „Nie ma się z czego śmiać”) – jak wspomina Erica Heller – jej ojciec wciąż bywał zmuszany do odpowiadania na pytanie – Jak to się stało, że nie napisał pan nic równie dobrego jak „Paragraf 22”? Pisarz zaś regularnie odpowiadał: – A kto napisał?

Wielbiciele książki do dziś nie mogą zapomnieć Komitetowi Noblowskiemu, że nie docenił rangi tej powieści odpowiednią nagrodą. Choć Erica Heller nie pisze o tym wprost, sam autor brak literackiego Nobla także uważał za rażącą niesprawiedliwość. Córka pisarza przywołuje wspomnienie Pera Gedina, szwedzkiego wydawcy ojca. Odwiedzając Sztokholm, Joseph Heller często bywał w restauracji „Kawałek Złota”, należącej do Szwedzkiej Akademii Nauk. „Joe bardzo lubił tam chodzić. Miał wtedy wrażenie, że dzięki temu jest bliżej Nobla” – wspominał Gedin.

Hellerowi musiało więc wystarczyć uwielbienie czytelników. „Gdy tylko wyszedł »Paragraf 22«, obsługa w restauracji U Tony’ego, która w poprzednich latach ledwie nas zauważała, nagle stała się usłużna i zaczęła się przed nami płaszczyć” – wspomina córka pisarza. Zresztą nawet podczas pogrzebu autora, uroczystości z natury rzeczy dość ponurej, odczytano co celniejsze fragmenty owej książki. Co Hellerowi niewątpliwie sprawiło(by) wielką frajdę.

Podobnie zresztą jak wszelkie objawy wspomnianego już uwielbienia. Jak wspomina Erica Heller, pewnego razu, takoż w knajpie, zaczepił go jakiś czytelnik. „– Uwielbiam pańską twórczość. Każde słowo, każde zdanie, każdą książkę – rozpływał się nasz rozmówca. – Ma pan świetny gust – odparł ojciec”.

Pisarzowi zabrakło tylko jednego czytelnika. Jak wyznaje autorka wspomnień, ona sama nigdy „Paragrafu 22” w całości nie przeczytała.

Cóż, do tego właśnie zobowiązywała ją wymowa tytułowego przepisu…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski