Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie w rękach rezydenta

Dorota Stec-Fus
Fot. Archiwum
Zdrowie. Szpitalne oddziały ratunkowe to piekło. Doświadczeni lekarze specjaliści nie chcą tam dyżurować i ten obowiązek spada na młodych, niedoświadczonych lekarzy. A to może być groźne dla pacjentów.

Zbigniew B. ze złamanym łokciem trafił do szpitalnego oddziału ratunkowego (SOR) jednego z małopolskich szpitali rejonowych. – _Byłem kompletnie zaskoczony, kiedy przyjmujący mnie młody lekarz telefonicznie, przez skypa, konsultował z ortopedą, w jaki sposób założyć gips. Okazało się, że medyk był kandydatem na internistę, zaledwie po kilkunastu miesiącach specjalizacji _– opowiada nasz Czytelnik. O długości praktyki młodego lekarza dowiedział się później, kiedy szukał odpowiedzialnego za ciągnące się miesiącami powikłania, rezultat niefachowego złożenia ręki. Za leczenie komplikacji zapłacił sam pacjent, a także NFZ i ZUS.

To tylko jeden przykład. Rezydenci, czyli młodzi lekarze, kształcący się na specjalistów w wybranej dziedzinie, bardzo często zmuszani są do samodzielnego dyżurowania w SOR-ach lub izbach przyjęć już w pierwszym okresie nauki. Jedna z młodych lekarek opowiedziała nam, jak zaledwie po 18 miesiącach rezydentury otrzymała polecenie pełnienia nocnego dyżuru bez towarzystwa doświadczonego kolegi. – Byłam przerażona. Zapewniano mnie, że w razie wątpliwości mogę pytać specjalistę z sąsiedniego oddziału. Kiedy jednak przywieziono mi pacjenta w _ciężkim stanie, on był zajęty „swoim” chorym, więc musiałam decydować natychmiast _– wspomina. Choć zdała już egzamin specjalizacyjny i czuje się znacznie pewniej, robi wszystko, by nie dyżurować.

– SOR to piekło. Tam trafiają najcięższe przypadki, personelu zawsze jest za mało, a pacjenci awanturują się, że muszą czekać na __pomoc – mówi. Ocenia, że bez nadzoru rezydent może pracować na SOR najwcześniej po czterech latach specjalizacji.

Ale dyrektorzy szpitali w samodzielnym dyżurowaniu rezydentów nie widzą niczego złego. Zapewniają, że zawsze mogą oni liczyć na wsparcie doświadczonego kolegi, który znajduje się na innym oddziale lub jest dostępny pod telefonem.

Dla młodych lekarzy to bardzo dobra szkoła. Dzięki temu zdobywają doświadczenie nie tylko w wąskiej dziedzinie, w której się specjalizują – mówi dr Marcin Kuta, dyrektor Szpitala im E. Szczeklika w Tarnowie. A dr Andrzej Kosiniak-Kamysz, dyr. Szpitala im. J. Dietla w Krakowie pyta retorycznie: – W takim razie gdzie, jeśli nie podczas dyżurów w izbach przyjęć mają się nauczyć, jak leczyć ludzi? Wyjaśnia, że nim zostaną tam „dopuszczeni”, muszą zaliczyć staż na innych oddziałach. Podkreśla, że szpitali nie stać na opłacanie dyżuru i specjalisty, i rezydenta.

Zresztą dyrektorzy nie mają wyjścia, bo specjaliści nie chcą w SOR-ach dyżurować.Dlaczego?Jak podkreślają, to najcięższa, wyczerpująca praca.

Nie chcą dyżurować nawet za dobre pieniądze
Za godzinę dyżuru w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym lekarz specjalista otrzymuje od 50 do 80 zł brutto. Pomimo tego chętnych do ich pełnienia dramatycznie brakuje.

To najciężej zarobione pieniądze, uzyskane olbrzymim nakładem pracy, kosztem zdrowia, nerwów, a także __rodziny – komentuje dr Jerzy Friediger, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie. – Taki dyżur oznacza 24 godziny nieustannego mierzenia się, z jednej strony, z najtrudniejszymi przypadkami, z drugiej, z roszczeniowymi pacjentami, żądającymi natychmiastowej pomocy, choć nie zawsze ich stan zdrowia tego wymaga. Wielu z nich kwalifikuje się do leczenia w przychodni – dodaje wiceprezes. Dlatego specjaliści szukają innych możliwości zarabiania. W konsekwencji o ludzkim życiu i zdrowiu w SOR-ach często decydują „tańsi” rezydenci, nierzadko ci najmłodsi i jeszcze niedoświadczeni.

Leszek Borkowski, prezes Polskiej Koalicji Pacjentów Onkologicznych (PKPO) i równocześnie prof. farmakoterapii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie jest przekonany, że lekarze, kształcący się dopiero na specjalistów, nie powinni samodzielnie przyjmować pacjentów w SOR-ach.

W trakcie wykładów dla rezydentów na temat leków, stosowanych w danych specjalnościach, częstokroć z przerażeniem konstatuję, że wielu z nich nie zna podstawowej terminologii. Aby mogli bez nadzoru zalecać podawanie medykamentów – pamiętajmy, że nierzadko takie decyzje trzeba podejmować bardzo szybko i czasu na __konsultacje nie ma _– _muszą się jeszcze sporo nauczyć – zauważa. Ponadto, dodaje nasz rozmówca, w niektórych SOR-ach pacjenci czekają nawet po kilka dni na zwolnienie się miejsca na oddziale i przez ten czas „sorowski” lekarz musi im podawać leki na różne dolegliwości, nie tylko z zakresu medycyny ratunkowej.

Ale szanse na zwolnienie młodych medyków z obowiązku samodzielnego pełnienia dyżurów praktycznie nie ma. Jeśli nawet założymy, że zwiększenie stawki godzinowej złamie broniących się przed nimi specjalistów, to w Polsce jest ich po prostu za mało.

Dziś mamy zaledwie jednego lekarza na 1000 mieszkańców, czyli najmniej w Europie. Dr Leszek Borkowski zauważa, że nie mniejszym problemem jest obciążanie medyków gigantyczną, biurokratyczną pracą, którą powinna wykonywać sekretarka medyczna. Również wprowadzenie do systemu ochrony zdrowia innych zmian organizacyjnych, proponowanych przez PKPO, sprawiłoby, że specjaliści mieliby dla pacjenta znacznie więcej czasu, co przynajmniej częściowo zniwelowałoby skutki ich braku.

Z końcem stycznia rezydenci medycyny rodzinnej ze Śląska, zmuszani do samodzielnych dyżurów w izbach przyjęć, zwrócili się o pomoc do Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia (PPOZ).

Nie czują się przygotowani do pracy w takich warunkach, ponieważ ich środowiskiem pracy są przede wszystkim poradnie POZ. Rezydenci boją się, że z powodu braku odpowiedniego przygotowania doprowadzą do błędu, który może skutkować uszczerbkiem na __zdrowiu lub śmiercią pacjenta – mówi dr Bożena Janicka, prezes PPOZ. Poprosiła o interwencję resort zdrowia oraz konsultanta krajowego ds. medycyny rodzinnej.

Napisz do autora
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski