Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie z piętnem dziecka „bandyty”

Rozmawiał Piotr Subik
Kajetan Rajski
Kajetan Rajski FOT. ANNA KACZMARZ
Rozmowa. Z KAJETANEM RAJSKIM, studentem prawa na UJ, autorem książki „Wilczęta 2. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”.

– Zapowiadając rok temu kontynuację swojej książki „Wilczęta. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych”, wspominał Pan, że chciałby przeprowadzić wywiad z synem Józefa Kurasia, „Ognia”, wciąż budzącego kontrowersje partyzanta z Podhala. Udało się?

– Na szczęście tak. Po półtora roku przekonywania pan Zbigniew Kuraś zgodził się na rozmowę. Poprzedziło to przeczytanie przez niego pierwszego tomu „Wilcząt”, dzięki czemu mógł się przekonać, ile osób zdecydowało się opowiedzieć mi o losach swoich ojców i własnych.

– Od czasu kiedy działał „Ogień”, minęło 70 lat. Pański rozmówca bał się czegoś?

– Jeszcze kilka lat temu przychodzili do niego ludzie z pretensjami, że po wojnie „Ogień” spalił im chałupę, ukradł owcę albo kożuch. Czasem bywało tak, że dokonali tego ludzie „Ognia”, bo dziadek lub ojciec osoby, która przychodziła się teraz skarżyć, był konfidentem UB albo członkiem PPR. Ale czasem bywało też tak, że to UB wysyłało grupy kilku czy kilkunastu bandytów i nakazywało: „Gwałćcie, palcie, mordujcie i mówcie, że jesteście od Ku­ra­sia”. Ludzie tego nie weryfikowali, będąc przekonanymi, że to zrobił „Ogień”.

– Życie Zbigniewa Kurasia nie było łatwe…

– O tym, co przeżył w młodości, doskonale świadczy jedna z historii, którą opowiada. Już po śmierci ojca, gdy miał kilka lat, do domu, w którym mieszkał z matką, dokwaterowano funkcjonariuszy UB. Matka z synem mieszkali na piętrze, a ubecy na parterze.

Kiedy byli pijani, strzelali z pistoletu w drewniany sufit. Kule przebijały go, latały dookoła matki, a ta przytulała małego Zbigniewa, żeby w razie czego któraś trafiła ją, a nie jego. To traumatyczne przeżycie, ale pokazujące los wielu innych rodzin Żołnierzy Wyklętych. Ich dzieci i matek, które chroniły je za wszelką cenę. I starały się im umożliwić normalne życie na tyle, na ile to było możliwe.

– Dzięki innej rozmowie zawartej w „Wilczętach 2” poznamy losy Kazimierza Jachimka, syna członka antykomunistycznego podziemia w Tarnowskiem, Józefa Jachimka, ps. „Stalin”.

– Kazimierz Jachimek jako piętnastolatek został aresztowany przez UB. Co drugi dzień bito go kastetem po głowie, chcąc wydobyć z niego zeznania obciążające ojca. Nie powiedział nic. Aresztowano jego matkę, która dostała wyrok 12 lat więzienia, a także dwie siostry, 5- i 7-letnią, które umieszczono w sierocińcu. Kazimierza Jachimka chciano skazać na karę śmierci, ale nawet ówczesne prawo zabraniało orzekania jej wobec niepełnoletnich. Ubecy legaliści umieścili go więc w poprawczaku.

– Co łączy wszystkie opowieści, które usłyszał Pan z ust „Wilcząt”?

– Wspólna na pewno była postawa ich ojców, którzy nie wahali się poświęcić, niestety, także życia rodzinnego, aby służyć ojczyźnie. Charakteryzuje ich też to, że po tylu latach spoglądają z dumą na dokonania ojców.

Wszystkich dotknęły represje ze strony komunistów. Np. Magdalena Zarzycka-Red­wan, córka członka WiN Władysława Zarzyckiego, urodziła się w więzieniu na zamku lubelskim. Umieszczono ją w sierocińcu, odzyskał ją ojciec, który niedługo potem zmarł, i znów trafiła do sierocińca. Zmuszano ją do występowania podczas apeli i mówienia, że jest córką bandyty.

– Co skłoniło Pana, studenta prawa na UJ, do zajęcia się tematyką, którą nie zainteresowali się utytułowani historycy?

– Z domu wyniosłem patriotyczne wychowanie, zaś historią interesuję się, odkąd pamiętam. Czytałem sporo o Żołnierzach Wyklętych i zacząłem się zastanawiać, jakie były losy ich rodzin. Bo trudno uwierzyć, że komuniści zapomnieli o nich i nie prześladowali. Niektórych roz­mówców musiałem przekonywać do wywiadu dłużej, innych krócej. Niektórzy wprost odmówili, bali się albo ich wspomnienia były zbyt bolesne.

– Sprawy ubeków, którzy polowali na ojców Pańskich rozmówców, nie zostały do dziś rozliczone. Jak oni do tego podchodzą?

– Niektórzy po chrześcijańsku przebaczyli, co nie oznacza, że nie chcą, by państwo ich za to rozliczyło. Jedno nie wyklucza drugiego. Niestety, dawni ubecy umierają. Kilkanaście dni temu zmarł Jerzy Vaulin, morderca majora Antoniego Żubryda i jego żony. W III RP nie poniósł żadnych konsekwencji.

Takich Vaulinów jest więcej.

Za rok, dwa, trzy będzie za późno na postawienie ich przed sądem. Oczywiście ze względu na podeszły wiek nie będą siedzieć w więzieniu, ale Rzeczpospolita mogłaby ich skazać i z dozą pogardy odstąpić od wykonania wyroku. I raz na zawsze określić, kto w czasach powojennych był w Polsce katem, a kto ofiarą.

– Na spotkaniach autorskich „Wilcząt” pojawia się wiele młodych osób. Kim są Żołnierze Wyklęci dla Pana, przedstawiciela tego pokolenia?

– Żołnierze Wyklęci... To trudne pytanie. Powiedzieć, że są autorytetami to mało. Mamy czas pokoju, daj Boże, żeby było tak jak najdłużej, więc ciężko brać z nich wzór i iść do lasu. Ale byli ludźmi, którzy przeciwstawili się złu. Trzeba na to patrzeć z tej perspektywy.

Przeciwstawili się zbrodniczej ideologii, walczyli w obronie ojczyzny, w obronie własności. Cechowały ich upór, niesłychany upór, a także poświęcenie wszystkiego. Nie tylko swojego życia i zdrowia, ale jeszcze, co jest bardziej bolesne, zdrowia bliskich. Byli ostatnim znakiem sprzeciwu wobec komunizmu. Wiedzieli, że politycznie nie uda się wygrać sprawy, militarnie już w ogóle.

– I kochali swoje dzieci…

– Przykładem niech będzie por. Wiktor Kania ps. „Andrzej”, żołnierz Konspiracyjnego Wojska Polskiego, który mógł widywać swoje dzieci, ale nie mógł się z nimi spotykać. I płakał z tego powodu. Twardy facet, który bez skrupułów rozbijał ubeckie więzienia...

Premiera książki Kajetana Rajskiego „Wilczęta 2. Rozmowy z dziećmi Żołnierzy Wyklętych” odbędzie się w czwartek 26 marca o godz. 18 w Muzeum Armii Krajowej przy ul. Wita Stwosza 12 w Krakowie.

KIM SĄ WILCZĘTA

DRUGI TOM KSIĄŻKI „Wilczęta” to zapis rozmów z 12 dziećmi członków powojennego podziemia, m.in. Zbigniewem Kurasiem, synem Józefa Kurasia „Ognia”; Romualdem Rajsem, synem Romualda Rajsa „Burego”; i Stanisławem Sojczyńskim, synem Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”.

W PIERWSZYM TOMIE, który ukazał się w 2014 r., znalazły się roz­mowy m.in. z Andrzejem Pilec­kim synem rtm. Witolda Pileckie­go; Markiem Franczakiem, synem sierż. Józefa Franczaka „Lalusia”; oraz z Januszem Niemcem, synem mjr. Antoniego Żubryda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski